Berkley 1
Ryby jeszcze nie widzę, ale mówię do kolegi, że to chyba nie szczupak, bo jakoś inaczej ryba się zachowuje. Po kilku minutach widzę mojego przeciwnika pod powierzchnią wody i oczom nie wierzę, że to Boleń. Łowiłem już różne ryby w tej rzece, ale na bolenia do tej pory nie trafiłem.Już od początku tygodnia wewnętrzny głos mówił mi jedź nad Wkrę. 
Jest to moje ulubione łowisko, a nie byłem tam już ponad miesiąc. W piątek wieczorem, spotykam się z kolegą Arturem77 i planujemy co robić w wolną sobotę. Ustalamy, że jedziemy nad rzekę Jeziorka, a później w okolice Otwocka na tamtejsze jezioro. Jednak coś nie daje mi spokoju i jeszcze wieczorem dzwonię do kolegi i zmieniamy plan. Uderzamy nad Wkrę.

HPIM5657

Sobota 06.11.2010 godzina 5.00 , pakujemy sprzęt do samochodu i jedziemy w okolice Cieksyna. Przejeżdżając przez most nad Wkrą widzimy, że woda w rzece strasznie się podniosła i jest duży nurt. Nie za dobrze się zapowiada. Cały czas pada deszcz. Dojeżdżamy na miejsce i zaczynamy obrzucać okolice mostu. Na początek nie zakładam przyponu, a jako przynętę zakładam ołowianego mini woblera z wirówką z tyłu. Może jakiś kleń, a widziałem tam ogromne, albo okoń się skusi. 

 W miejscu gdzie  miesiąc temu złowiłem okonia ok. 40 cm nagle czuję szarpnięcie, zacinam i wędka wygina się do ziemi i słychać pracę hamulca w kołowrotku. Zaczyna się walka. Próbuję rybę pociągnąć bliżej brzegu, ale ciężko to zrobić przez spore zarośla. Ryby jeszcze nie widzę, ale mówię do kolegi, że to chyba nie szczupak, bo jakoś inaczej ryba się zachowuje. Po kilku minutach widzę mojego przeciwnika pod powierzchnią wody i oczom nie wierzę, że to Boleń. Łowiłem już różne ryby w tej rzece, ale na bolenia do tej pory nie trafiłem. Kolega widząc rybę krzyczy „o matko jaki klocek” i biega wzdłuż brzegu żeby ewentualnie pomóc mi podebrać rybę. Podholowuje rybę do brzegu i podbieram ją ręką. Nie używam podbieraka, bo trzeba dać jakieś szanse rybie. 

 Miarka pokazuje 76 cm. Nie ważę ryby żeby jej nie pokaleczyć, ale jest strasznie gruba. Po krótkiej sesji fotograficznej zwracam rybie wolność w dobrej kondycji . Biczujemy wodę jeszcze przez parę godzin, ale nic specjalnego się nie dzieje, a przynajmniej dla mnie, bo kolega w pewnym momencie łamie spinning na pół i musimy pędzić do sklepu po nowy kij, żeby do wieczora jeszcze połowić. Przenosimy się na Narew, ale tam efektów nie mamy. Cały dzień bardzo mocno padał deszcz, ale byliśmy tak ubrani, że w ogóle nam to nie przeszkadzało. Z niecierpliwością czekam na wolny dzień, żeby znów pojechać nad tą wspaniałą rzekę jaką jest Wkra.

HPIM56599HPIM5662

HPIM5666


Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się