Spiderwire Smooth

Kalendarzowo mamy już wiosnę, a więc czas na podsumowanie, jak to było na pstrągowych wyprawach podczas tegorocznej zimy.

Jednak na wstępie chcę wyjaśnić dlaczego w tytule słowo ZIMOWE, jest wzięte w cudzysłów. Ano dlatego, że go tam wstawiłem. A tak zupełnie poważnie, to dlatego,
iż w tym roku zimy nie mieliśmy (poza tą kalendarzową). Ale wróćmy już do pstrągów.

 


TPstrąg 4egoroczne zmagania z "kropasami", rozpocząłem tak, jak sobie to zaplanowałem, tj. 1.01.
Nad wodą pojawiłem się już, zanim zrobiło się zupełnie widno. Co prawda, wędkarsko dzień nie należał do najbardziej udanych, ale kilka niemrawych kontaktów z rybami udało mi się zaliczyć. Złowiłem tylko jedną sztukę (trzydziestak), ale miałem także kontakt z około czterdziestocentymetrowym osobnikiem.
Co prawda pogoda tego dnia nie sprzyjała połowom na małej i prześwietlonej rzece, ale najważniejsze było dla mnie to, że już pierwszego stycznia, udało mi się otworzyć rok 2014.

Następny wypad miał miejsce dwa dni później, lecz tym razem wybrałem się na inną górską rzekę.
Już w pierwszym rzucie, udało mi się złowić 35 cm potokowca, a po kilkudziesięciu minutach, mogłem cieszyć się z nowej, aczkolwiek nadal bardzo słabej życiówki (38 cm), którą udało mi się poprawić o dwa centymetry. Ten dzień pokazał mi, jak ważny jest kamuflaż przy połowie tych ryb. Gdy podchodziłem do stanowiska na stojąco i w tej pozycji łowiłem, woda wyglądała na martwą. Gdy tylko "padałem" na kolana i byłem w trawach schowany tak, iż praktycznie nic nie widziałem, nagle pojawiały się ryby. Tego dnia udało mi się złowić 6 sztuk: 2x32 cm, 35 cm, 2x37 cm i 38 cm.
Był to na tamtą chwilę, mój najbardziej udany dzień w życiu "na pstrągach".

Pstrąg
Pstrąg 5
Trzecia wyprawa była także bardzo udana. Dokładnie w tym samym miejscu, co poprzednim razem i również w pierwszym żucie, udało mi się złowić pstrąga 38 cm, a chwilę później, w końcu, po kilkuletniej pogoni, udało mi się przekroczyć "40". Był to przepiękny samiec z małą, bo małą, ale jednak "kufą", który zaatakował przynętę w pięknej rynnie już w pierwszym rzucie. Ryba miała 44 cm i jak na razie, jest to moja życiówka. Może nie jest to jakiś okaz, ale moja radość była ogromna. Teraz zaczęła się pogoń za "50". Nie była to jedyna ryba tego dnia: 32 cm, 35 cm, 36 cm, 38 cm i 44 cm. Początek sezonu był wymarzony. Praktycznie nie łowiłem "króciaków", a większość ryb miała 35+ cm. Jak na tutejsze warunki, to wyniki były bardzo "cieszące". Na nagłą poprawę wyników, zwalam winę na duże zwrócenie uwagi do cichego
i niezauważalnego przez ryby, podejścia do łowiska.

Pstrąg 7
Rzeki szybko zostały zdeptane (bardzo duża presja) i ryby zrobiły się ostrożniejsze (z pewnością część została skuta, a inna część zjedzona). Wyniki nie były już takie, jak w pierwszym tygodniu, ale mimo to, za każdym razem, udawało się coś złowić i zazwyczaj były to ryby pow. 30 cm.
Sielanka trwała do 18.01., kiedy to na "rozkładzie" miałem 9 wypadów (część z nich, to ganianie z muchówką za lipieniami). Później niestety trafiały się dłuższe, nieplanowane przerwy, ale udało mi się jeszcze kilkukrotnie wyskoczyć w pierwszej połowie lutego i "dołowić" trochę pstrągów. Ostatni wypad miał miejsce dokładnie 12.02.
Była to moja druga zima, którą poświęciłem na pstrągi, ale jakże odmienna od poprzedniej. Rok temu mieliśmy kapitalną zimę i łowienie w zaspach śniegu oraz w mrozach powodowało, iż nad wodą panował niesamowity klimat. W tym roku tego mi bardzo brakowało - raptem jedna wyprawa, kiedy było w miarę biało. Jednak i taki stan rzeczy, ma swoje plusy - jak na tę porę roku, pstrągi były w świetnej kondycji i walczyły naprawdę godnie.

                                             Pstrąg 1Pstrąg 2

Dużo czasu poświęciłem także na poznawanie nowychodcinków rzek, na których łowię i w następnych latach, będę chciał kontynuować te piesze wędrówki w nieznane.
Typowo pstrągowych wypadów, zaliczyłem dokładnie 9, a więc nie za dużo. Ryb też wiele nie było (ok. 30 sztuk), ale cieszy fakt, iż 2/3 z nich, były to "wymiarki", a większość z nich mieściła się w przedziale 35-44 cm. Biorąc po uwagę fakt, iż przed otwarciem sezonu, moja życiówka wynosiła zaledwie 36 cm, nie mam prawa narzekać.
Niemal wszystkie "kropki", które udało mi się złowić, siadły na łamaną imitację pstrąga potokowego.
Pod koniec lutego, przeniosłem się już na Odrę i łowię na feedery wczesnowiosenny białoryb, ale nie zapominam zupełnie o pstrągach. Będę chciał od czasu do czasu, wyskoczyć ze spinem lub muchówką, zrobić sobie taką małą odskocznię i poganiać po górskich rzekach.

                                            Pstrąg 3Pstrąg 6

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się