W ubiegłym roku na przełomie sierpnia i września miałem okazje spędzić ponad dwa tygodnie nad jednym
z dużych mazurskich jezior. Mimo tego, że pogada była wręcz idealna to już mały rekonesans pierwszego dnia pokazał, że ryby nie mają ochoty na współpracę. Pierwszy dzień upłynął głównie na napawaniu się widokami i samą przyjemnością jaką daje łowienie oraz ciągłym zmienianiu kolejnych przynęt.
Kopyta, rippery, wahadła, wirówki i woblery. Bankowe miejsca i sprawdzone kolory przynęt niestety nie dają rezultatu. NIC. Dziwi nas to ponieważ dobrze znając daną wodę po prostu wiemy, że jezioro zamieszkuje spora populacja średniej wielkości szczupaków i okoni. Dzień powoli chyli się ku końcowi i dość mocno już znudzony zbroję dużą perłową gumę lekką nietypową główką. Rzucam w kierunku trzcin i niespecjalnie się przykładając zaczynam prowadzić przynętę niejednostajnym tempem. Uderzenie jest tak silne, że szczytówka kija uderza w wodę. Zacinam odruchowo i... na oko 60-centymetrowy szczupak uwalnia się
z haczyka piękną świecą. Ponawiam rzut w to samo miejsce kilka obrotów korbką i tym razem zacinam idealnie w tempo. Szybki, spokojny hol i kilogramowy szczupły wraca z powrotem do wody. W tym samym miejscu łowię jeszcze trzy podobnej wielkości sztuki. Patrzę na niemiłosiernie wręcz poszarpaną gumę
i nie mogę nadziwić się temu, że do tej pory nie zbroiłem miękkich przynęt w ten sposób.
No cóż w wędkarstwie piękne jest to, że uczymy się cały czas.
Nietypowy sposób zbrojenia, który okazał się być receptą na niemrawe szczupaki i niezłe okonie to nic innego jak trochę zapomniane główki jigowe koniki.
Są to główki przypominające swoim kształtem profil końskiej głowy. Odlane w kształcie zbliżonym do odwróconej litery L mają jeszcze jeden znak szczególny. Dół główki ozdobiony jest dodatkowo metalowym skrzydełkiem przypominającym miniaturową wahadłówkę.
Przetestowałem kilka modeli koników i zdecydowanie najlepsze są te, w których zamontowane jest skrzydełko o kształcie łezki. Kupując "koniki" należy też zwrócić uwagę na to by krętlik trzymający paletkę pracował bez żadnego oporu zapewni to atrakcyjną pracę uzbrojonej
w ten sposób przynęty nawet przy bardzo wolnym prowadzeniu.
Z doświadczenia wiem, że nie jest łatwo kupić tego rodzaju główki lecz gdy zawiodą przysłowiowe dobre sklepy wędkarskie zostają sklepy internetowe oraz popularne portale aukcyjne.
Konikami zbroję głównie kopyta 7-12 cm, predatory Mann’s, King Shad Relax’a, Soft 4Play, Lunatic Dragona. Generalnie zauważyłem, że koniki świetnie współpracują z gumami o smukłym korpusie zbliżonym do kształtu typowego kopyta.
Jeśli chodzi o samo łowienie to nie napiszę tu nic nowego ani rewolucyjnego. Najlepsze rezultaty daje łagodny opad, oraz jednostajne wolne prowadzenie, ale tu jak w każdym innym przypadku trzeba próbować i eksperymentować. Zachęcam wszystkich łowców „zębatych” do wypróbowania tego właśnie rodzaju główki jigowej być może tak jak niżej podpisany zmienicie swoje przyzwyczajenia
w zbrojeniu miękkich przynęt.