Penn Slammer III
Łowienie okoni dziś przede wszystkim kojarzy mi się z metodą spinningową, boczny trok, lekki opad, gumy, małe wirówki i wahadła, ale jeszcze do niedawna gdy wyprawiałem się na jeziorowe garbusy to głównie były to wyprawy z wędką spławikową. Jeszcze dekadę temu zdecydowana większość mazurskich wędkarzy łowiła okonie właśnie „na spławik”, dziś te proporcje mocno się odwróciły lecz moim zdaniem zmiana metody nie wpłynęła na jakość łowienia.

okon
Co ciekawe przeglądając publikacje wędkarzy angielskich i holenderskich łatwo jest przekonać się o tym,
że w krajach tych proporcja najczęściej stosowanych przy łowieniu okoni metod wyglądają zupełnie inaczej niż u nas. Owszem spinningiści łowią może i więcej, czasem wręcz nieprzyzwoicie dużo,
ale w zdecydowanej większości są to ryby małe i średnie, a chyba każdy wędkarz chciałby łowić ryby duże (nie nazywam wędkarzami ludzi, dla których wyczynem jest złowienie 10kg ledwo wymiarowych okoni). Wykorzystując tradycyjne metody połowu i robiąc do „z głową” mamy dużą szansę na złowienie prawdziwego garbusa a takiej szansy przegapić nie można.

Na początek dwa słowa o sprzęcie.

Łowiąc okonie na jeziorach będzie nam potrzebny środek pływający bo tylko i wyłącznie wtedy mamy szansę dotrzeć do miejsc gdzie przebywają naprawdę grube ryby.
A okoni szukać będziemy w ich „domach” czyli miejscach, w których ryby te przebywają naturalnie.
Łódź czy ponton to pytanie pozostawię bez odpowiedzi ważne by nasza jednostka zapewniła maximum bezpieczeństwa oraz wygody, nie możemy zapomnieć też o dopasowaniu wielkości „pływadła” do wielkości jeziora (wypływanie małym pontonem na środek dużego jeziora to delikatnie mówiąc brak wyobraźni).
Jeśli wybieramy się nad duże i nieznane jezioro to niemal niezbędne jest posiadanie echosondy, silnika do łodzi oraz rzeczy, o której dziś bardzo często zapominamy czy planu batymetrycznego.
Plan batymetryczny pozwoli, szczególnie na dużych jeziorach, zaoszczędzić naprawdę sporo czasu.
Za pomocą tej specyficznej mapy wytypujemy interesujące okoniowe miejscówki, kolejnym krokiem będzie poznanie bliżej wstępnie wytypowanych miejsc.

Szukamy głębokich górek(6-8m), najlepiej takich, które sąsiadują z głęboką wodą. Dobre będą też spady
w okolicach wszelkiego rodzaju cypli oraz "luźne" trzcinowiska. Echosonda będzie przydatna w kolejnym etapie poznawania naszej okoniowej wody.
Pakujemy się do łodzi i robimy sobie małą wycieczkę po wytypowanych na planie miejscach. Osobiście najbardziej cenię sobie górki z (najlepiej) twardym dnem i tu właśnie bardzo przydaje się dobra echosonda.  Na ekranie nie szukam ryb, o wiele bardziej interesuje mnie struktura dna oraz to w jaki sposób układają się  podwodne spadki i nierówności. Warto jest mocno przyłożyć się do poznania nowego łowiska dlatego wybierając się nad jezioro, którego nie znam pierwszy raz wypływam na wodę bez wędek.

Moje okoniowe wyposażenie dopełniają dwa "leszczowe" teleskopy 4,2m 5-25gr, zestaw przelotowych spławików, oliwki (przelotowe łezki), specjalistyczne okoniowe haczyki w rozmiarze 2-6(dobry model to np. Gamakatsu LS 5213 oraz LS 5260), na kołowrotki nawijam dobrej jakości „matchową” żyłkę średnicy 0,2mm obowiązkowo zabieram też na łódź niewielki składany podbierak.

jezioro


Na okonie zawsze wyprawiam się skoro świt, łódź kotwiczę na szczytach górek a zestawy lokuję na głębokiej wodzie, staram się by moje przynęty znajdowały się na końcu stoku, jeśli nie ma brań przestawiam zestaw tak by przynęta znajdowała się już na głębokiej wodzie.
Jako zagorzały zwolennik spinningu jestem przyzwyczajony do posługiwania się jedną wędką jednak polując na okonie nie wyobrażam sobie by ograniczać się jedynie do jednej wędki. Pierwszy zestaw zawsze gruntuję w taki sposób by przynęta znajdowała się dosłownie kilka centymetrów nad dnem.
Drugi służy mi do aktywnego poszukiwania ryb, na początku ustawiam grunt około metra nad dnem (bardzo często łowi się w ten sposób największe „garbusy”), jeśli widzę, że przy powierzchni zbiera się drobnica to obowiązkowo jeden z zestawów gruntuję na ok. 1,5m pod powierzchnią wody.
Gdy nie widać drobnych rybek przy powierzchni co kilkanaście minut zmieniam głębokość, na której łowię skupiając się na „obłowieniu” około 2m nad dnem.

Nie jestem mistrzem w łowieniu na spławik dlatego też zestawy jakich używam są bardzo proste. Zwykłe spławiki przelotowe (5-15gr, te ciężkie przydadzą się na dużej fali), główne obciążenie w postaci jednej przelotowej łezki i kilka drobnych śrucin dociążających, żyłka główna to markowa „dwudziestka” dedykowana do metody odległościowej, przyponów nie używam. Jeżeli pierwsze brania zanotuję z dna to nie zmieniam ustawienia drugiego zestawu. Po prostu cały czas sprawdzam dwie głębokości.
Bywa, że w miejscu, w którym z dna biorą średniaki, metr, dwa nad dnem zanotujemy jedno branie, ale za to takie, o którym będziemy długo pamiętać. Zawsze staram się wytypować kilka miejscówek, które mogę obłowić jednego dnia.

Jeśli chodzi o przynęty to są to głównie czerwone robaki (pojedyncze oraz podane w formie pęczku)
oraz małe rosówki. Wielu wędkarzy za najlepszą okoniową przynętę uważa małe żywce lecz osobiście
nie stosuję ich w ogóle. Jeśli nie skutkują czerwone robaki i rosówki to czasem sięgam po filet
ze złowionej lekkim zestawem uklei (podrywki nie używam). Filecik podaję na zestawie szukającym ryb w toni i często okazuję się, że jest to przynęta bardzo skuteczna na naprawdę grube garbusy, nie ma na nią dużo brań, ale jeśli to trafiają się spore sztuki.  

Na rynku pojawiło się kilka rodzajów atraktorów oraz zanęt okoniowych lecz jak do tej pory mimo kilkukrotnego testowania takich specyfików nie zanotowałem by w znaczący sposób podnosiły one skuteczność łowienia dlatego też traktuję je jako ciekawostki. Okoń to ryba dla cierpliwych dlatego też brania gdy spławik znika
w ułamku sekundy pod powierzchnią będą należały do rzadkości, częściej zacinać będziemy w chwili gdy spławik zacznie zdecydowanie odpływać co poprzedzone będzie kilkoma delikatnymi ruchami naszego sygnalizatora. Zdarza się, że okonie zasysają przynętę głęboko więc niemal niezbędne jest zabranie wypychacza, ale to chyba obowiązkowe wyposażenie spławikowca, o którym nikomu przypominać nie trzeba.


Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się