Berkley 2

Był to 28 października - mroźny ale słoneczny... od samego wyjazdu była wyjątkowa ze względu na to, że od 4 rano żarty trzymały się mojego kompana,

który preferował maksymalnie 10 cm przynęty i na widok mojego 15 cm niebieskiego relaxa ;] zaśmiał się głęboko i powiedział z ironią, że ja dziś się nastawiam pewnie tylko na metrówy :D . A ja aby nie pokazać zdziwienia potwierdziłem z pewnym głosem, że owszem ;]

549143 470247133018251 1736545272 n
Po wypłynięciu ok godziny 6 już po 30 minutach na pontonie zameldował się esoxik o długości 76 cm co strasznie zdziwiło mojego kompana, który wcześniej wyśmiał moją przynętę - cieszyłem się, gdyż do tej pory największy szczupaki jakie łowiłem miały ok 80 cm ale wyższa bariera była nieruszana przez długie lata pomimo kilku 80 tek...
Nagranie filmu wypuszczenie rybki i dalsze biczowanie bez zmiany mojego kopyta, które jeszcze kilkakrotnie zaskoczyło kompana, gdyż złowiło jeszcze 4 szczupaczki ok 60 cm, aby wyjść z twarzą kolega wciąż łowił małymi gumami aby mieć więcej akcji :) ja byłem konsekwentny, wręcz jak to nazwał uparty... i nagroda przyszła jak zwykle w najmniej oczekiwanym momencie, gdyż mieliśmy powoli kończyć a wybiła godzina 12.. wg naszych wcześniejszych doświadczeń najgorsza do łowienia ;p
Napłynęliśmy na praktycznie ostatnie miejsce (opływaliśmy jezioro dookoła), i wtedy na moim kiju poczułem tępy ciężar, niepewnie powiedziałem, że chyba zaczep.. gdy kolega zapytał ponownie mówię to raczej ryba bo żyłka pisze po wodzie.. nagłe spięcie i niepewność co to było hmm szybki rzut pod lilie i znowu ten sam ciężar, tym razem ewidentnie krzyczę, że to na pewno ryba podnosząc kija w górę, aby kolega mógł się przekonać, że jesteśmy ciągnięci ;) gdy podciągam rybę do góry, jeszcze jej nie widzę ale mój kolega w okularach miał tą przyjemność i usłyszałem magiczne o kur...cze.. wtedy wiedziałem, że to nie przelewki.... zaskakująca krótka walka z nerwową końcówką, gdyż przy końcowej fazie bestia się obudziła i wjechała w zapięte na agrafkach maluchy( kolega nie wiedział jak podebrać takiego szczupaka bo obawiał się że nie da rady za kark)....
Gdy mamuśka wylądowała w pontonie byłem równie zdziwiony co kolega, przepiękna sesja i filmik
z wypuszczeniem ryby... miarka nie wskazała niestety metra ale 91 cm w tym momencie na polskiej przełowionej wodzie, gdzie regularnie łapiemy siatki :/ to był mój szczyt marzeń !!!! tania sprężyna pokazała 5 kg, ale pewnie warzył więcej ;) była to ostatnia ryba tego dnia ;] dzięki niej mój kolega się przeprosił z większymi przynętami i nie cały miesiąc później również złowił swoją życiówkę, więc sukces podwójny :) a ja wyciągnąłem wniosek, że każda godzina może być tą właściwą oraz że nawet po chwilowym holu szczupak może powtórzyć ( do tej pory mówiłem, że nie)....

 

Może zbyt długa moja ta historia ale to wszystko miało znaczenie dla jej podsumowania, gdyż wędkuję odkąd tylko nauczyłem się chodzić :) i z biegiem czasu bałem się, że złowienie większej ryby w moich okolicznych wodach bedzie nie możliwe.... choć nie jest to potwór jak z Boren z roku 2012 to uwielbiam wspominać tą historię i oglądać filmik z jego wypuszczenia, gdyż dzięki niemu wraca moja wiara w to, że te duże... jeszcze przede mną ;]


Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się