Akwenów wodnych w naszym kraju nie brakuje. Co zatem się dzieje, ze ryb jakoś tak mało.
Ostatnie dwadzieścia lat, a wiem bo widzę, pozwoliło mi wysnuć wniosek, że jest źle. Bardzo źle. Powiem że nawet pewne gatunki SA zagrożone. Mój przyjaciel zawsze mówi że ryba jest tylko wędkarze są do d……..No i nie tak dawno przyszedł i skarżył się że chyba mam rację. Tylko prosi żebym mu wytłumaczył co jest tego przyczyną.
Ja pamiętam jak stadami hasały ryby po powierzchni. Dziś idziesz i szukasz pojedynczych oczek na powierzchni wody.. Czy to co widzę i widzimy zaczyna być przerażające ? Pewno zmiany widać ale czy aż tak tragicznie to wygląda ? Spróbuje dać swoją ocenę a i opinię. Do wód już bardzo zniszczonych i wyglądających jak puste akwarium nie będę się odnosił. Bo zniszczenia przyszły ze strony samego Państwa.
Najgorsze co mogło spotkać te zbiorniki to stworzenie gospodarstw rybackich. Tragedia. Jedni mówią że to my wędkarze powinniśmy zadbać o to. Ciekawy pogląd czy nie ? My wędkarze. Oczywiście mogę podjąć polemikę z tymi ale czy warto ? Nie nie warto bo wędkarz, zaznaczam WĘDKARZ – to nie człowiek któremu brak szacunku do samego siebie. Wędkarz, prawdziwy wędkarz o środowisko wodne dba. Więc wara od nas wędkarzy i nie czynić z nas winnych stanu jaki jest obecnie. Oczywiście są i wędkarze z tej drugiej grupy. Ja nazywam ich przypadkowymi i powiem ze im współczuję.
Chcieliby a nie mogą więc miotają się i podpatrują tych z trzeciej by mieć. Mieć a nie,- BYĆ. O trzeciej nie pisze bo jak by mnie spotkali nad woda pewno by utopili. Jednak już same propozycje powinny wychodzić od nas. Tak od nas bo Ci za biurka myślę że nie myślą a i nie wiele wiedza. Podpowiedzieć to dobra droga.
Nasze hobby, wędkarstwo, łączy się z samymi przyjemnościami.
Emocje i przeżycia są zawsze, jak i otaczająca nas w około przyroda pozwala nam żyć. Czy jednak od tej grupy 2,5 milionowe należy wymagać szczególnych zasad ? Wydaje mi się że tak nie tylko ale szczególnie.. Są one opisane w różnych ustawach jak i specjalnie stworzonym regulaminie połowy ryb. Pisałem na samym stepie ,- wara od nas. Dotyczy to jednak pewnych okoliczności bo tak na prawdę jesteśmy też w małym stopniu winni tego procesu. Ingerencja jest i to fakt.
Wystarczy policzyć. Przez rok niech każdy z nas złowi, nie pisze o normie zgodnej z przepisami.- ale około 10 kg ryb. Wynik jest zastraszający.
Więc jesteśmy w tym środowisku naturalnym i mimo woli szkodzimy mu zubożając go. Dodajmy to co złowią rybacy w swoje sieci, a Ci to już w ogóle nie przebierają co widzimy na stoiskach rybnych wtedy mamy już tragedię. Skala ta przerasta wyobrażenia. A dodajmy jeszcze kłusownictwo.
Nie ocenimy tego bo i skąd ale to następny akt tragedii. Suma sumarum wychodzi ze co roku z naszych wód znika około 70 tysięcy ton ryby. To SA dane w przybliżenie i raczej w dół. Pewnie Ci no kill są kryci ale czy tak jest / Nie dawno z pewnego klubu został wykluczony członek noszący na plecach kamizelki napis C&R a w plecaku miał kilka szczupaków. .
Pytanie zatem czy rzeczywiście jest tak źle. No nie spokojnie ale musimy bacznie przyglądać się temu procesowi,- bo to jest już proces. Co prawda zawsze od czegoś się to zaczyna. Uznajemy np. jeden gatunek więc polujemy na niego i kiedy ten nam pasujący zaczyna się tracić wtedy łańcuch się przerywa bo jedno jest zależne od drugiego. Nie ma szczupaka jest pełno małej ryby.
Nie ma sandacza jest okonia co nie miara ale małego i tak zatraca się równowagę w środowisku wodnym, a to jaz zaczyna być tragedia. Wtedy zarybiamy a czym zarybiamy no oczywiście karpim, amurem czy tołpyga a nawet sumem afrykański. Masakra. Ludzie to jest dopiero tragedia. Taka tołpyga bardzo szybko rośnie a codzienna jej porcja to trzykrotna jej waga planktonu. Już wiecie ? Tak znika z tego środowiska inna ryba.
Więc co zrobić ? Co zrobimy ? No my wędkarze ! Już za nie długo możemy spotkać taki obraz naszej wody.