Chwila szczęścia – czyli wielki letni leszcz.
Te wakacje były wyjątkowe i to chyba wiadomo dlaczego, pobicie rekordu życiowego !
Pewnego dnia poszłam jak zawsze na ryby. Cały dzień spędzony nad wodą nie przyniósł zaskakujących zdobyczy, więc zostałam na nockę i rzeczywiście opłacało się. Zimna noc, nieprzyjemna mgła, nakłaniały mnie do powrotu do domu ale jak to, czym bym się pochwaliła – wodorostami, które ciągle czepiały się koszyczka zanętowego i haczyka?
I teraz przedstawię wam jedną z moich najciekawszych i nie zapomnianych przygód wędkarskich.
Owa przygoda miała miejsce 12 Sierpnia 2012 roku ..
Zimna wręcz lodowata noc, nakłaniała mnie do powrotu do ciepłego domku, ale prawdziwy wędkarz wytrzyma wszystko...
Tego lata nocny Fedder przyniósł najpiękniejsze, największe zdobycze i piękne hole. I tej nocy właśnie ta metoda przyniosła zaskakujący efekt.
Wędkę feederową zmontowałam, przygotowałam zanętę i zarzuciłam około godziny 20 - 21.
Z początku zestawu czepiały się ukleje i małe płoteczki, im później tym lepsze brania, z czasem zaczęły brać płocie 28-30 centymetrowe. Przez jakiś czas były puste brania, co skłoniło mnie do posprzątania łowiska, raczej śmietniska. Chodziłam po łowisku, łapałam małe raczki, które kierowały się w stronę brzegu..
Po godzinie 23 słyszę ‘dzyń, dzyń’ nie wierzę własnym uszom, przeczekałam chwilkę i dzwoneczki znów się odezwały... Myślałam, że to jakiś jazgar, lub mała płoteczka.
Zacięłam wędkę, ryba nie walczyła, myślałam, że to jakieś glony, czy jak wcześniej pisałam mała rybka. Dopiero gdy zdobycz pojawiła się na płyciźnie i przyszedł czas by ją poderwać pojawiły się problemy. Delikatna przyponowa żyłka o średnicy 0, 10mm i mały haczyk nr 10, wzbudzały niepokój.
Ryba zaczęła robić tzw. uniki, zawracała i próbowała odpływać na głębinę. Lecz tato, który podszedł z podbierakiem, bardzo mi pomógł, ryba wylądowała w podbieraku.
Byłam w szoku, myślałam, że to sen, z którego zaraz się obudzę. Wyciągam rybę z podbieraka i nie wierzyłam - wielki, wielki leszcz. Po zmierzeniu i zważeniu leszcz mierzył 65cm, a jego waga wynosiła 3,80kg. Ryba została złowiona na białe robaczki.
To był niezapomniana noc i hol a co za tym idzie .. pobicie rekordu życiowego.. mam nadzieję, że nie ostatniego
Był to mój najszczęśliwszy dzień wędkarski w życiu.
Pozdrawiam Kasia.