Maciek wspólnie z grupą zapaleńców stworzył Pike Hunters Team który działa na terenach Wschodniej Szkocji. Chociaż działają jako nie formalna grupa są już znani na tamtych terenach wspierając akcje ratowania szczupaka, swoim zachowaniem nad wodą jak również nowoczesnym podejściem do wędkarstwa starają się zmienić wizerunek Polskiego Wędkarza, mimo że niektórzy pseudo wędkarze starają się swoim zachowaniem zniszczyć to co starają się wypracować koledzy z P.H.T Jest to moja druga wizyta w Szkocji, 15 kwietnia b/r gościłem u Macieja Kowalkowskiego.
Można powiedzieć że byłem świadkiem powstania Fishermann Angling Club - Polish Fishing Club in Scotland
W tamtym przypadku historia zaczęła się nad jeziorem Loch Achray mimo że nie połowiliśmy tego dnia magia krajobrazów wynagrodziła bezrybny dzień. Obaj Macieje borykają się ze stereotypami wśród lokalnych wędkarzy na nasz temat.
Jak się okazuje w większości przypadków wiedza na nasz temat bierze się z niepochlebnych wypowiedzi na forach internetowych. Że działalność obu grup idzie w dobrym kierunku morze świadczyć obecność Szkockich wędkarzy na zawodach, oraz stworzenie SCOTTISH/POLISH ANGLERS GROUP na portalu społecznościowym Facebook gdzie obie nacje dyskutują nad tym jak zmienić to co dzieje się na pięknych Szkockich łowiskach nie tylko za sprawą wędkarzy ze Wschodu.
Dodam tylko że inicjatywa założenia takiej grupy wyszła od Stana Brooma i Macieja Kowalkowskiego a w inicjatywę zaangażowali się członkowie obu Polskich stowarzyszeń w Szkocji oraz spora grupa Szkockich wędkarzy którzy próbują rozwiązać problemy poprzez rzeczowy dialog.
Wracają do cel u naszej wyprawy, poprosiłem Macieja o zarezerwowanie łodzi dla naszej ekipy dzień przed zawodami, chcieliśmy zbadać zbiornik przed imprezą aby mieć jakieś szanse w rywalizacji z miejscowymi którzy znają ten zbiornik na wylot. Sebastian nastawił się na szczupaka, ja postanowiłem wymacać tęczaka. Początek zapowiadał się nieźle już na samym starcie
Seba zapina kaczora około 70cm na seledynowego ripera. Konsekwentnie czeszę wodę małymi obrotówkami i woblerkami, jednak tęczaki nie są zainteresowane mimo że manifestują swoją obecność co jakiś czas wyskokami nad wodę.
Sebastian doławia co jakiś czas szczupaczki które nie przekraczają 40cm nie wróży to dobrze niedzielnemu wędkowaniu, tym bardziej że moimi paprochami nie interesują się tęczaki a szczupacza młodzież. Jednak konsekwentnie trzymamy się scenariusza.
Seba szczupłe, ja pstrągi. Przeczesując kolejne partie jeziora, wpływamy do małej płytkiej zatoczki, na końcu której jest mały uskok. Seba posyła swoją przynętę pod brzeg próbując wyłuskać rozbójnika który co jakiś czas daje o sobie znać atakując drobnice na granicy zielska i otwartej wody. Ja przeczesuję spadek na końcu zatoczki z nadzieja że w końcu skuszę pstrągala do brania. W pewnym momencie łapię zaczep, myślałem że moja obrotówka złapała zielsko na spadzie delikatnie podcinam i zaczep ożył.
Ryba wyciągnęła 3-5m plecionki przystaje, zaczynam delikatnie pompować i w tym momencie zdałem sobie sprawę że na końcu zestawu jest tylko błystka. Stalki pozbyłem się jakieś pół godziny wcześniej myśląc że pomoże to w połowach pstrąga. Delikatnie pompując staram się podciągnąć rybkę do łodzi ta oddaje kilka metrów plecionki i zaraz krótki odjazd. Powtarzam manewr kilka razy z podobnym scenariuszem. Mówię Sebie o braku stalki, ten tylko prosi – podciągnij ją tak żebyśmy zobaczyli co to jest - w końcu mamuśka ląduje w podbieraku.
Zapięta na jednym grocie dosłownie na włosku, pomocna okazała się plecionka z której szczupły zrobił sobie lejce na nożyczkach. Łowimy do 20.30 na koniec, już tylko kilka niewielkich szczupaczków.
Rano szybkie śniadanko, uzupełnienie płynów i na zbiórkę. Na miejscu meldują się obie Szkockie ekipy zaproszeni goście i my. Do rywalizacji z piętnastoma przedstawicielami brzydszego rodzaju ludzkiego przystąpiła również Koleżanka Ania Pieczonka. Powitanie, pogaduchy, krótka odprawa i na wodę. Wędkowanie mijało pod znakiem małych szczupaczków które jednak brały bardziej chimerycznie jak dzień wcześniej.
Nastawienie się na szczupaczą młodzież okazało się strzałem w dziesiątkę kiedy pstrągi i większe esox-y zastrajkowały. Z wody spłynęliśmy o 16.30 W trakcie kiedy komisja sędziowska ustalała wyniki, kol. Łukasz Pałka wcielił się w rolę kucharza jak się za chwilę przekonaliśmy spisał się wyśmienicie, szczególnie kurczak w miodzie.
Na podium stanęli kolejno
1. Krzysztof Kita
2. Sebastian Siebierski
3. Mariusz Maichrzak
Mariusz złowił rybę dnia i zgarną nagrodę za pstrąga tęczowego 49cm
Zawody chociaż ograniczeniem ilości uczestników stała się liczba łodzi, były bardzo udane.
Koledzy z Pike Hunters spisali się na medal. Na pewno jak tylko czas pozwoli odwiedzę obie ekipy na Szkockiej ziemi.
Dariusz „Kerad” Gorgoń