Po imprezowej nocy, obfitej w napoje wyskokowe (pożegnanie kierownika budowy) budzi mnie telefon o godzinie 9:17.
Odbieram i słyszę kumpla który mówi "pakuj spinning, jedziemy trochę porzucać". Chwila logicznego myślenia i próba otworzenia drugiego oka. Po 15 minutach byłem już gotowy :-) Jedziemy nad jezioro zahaczając po drodze o sklep spożywczy, żeby kupić sobie coś do jedzenia.
Nad jeziorem szybkie rozładowanie sprzętu i wchodzimy na łódkę. Pogoda trochę pochmurna lecz pluskanie się uklejek szybko porusza moją wyobraźnię o czekającym potworze gdzieś na dnie i to nastawia mnie w pełną gotowość. Płyniemy wzdłuż brzegu na około 4-5 metrów obławiając spadki około 20 metrów od trzcin.
Pierwsza miejscówka, rzucam i czekam jak kopyto dotknie dna. Na sonarze 5 metrów. Parę obrotów i czuje delikatne lecz bardzo mięsiste uderzenie. Mówię spokojnym głosem "jest!". Powoli holuję rybkę, lecz jakoś dziwnie idzie cały czas przy dnie, murując co jakiś czas. Pomyślałem przez chwile, że może być to sum bo występuje nielicznie w tym jeziorze. Hol trwa dobre 5 minut. Jak tylko podciągam rybę od dna to ona z powrotem na dół. Ryba cały szarpie wędką jakby ktoś uwiesił na końcu rozwścieczonego byka!!! Wędka wygięta w pałąk,kołowrotek gra i zabawa trwa! Po następnych 3-4 minutach walki widzimyw przejrzystej wodzie zarys ryby. Po chwili ku naszym oczom ukazuje się wielki szczupak lecz tylko na sekundę. Znów odjazd do dna i zaczyna się pompowanie od nowa. Czułem, że szczupak traci siły. Za trzecim razem udało się go wyciągnąć. Radość ogromna! Pięknie ubarwiona ryba o wymiarach 105 cm i wadze 8,5kg. Parę fotek i wrzucamy rybę do wody na agrafce.
Płyniemy do pomostu, żeby pokazać innym wędkarzom naszą zdobycz. Kilka fotek i wypuszczamy szczupaka nawolność. Zawsze tak robię z okazowymi rybkami :-) Był to czysty spontaniczny wypad, gdzie z reguły łowi się okazowe sztuki
Kamil Janczarek