Mitchell RTE

No właśnie, jak go ugryźć??
Od momentu jak tylko ten produkt pojawił się na rynku wywołał ogromne zamieszanie.

nanofil

Nie plecionka, nie żyłka, więc co?
Nie będę wdawał się w przeróżne techniczne tłumaczenia. To bardzo gładka, jednolita i nie rozciągliwa linka. Nie wyczujemy pod palcami żadnych splotów tak jak w klasycznych plecionkach, bo ich poprostu nie ma. Już prawie dwa lata używam tej linki. Oto co zaobserwowałem.

Najpierw o zaletach.
Pierwsze, co od razu się rzuca w oczy to niezwykła gładkość, co za tym idzie, linka ta stawia bardzo małe opory na rancie szpuli i przelotkach. Ma to istotne przełożenie na długość rzutu. Nawet bardzo lekkimi przynętami uzyskuje się duże odległości. Małe tarcie na pierścieniach przelotek nie powoduje ich większego zużycia, jak i szybkiego zużycia samej linki. Przy ściąganiu przynęty Nanofil nie wyje po przelotkach jak klasyczne plecionki mają w zwyczaju.
Linka ma swoją sztywność ( ale bez przesady ), więc nie ma tendencji do plątania się przy rzutach i robienia t.z.w. brody.
Kolejną jej zaletą jest to, że podane średnice są naprawdę zbliżone do realnych grubości rzeczywistych. Wystarczy porównać n. p. Nanofil w wymiarze 0,15, do jakiejkolwiek zwykłej plecionki o tej samej, deklarowanej średnicy.
Tak jak klasyczne plecionki, Nanofil ma zerową rozciągliwość. Mamy więc świetną kontrolę nad pracą przynęty, wiemy czy przynęta opada na dno twarde czy miękkie oraz da się wyczuć każde, nawet najbardziej delikatne branie.
O następnej zalecie tej linki pisałem już w poprzednim artykule (Sandacz na zimno). Linka ta nie chłonie wody. Świetnie się nią łowi w temperaturach około zerowych i ujemnych. Nie zamarza, nie sztywnieje.
Nie zabiera dużo wody na przelotki, co w znacznym stopniu ogranicza ich częste zamarzanie.
Nanofil bardzo dobrze zdaje egzamin jeśli chodzio o łowienie obrotówkami. Jego sztywność powoduje, że ma bardzo małą tendencje do skręcania się.

No dobrze, czas na "ciemne" strony tej linki.
Przede wszystkim wytrzymałość. Do wiązania Nanofilu trzeba stosować wybrane węzły. Producent zadbał
o taką informację dołączając do opakowania (pod nalepką, na szpulce ) listę takowych, wraz ze schematami ich wiązania.

 

jak ugryzc nanofil

Film 1

Film 2

Tutaj mam taką uwagę. Wiążąc węzeł trzeba robić to bardzo starannie i dokładnie (szczególnie uważajcie przy zaciskaniu ). Każde niedbalstwo przy tej czynności zaowocuje znacznym spadkiem mocy na węźle. Jeżeli wszystko zrobicie prawidłowo, ubytek nie będzie duży ale.....będzie. Najlepiej sprawdza się wiązanie Nanofilu na łączniku bezwęzłowym (najmniejszy ubytek mocy ).
Wadą tej linki ( w mojej ocenie ) jest bardzo niewielki ciężar właściwy, co powoduje jej dużą pływalność. Przeszkadza to trochę w łowieniu lekkimi przynętami (n.p. woblerami typu smużak albo paprochami ).
Linka wyraźnie smuży po powierzchni, co nie zawsze jest pożądane, zwłaszcza na płytkich akwenach
z przeźroczystą wodą. Mocno płochliwe gatunki t.j. kleń czy jaź, o pstrągach nie wspomnę baaardzo tego
nie lubią.
Przy łowieniu na cięższe przynęty ( n.p. gumy na główkach 15-20 gram, metoda opadu ) na tej lince tworzy się spory balon. Trochę ratuje sytuacje zerowa rozciągliwość, bo w dalszym ciągu czujemy co dzieje z przynętą, ale zacięcie musi być wtedy mocniejsze ( obszerniejsze ) .
Następna moja uwaga dotyczy kolorów tej linki. Nanofil jest dostępny w 4 kolorach.
Biały, żółty, czerwony i ciemnozielony. Używam dwóch z nich, białego i ciemnozielonego. Tu ciekawostka. Ciemnozielony Nanofil po 6 miesiącach użytkowania zaczął niemiłosiernie się strzępić. Z białym nie mam takiego problemu, nie licząc przypadku, który opisze za chwilę. Obie linki pracowały na tych samych akwenach i sprzęcie. Czyżby barwnik miał wpływ na trwałość linki?

Jeżeli ktoś z Was, chciałby wykorzystać tą linkę do łowienia pstrągów na spinning, to raczej odradzam.
W konfrontacji z licznymi, drobnymi ale ostrymi zębami pstrągów Nanofil wypada słabo.
Strzępi się znacznie ( niezależnie od koloru ).

Ok, czas na parę luźnych uwag i spostrzeżeń.
Jedni kochają tą linkę i nie widzą już możliwości użycia innych plecionek, drudzy wyklinają Nanofil w żywy pień.
Jeżeli ktoś potrzebuje linki, która poprzez swoją moc ograniczy straty w przynętach, będzie rozginać haki, wyciągać przynęty z zaczepami, to nie jest to na pewno Nanofil.
Osobiście podchodzę to tego jak do żyłki z zerową rozciągliwością i podwyższoną wytrzymałością.
Nie odważyłbym się użyć cieńszego Nanofilu niż 0,08. Moją ulubioną średnicą jest 0,12. Szczupaki, okonie, sandacze, tą grubość z powodzeniem stosuję do połowu w/w gatunków.
Fajną cechą tej linki jest łatwość odstrzeliwania przynęty z zaczepu ( zwłaszcza z kamieni ). W przypadku tego produktu jest to dużo skuteczniejsza metoda próbowania wyciągnięcia przynęty z zaczepu niż t.z.w. próba sił.
Nanofil to świetna propozycja dla łowców boleni. Dalekie rzuty, kontakt z przynętą i skuteczne zacięcia na dużych odległościach to atuty, na które powinni zwrócić uwagę.
W sklepie cena szpulki z nawojem 125 metrowym, to około 60 złotych. To nie dużo. Taki nawój starcza na około 1,5 roku łowienia. Dostępne są także szpulki 270 metrowe ale to już wydatek prawie 160 złotych.

I to tyle. Ciekaw jestem jakie Wy macie opinie, uwagi i doświadczenia dotyczące tej linki.
Komentarze i ewentualne sugestie mile widziane.

A Nanofila znajdziecie TU:
category/zylki-i-plecionki-plecionki-berkley-nanofil

Film producenta.

Do następnego razu.
Tomek "Strachu" Straszewski


Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się