Witam Was po raz kolejny. W zeszłym tygodniu, dzięki uprzejmości ekipy WTV, miałem okazję łowić na jednym z niezwykłych i rybnych łowisk w Polsce. Jezioro Wersminia, bo o nim mowa, zapewne jest wśród wędkarzy znane osobiście
lub zasłyszane. Położone na Mazurach, pomiędzy Kętrzynem, a Giżyckiem jezioro obfituje w duże okazy szczupaka (głównie na nie przyjeżdżają tu wędkarze), okonia, suma i przepięknych złotych leszczy.
Wersminia to łowisko specjalne, na którym łowi się głównie wedle reguły ,,no kill,, (dotyczy to głównie drapieżników, dokładny regulamin zobaczycie na stronie łowiska).
Jezioro jest zadbane, czyste i z dobrą infrastrukturą, a osoby właściciela i opiekuna łowiska to wzór profesjonalnej obsługi i gościnności. Ale do rzeczy.
Po raz pierwszy Wersminia została udostępniona do wędkowania spod lodu. Pływa tam, w tym jeziorze spora populacja okonia, co daje sporą szansę na spotkanie z pięknym garbusem. Hol takiego okazu w zimowej scenerii, na delikatnym sprzęcie….bezcenne przeżycie, kto z nas wędkarzy nie marzy o takim scenariuszu.
Ok, termin ustalony, graty spakowane, plan ustalony, a więc do boju. Ruszyliśmy w weekend późnym popołudniem. Przy okazji mieliśmy przetestować parę ciekawych gadżetów m.i. echosondę ze specjalnym czujnikiem podlodowym, parę przynęt (poziomki), świder i żyłki.
Warunki w jakich nam przyszło łowić do łatwych nie należały (zimą nigdy nie jest łatwo he,he,he). Ciągły, momentami bardzo obfity opad śniegu i wiatr dały nam trochę w kość. Lód miał grubość około 30 cm, także było bezpiecznie, ale z każdą godziną śniegu na lodzie przybywało. Utrudniało to znacznie poruszanie się, a przemieszczanie i pokonywanie sporych odległości było bardzo wyczerpujące.
A jak z rybami? Łowienie zaczęliśmy od małych mormyszek, ale na haczykach przeważnie meldowały się drobne ryby, głównie okonki i płotki (palczaki). Dopiero po kolejnej zmianie miejsca oraz przynęt, na poziomce Jarka zameldował się pierwszy przyzwoity okoń(około 30 cm). Jak się później okazało, Jarek został królem wyjazdu jeśli chodzi o wielkość i ilość złowionych ryb. Za jakiś czas kolejny ładny okoń połakomił się na poziomkę Jarka. Później już tylko drobnica.
Wędkowaliśmy od godziny 7 rano do zmroku. Kolejne godziny to dalszy koncert Jarka, kolejne okonie, w tym przepiękna około 40 cm sztuka oraz ciut dłuższy szczupak.
Wszystkie ryby po sesji zdjęciowej wróciły natychmiast do wody.
Wieczór kończył się bardzo sympatycznie, w towarzystwie Józefa (właściciel łowiska) i Jurka (opiekuna i rezydenta łowiska), przy pysznym jedzeniu i kropelce czegoś mocniejszego (na rozgrzewkę he,he,he).
Ja niestety sukcesem nie mogę się pochwalić. Oprócz paru niewielkich okonków, płoteczek i malutkiego jak dłoń leszczyka nie udało mi się nic przyzwoitego wyciągnąć. Owszem, miałem na kiju ładnego okonia, jednak zaraz po tym jak tylko pojawił się w przeręblu blaszka wypadła mu z pyska i zniknął, zostawiając mnie
z niewyraźną i wściekłą miną. Nie będę przytaczał słów jakie wydobywały się z moich ust, wiecie jak to jest
i co się czuje.
Gorycz porażki łagodziło świetne towarzystwo w osobach Jarka
i Roberta. Żartom, dowcipom i docinkom nie było końca, bo przecież nie tylko o ryby chodzi w tym wszystkim.
Co ciekawe, doskonale było widać tego okonia na ekranie echosondy. Tor mojej blaszki i moment ataku również. Echosonda w łowieniu podlodowym to naprawdę przydatne urządzenie. Oszczędza czas na zlokalizowanie ryb i pomaga poprowadzić przynęte na właściwej głębokości.
Wersminia zimą to trudne technicznie, wymagające poznania łowisko, ale przepięknie nagradza za cierpliwość i konsekwencje. Na pewno przyjadę tu wiosną (maj) popływać za szczupakiem, a późnym latem połowić piękne złote leszcze. Żal było wyjeżdżać. Apetyt na garbusy został bardzo rozbudzony… Niedługo będziecie mogli zobaczyć materiał filmowy z tej wyprawy
Używaliśmy echosond HUMMINBIRDA z serii 500 i 700, żyłek podlodowych SHIMANO, świdra MORA, poziomek RAPALI.
Do następnego razu…Tomek "Strachu" Straszewski
Zdjęcia made by Robert "Wodziniak" Wodziński