Z musu zacząłem skupiać się na niedużych, kameralnych łowiskach (parkowe jeziorka, kanały, śródleśne jeziorka).
Mając jedynie informację, że w danym zbiorniku są interesujące mnie gatunki ryb czyli okonie i wzdręgi. Od wielkiego dzwonu udaje mi się połowić na większych akwenach (jeziora, większe rzeczki, zaporówki).
Dość dużo czasu zajęło mi skompletowanie odpowiedniego sprzętu.
Przede wszystkim wędka, najważniejszy element zestawu. Pierwsze zamierzenia były takie, żeby łowić delikatną wklejką w długości 2,50-2,70 m. Ciężar wyrzutowy w granicach 0-15 gr. Z biegiem czasu okazało się w praktyce, że wklejka owszem jest fajna ale do bocznego troka.
Tej metody nie lubię i nie o takie ultra lekkie łowienie mi chodziło. Chciałem po prostu jigować małymi przynętami gumowymi(twisterki, ripperki, wormy, jaskółki), na lekkich główkach w masie od 0,5 do 5-6 gram, względnie mikrojigami i małymi kogutami. Wklejka ma mniejsze możliwości rzutowe, szczytówka przy wyrzucie dostaje niekontrolowanych drgań, przez co opory na lince są znaczne i ewidentnie skraca się odległość rzutu.
Podczas dynamicznego prowadzenia przynęty (opad, piłka) zabiera przynęcie motorykę, tzn. rozprasza energię podbicia. Ilość zaplątań linki na tego typu szczytówkach jest znaczna. Mówcie co chcecie, mi osobiście wklejka do takiego łowienia nie leży. No dobra jak nie wklejka to co? Od jakiegoś czasu na rynku wędkarskim pojawiły się wędki w niskich gramaturach, nie będące wklejkami. Po prostu wędki, które od początku do końca mają rurkowe blanki, ale są tak pięknie wycieniowane, że czułością nie ustępują wklejką. Moim zdaniem w wielu kwestiach je przewyższają... Są na pewno bardziej dynamiczne, podczas wyrzutu szczyt nie lata jak krowi ogon, dużo przyjemniej czuje się przynęty. No właśnie! jeszcze jedna kwestia...na takiej nie wklejkowej wędce możemy śmiało używać małych przynęt twardych, obrotówek, woblerków. Wklejki niezbyt dobrze znoszą takie traktowanie twardymi przynętami. Podczas prowadzenia np. obrotówki znacznie się wyginają. Często dochodzi do uszkodzeń (rozwarstwienia) wklejanego elementu.
Dyskusyjną sprawą jest również długość wędek do tego typu wędkowania. Wspomniałem wcześniej, że moje wstępne zamierzenie było wędkowanie wędziskiem długości 2,50-2,70m. Praktyka zweryfikowała ten plan. W tej chwili łowię wędką długości 2,10. Z łódki i uwaga!... Z brzegu również. Czemu tak? Proste..
Krótką wędką lepiej mi się pracuje przynętą (jaskółki, koguty w szczególności). Krótsze wędziska w większości mają lepszą dynamikę zacięcia. Są poręczniejsze w trudnym terenie (krzaki, nawisy drzew itd.).
A co z dystansem rzutu? Większość wędek, które miałem okazję widzieć w boju, przy długościach 1,90-2,30 m nie ustępowały w osiąganiu dalekich dystansów wędkom dłuższym. Mam takie wrażenie, że przy użyciu cieniutkich plecionek można rzucić bardzo lekką przynętą (0,7-1,5 gr) o wiele dalej niż długim kijem. No tak, okonki, wzdręgi...a przyłowy?
Te gramatury takie małe, kijki chude, delikatne... Ha! Można się zdziwić nie raz, ile zapasu mają takie ultra lekkie wędki. Są często tak zbudowane, że dolnik podczas holu szczupaka czy większego okonia ,,oddaje mięcho,, i pięknie męczy rybę. Nie mówię tu o tych typowo wzdręgowych, krowich ogonkach, niemiłosiernie miękkich. Na tych wędziskach przyłów 50cm szczupaka, to co najmniej kilkanaście minut zabawy ale wyjąć też się da.. Za minus wędek typu ultralight, nie będących wklejką....są ich ceny. Za najtańsze wędki tego typu trzeba wyjąć z portfela około 200-250 zł.
W tym przedziale cenowym dostaniemy wspomniane wcześniej "krowie ogonki". Kijki w lepszych wartościach użytkowych(ciut szybsze i z zapasem mocy), to wydatek rzędu 300-600 zł. Mogę śmiało podrzucić Wam kilka nazw wędek, które świetnie sprawdzą się w takim okoniowo- wzdręgowym łowieniu. D.A.M. Effzett Microflex 2,10 m , 1-7 albo 2-10 gr. Koszt około 320 zł. TRABUCCO RAPTURE STYLISH 2,10 m, 0,5-7 gr. Koszt około 360 zł. KONGER STREETO UL 2002 2,00 m , 2-9 gr.
Koszt około 370 zł. Ja łowię wędką Pezon&Michel Hiker Finnes-Art 2,10 m 0,5-7gr. Wędka niestety już trudno dostępna w sklepach, częściej na Allegro można jeszcze dostać. Alternatywą do tej wędki jest model ze stajni Gunki jeśli się nie mylę nazywa się to: GUNKI STREET FISHING THINK S-210L 0,5-7 gr. Jest to ten sam blank co w wędce Hiker. Niestety droższy, koszt około 400-450 zł.
Resztę zestawu uzupełnia dobrej jakości kołowrotek, w wielkości 2000-2500. Musi dobrze nawijać cienkie linki(żyłki albo plecionki) i mieć bardzo precyzyjny i płynny hamulec. Odradzam kołowrotki w wielkości 1000 ze względu na małą średnicę szpuli, która doprowadzi w szybkim tempie do skręcenia linki. Z powodzeniem używam konstrukcji RYOBI, najczęściej modelu ECUSIMA 2000.
Shimano ma nową Sedone FI, model 2000 z płytką szpulą, piękna maszynka. Jest na rynku naprawdę duży wybór młynków, które nadają się do takiego łapania. Trwa odwieczny spór...żyłka czy plecionka. Nie będę w nim uczestniczył. Łowię na cieniutką plecionkę. KONGER TECHRON 0,04 mm w kolorze oliwkowo-zielonym. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, co do tego czy nie przeszkadza to rybom, to proszę się przyjrzeć zdjęciom. Plecionkę dowiązuję do agrafki z krętlikiem(Jan-tex) nr 22. Świetnie mi się plecionką rzuca, czuję każde delikatne branie a o przyłowy raczej się nie martwię, ma wytrzymałość około 4 kg. Nie stosuję przyponów zabezpieczających moje przynęty i plecionkę przed zębami szczupaka.
Owszem, przyłowy zębatych się zdarzają, nie lubię kolczykować ryb ale założenie nawet najcieńszego wolframu zdecydowanie zmniejszy ilość brań okoni a o wzdręgach można zapomnieć. Ma to zapewne związek z nienaturalną pracą przynęt, jakikolwiek przypon usztywnia zestaw i nasze cudeńka przestają zachowywać się tak jak powinny. Przynęty... Uuuuu, temat rzeka. Głównie gumy, w wielkości 2-6cm. Jest tego tyle, że nie sposób wymienić... Keitech, Fox, Lucky Johny, oprócz tego nasi producenci.Water King, Dragon ma swojego Belly Fish-a, Mikado Fishuntera TT i Fish Fry-ie. Jaskółki Phoenix-a. Oczywiście Relaks, twisterki 1 i 2 oraz najmniejsze, zwane plemnikami. Mann`s ma w ofercie swoje portki i najmniejsze żabki.
Arsenał uzupełniam mikrojigami od Maćka Brzezika(Władcy Much). W pudełku zawsze mam parę micro obrotówek, najmniejszych wirujących ogonków i mini woblerków. Do zadań specjalnych. Mogą się zdarzyć sytuacje gdzie na gumki ochoty ryby nie mają i trzeba je pobudzić silną wibracją. Nie będę szczegółowo opisywał techniki łowienia małymi przynętami. Trzeba samemu dojść co danego dnia ryby preferują. Swobodny,powolny opad czy agresywne podbijanie. Jednego dnia ryby będą reagowały lepiej na przynęty prowadzone płytko w pobliżu powierzchni, drugiego trzeba będzie sprowadzać przynętę niemal na samo dno. Trzeba stale kombinować, to właśnie w tej metodzie jest najfajniejsze. Zmusza nas to do myślenia. Momenty brania są niesamowite. Często poprzedza je seria próbnych ataków. Dotyczy to zarówno okoni jak i wzdręg. Raczej rzadko zdarzają się dni kiedy ryby atakują w sposób bardzo gwałtowny i zdecydowany, szczególnie na płytkich akwenach. Potrafią płynąć za przynętą do samego końca, decydując się na atak w momencie gdy wyciągamy przynętę z wody. Warto wtedy na chwilę zatrzymać przynętę w miejscu albo nawet opuścić swobodnie w toń. Widowiskowość takich brań jest niesamowita.. Okoń i wzdręga to fantastyczne, waleczne i sprytne ryby. Bardzo często bytują obok siebie, co daje nam okazje do próbowania szerokiego zasobu przynęt. Najtrudniej dobrać kolory. Z moich obserwacji wynika, że oba gatunki mają słabość do koloru różowego i akcentów jaskrawych. Szczególnie akcentów mocno pomarańczowych, fluo żółtych czy ognistych czerwieni. Okonie kochają motoroil, fiolety i kolory naturalne. Wzdręgi uwielbiają kolory takie jak żółty, musztardowy, seledyn, czerwień ale też i skrajne odcienie takie jak czerń, brudne brązy i bardzo ciemne granaty.
Bardzo często stosuje patent w postaci jasnej gumki i ciemnej główki i na odwrót. Zestawiam skrajne kolory. obrze dobrany sprzęt, właściwie wytypowane łowiska i odpowiednie przyłożenie się do tematu, to recepta na szybki sukces. Łowienie małych i średnich ryb, to nie obciach. Nie przejmujcie się opiniami ,,kolegów,, po kiju, że niby to, cytuje: pier...nie się z drobnicą. To bardzo przyjemne, trudne technicznie( precyzja rzutów, prowadzenia), efektywne łowienie. Zwłaszcza dla tych, którzy nie mają czasu na dłuższe wyprawy. Ja do takich należę, pokochałem tego typu łowienie i sprawia mi ono bardzo dużo frajdy. Ryby, które się łowi, często są naprawdę okazałe. Zobaczcie sami....
Do następnego raz