Mają one miano przynęt wibracyjnych to znaczy ze nie tylko kolor i kształt ma sprowokować rybę do ataku ale też fala hydroakustyczna.
Oczywiście ruch przynęty daje też efekty optyczne. Migotanie i kryształowe oczy, które odbijają światło zwabią ryby wizualnie.
Przynęty te najlepiej sprawdzają się przy połowie okoni, ale zastosowanie nie ogranicza się tylko do tego gatunku. Są to też świetne przynęty na inne gatunki ryb, takich jak jaź, kleń, szczupak i sandacz.
Jedną z przyczyn ich popularności jest ich uniwersalność, gdyż pozwalają one zarówno poziome jak
i pionowe prowadzenie przynęty .
Te przynęty są dość ciężkie w stosunku do ich profilu, a ich zdolność do szybkiego opadania sprawia, że są dobre do przeczesywania głębokich rynien i połowu na wartkim nurcie oraz połowów na obszarach, w których ryby mają tendencję do gromadzenia się w zagłębieniach dna .
Oto kilka wskazówek łowienia przynętami typu cykada i sonar .
Cykada i sonar
Są to dwie przynęty z tej samej rodziny. Jakie są różnice ? Różnice są niewielkie, chodzi tu tylko o ilość otworów regulacji i ułożenie obciążenia.
Przykłady: po lewej sonar po prawej cykada
W Polsce obydwie przynęty mają miano cykady więc nie będziemy się tu rozwodzić co jest co.
Wybór punktu zaczepu jest dość istotny. Im bliżej początku przynęty tym częstotliwość „kołysania” się jest większa ale wychylenia są mniejsze.
w stronę „ogona” jest odwrotnie wychylenia są większe ale zmniejsza się ich częstotliwość .
Ustawienie agresywności pracy zależy od wielu czynników ponieważ zbyt agresywna praca może wręcz odstraszać ryby a zbyt słaba nie pobudzi drapieżnika do ataku.
Ja zawsze zaczynam od środkowego otworu i obserwuje prace przynęty. W małych i średnich rzekach testuje pierwsze rzuty blisko brzegu by zobaczyć czy zachęci to małe okońki do ataku. Na ogół przy dobrym dniu nie ma z tym problemu. Małe, pięcio centymetrowe okońki, gonią jak oszalałe za przynętą.
Zasada połowu jest taka - rzut, odczekanie aż przynęta opadnie na dno, podciągnięcie i kilka ruchów korbką. Na kiju powinniśmy wyraźnie odczuć prace naszej przynęty.
Jeśli łowimy w nurcie zwijanie nie powinno być szybkie, nurt sam wykonuje za nas pracę.
Wtedy lekko podnosimy i opuszczamy szczytówkę wędziska.
Kręcimy korbką bardzo powoli i czasami przestajemy kręcić by po chwili lekkim ruchem szarpnąć przynętę.
W 70% w tym momencie następuje atak.
Z obserwacji jakie poczyniłem przy niskich stanach wody i dobrej widoczności, zauważyłem ze okonie płyną za przynęta ale jej nie atakują lub stoją przy burcie brzegowej obracając się w kierunku przynęty.
Atak następuje w momencie poderwania cykady, ale nie jest to reguła.
Jednego dnia okonie brały tylko podczas ciągłej pracy przynęty. Wyskakiwały z burt lub nie wiadomo skąd i waliły jak oszalałe.
Nigdy ale to nigdy nie udało mi się złowić żadnej ryby na zbiornikach. Nie wiem czy to po prostu taki pech czy sprawdza się tylko na rzekach.
Przy niskich stanach i przeźroczystej wodzie najwięcej brań miałem na przynęty brązowe, perłowo-brązowe
i czarne z lekkimi dodatkami brokatu, jeśli chodzi o okonie.
Szczupaki wolały raczej zółto-czerwone a klenie zieleń i seledyn, bardziej fluo. Udało mi też złowić kilka jelcy prowadząc przynętę tuż przy powierzchni tak aby lekko marszczyła wodę .
Jedną z wielu wad przynęt typu „cykada" jest częste łapanie zaczepów oraz zaprzestanie pracy kiedy wpadnie lub zaczepi się na nich jakiś paproch.
Więc w miejscach gdzie znajduje dużo roślinności stają się lekko problematyczne.
Jeszcze jedna zasadnicza rzecz - ta przynęta wymaga zamontowania jej na agrafce, inaczej nie będzie pracować.