Tej niedzieli zatrzymywałem się w wybranych miejscach, by zrobić trochę pamiątkowych zdjęć.
Nie wiem, kiedy wybiorę się nad Wisłokę Grabinianka – czerwiec
Na Żwirach również pustki… …oprócz jednego miejsca
Jadąc piaszczysto-kamienistą drogą w kierunku zbiornika pożwirowego Grabiny-Latoszyn, dogoniłem pewien samochód osobowy. Marki nie pamiętam. Pamiętam tylko, że kierowca cały czas przyglądał się mi przez lusterko znajdujące się obok jego głowy…
Pojazd ten, a dokładnie jego kierowca, zatrzymywał się kilkadziesiąt metrów przede mną za każdym razem, kiedy ja wyciągałem kluczyki ze stacyjki. – Pewnie szuka odpowiedniego miejsca – pomyślałem.
Jadę dalej. Nabrałem obaw, kiedy pasażer wysiadł z samochodu i zaczął przyglądać mi się przez lornetkę. - Czeka na kogoś w tym miejscu. – moja kolejna myśl, która jak się później okazało, była mylna.
Kiedy wreszcie przegoniłem obserwatora i zatrzymałem się w kolejnym miejscu, wyprzedził mnie, wysiadł
z samochodu i podszedł do mnie. – Pan to tylko z tym aparatem tu chodzi? Nie powiem, bo pytanie to trochę mnie zaskoczyło. – Bo wie Pan, patrzę czy Pan śmieci tu nie wyrzucasz. Bo jakbyś Pan wyrzucał, to od razu na milicję dzwonię.
Po chwili nawiązała się rozmowa, który prowadzona była w przyjaznej atmosferze. Moja wiara w ludzi
z poziomu równego zeru nieznacznie uległa zmianie, na plus oczywiście. Podziękowałem mu za troskę
o to miejsce, być może bardzo mu bliskie. Jestem pewien, że 99 na 100 osób nawet nie zwróciłoby uwagi na moje zatrzymywanie się na drodze. Oby więcej takich ludzie widywało się nad wodą…
Pozdrawiam Kuba
rybawsieci.pl