Berkley 2
Wędkowanie w zimie określa pewne wymagania co do sprzętu. Wędkarz stoi właściwie nad głowami ryb. Nie musi daleko wyrzucać przynęty, lecz po prostu opuszcza ją na dno. Nie ma więc potrzeby posiadania długiego wędziska. Wystarczy takie o długości ok. 50 cm czy najwyżej 1-nego metra. Takie wędzisko służy do zacinania i holowania ryb.

12374273

Dawniej wędzisko było wyposażone w tzw. motowidło na które nawijało się żyłkę. W dobie nowoczesnych kołowrotków motowidło uległo zapomnieniu. Uchwyt wędki pod lodowej powinien być dość gruby, wyłożony korkiem lub pianką styropianową. Przelotki najlepiej na stopkach o dość dużej średnicy, aby żyłka podczas wędkowania nie przymarzała do wędki. Oczywiście kołowrotek o nieruchomej szpuli, nie zbyt dużych rozmiarów. Może być taki jakiego używamy w lecie do łowienia ryb.

splawiki

Choć ostatnio w sklepach można kupić specjalne kołowrotki do łowienia pod lodem. No i oczywiście żyłka. Też taka przeznaczona do warunków zimowych. Z grubością żyłki nie należy przesadzać.
Myślę że wystarczy taka o średnicy 0.12 – 0.16 mn. Przypon oczywiście odpowiednio cieńszy, o długości najwyżej 20 – 30 cm. Bardzo ważnym elementem wędki pod lodowej jest spławik. Z wypornością nie należy przesadzać. Chyba że łowimy na dużych głębokościach przekraczających 10 metrów. Należy go tak wyważyć, aby przy dużych mrozach czy wietrze był zanurzony na ok. 1 – 2 cm pod wodą.
Podstawowe obciążenie powinno być na głównej żyłce, a dodatkowe jedna czy dwie śruciny na przyponie. Łowisko należy bardzo dokładnie zgruntować. Przynęta powinna być tuż przy dnie i lekko go muskać. Jeżeli ryby słabo żerują przynętę należy unieść kilka cm nad dno. Bywa, że ryby żerują w połowie głębokości wody.
Do łowienia ryb potrzebny jest oczywiście haczyk. Musi on być bezwzględnie dostosowany do wielkości przynęty. Do łowienia na larwę ochotki potrzeby jest cienki i mały haczyk z prostym grotem i krótkim ramieniem. Najlepiej czerwonego koloru. Do łowienia na inne przynęty może być nie co większy.

stojak na wedke

stojak z wędką

W zimie można z powodzeniem stosować przynęty na które łowi się ryby w innych porach roku. Więc wszystkie rodzaje ciast, makaron, miękisz chleba, groch, pęczak itd., oraz oczywiście robaki czerwone i białe. Larwy ochotki ( ochotka hakowa ), skrawki słoniny.
Czasami można kupić sztuczną pastę o specyficznym zapachu zdaje się acetonu, która po założeniu na haczyk na powietrzu zastyga. Udając ochotkę .Zakładanie ochotki na haczyk jest dość trudne. Powodem jej delikatność.

przyrzad do zakladania ochotki

Żle założona ochotka szybko ginie stając się bezwartościową przynętą. Przed kilku laty można było kupić specjalny przyrząd do zakładania ochotki. Przypomina on trochę długopis. Zakończony specjalnym chwytakiem do larwy. Nakładając ochotkę na haczyk zaciskało się ją cieniutkim paseczkiem wyciętym z wentyla. Czasem owijało się ją nitką z damskich nylonowych pończoch.
W Polsce regulamin zabrania łowienia z pod lodu na żywca. A jeszcze do tego szczupak i sandacz mają okres ochronny od 01.01. Wiercąc czy wykuwając dziurę w lodzie należy pamiętać, że niektóre ryby boją się światła ( okoń ).
Nie należy więc odgarniać śniegu z lodu. Hałas jaki towarzyszy wierceniu czy kuciu przerębli jakoś nie przeszkadza większości rybom. Po przygotowaniu otworu ( dobrze jest wykuć kilka otworów np. 3 – 5 w odległości kilku metrów jeden od drugiego . Równolegle do brzegu lub prostopadle ) dokładnie gruntujemy i opuszczamy wędkę do przerębli, rozpoczynając wędkowanie. Łowisko należy delikatnie zanęcić.
Czyli podać tyle zanęty, aby pobudzić je do żerowania nie nakarmić. Do zanęcania mogą posłużyć gotowe zanęty. Każdy z nas ma jakieś swoje preferencje. Do zanęty należy dodać jakiegoś atraktora zapachowego, i ew, garść ochotki zanętowej lub białych robaków.
Kule zanęty nie powinny być większe niż pomarańcza. Nie za ścisłe. Najlepiej by było, aby kula zanętowa tuż nad dnem się rozpadła. Można również nęcić tzw. punktowo samą ochotką.
Do tego sposobu służą specjalne podajniki które można kupić w sklepie. Lub zrobić samemu. Jak wykonać to pokazał kol. Okonek w jednym ze swoich artykułów.
Do otworu wrzucamy jedną najwyżej dwie kule. Zacinamy przy każdym nawet najmniejszym ruchu spławika. Jeżeli przez dłuższy czas nie ma brań, to podnosimy przynętę na wędce do góry na wys. ok. metra i opuszczamy z powrotem.
Jeśli w dalszym ciągu nie ma brań to zmieniamy otwór. I całą procedurę zaczynamy od początku. Bywają dni w których ryby nie interesują się podaną przynętą. Wtedy mamy dwa wyjścia. Pierwsze możemy się spakować i iść do domu. Drugie zmienić sposób wędkowania na inny. 

mormyszki

Alternatywą jest łowienie na " Mormyszkę ". Jest to oryginalna metoda łowienia ryb z pod lodu. Metoda ta jest bardziej aktywna niż łowienie na spławik. Wymaga trochę wprawy i doświadczenia. Wynaleziona najpewniej przez wędkarzy rosyjskich jeszcze przed Drugą Wojną Światową.
Nazwa wywodzi się od małego wodnego raczka – kiełża ( Gammarus pulex ), który w języku rosyjskim nosi nazwę mormysz. Kiełż ten występuje również w naszych wodach. Porusza się on skokami od dna w górę, przyczepiając się do lodu od jego spodniej strony.
Stając się pokarmem ryb. Łowienie mormyszką naśladuje ruch tego kiełża. Poruszając nią w górę i w dół. Aby sprowokować ryby do brania mormyszka wg. niektórych autorów powinna drgać z szybkością od 200 do 300 drgań na minutę.
Dlatego też Rosjanie wynależli elektryczną wędkę z możliwością regulacji szybkości drgań szczytówki wędki. Mormyszka jest to nieduży ciężarek z cyny, ołowiu, srebra, miedzi a ostatnio wolframu z haczykiem, oraz przelotowym otworem, czasami maleńkim uszkiem do połączenia jej z żyłką. Kształty mormyszki są różne. Szczególne uznanie w śród wędkarzy mają: kropelki, fasolki, śruciny czy ziarenka owsa.
Przystosowane są do przemieszczania się w pozycji poziomej. Kolorystyka mormyszek bywa różna. Najczęściej są koloru złotawego, srebrnego czy żółtego. Czasami czarne, białe, jaskrawo czerwone i inne

kiwokiAby skutecznie łowić na mormyszkę potrzebny jest specjalny czujnik tzw. kiwok. Najprostszym czujnikiem może być kawałek gumowej rurki czy wentylek lekko naciągnięty na szczytówkę, przez który przechodzi żyłka. Wolny koniec wężyka pochyla się nieznacznie pod ciężarem mormyszki. Każde branie czy dotknięcie przynęty sygnalizuje wyrażnym kiwnięciem. Stąd nazwa „ kiwok „. Przez zmianę długości wolnego końca kiwoka można regulować stopień jego sprężystości. W zależności od głębokości łowiska, czy ciężaru mormyszki. Kiwoki bywają wykonane z różnych materiałów. Najbardziej popularne są te z szczeciny dzika. Do wykonania kiwoka może posłużyć każdy sprężysty materiał.

Oprócz pokazywania brań kiwok ma jeszcze jedno zastosowanie. Przenosi drgania na mormyszkę. Zmieniając jego długość staje się bardziej lub mniej sprężysty. A co z tym idzie mormyszka szybciej lub wolniej drga. Aby uatrakcyjnić mormyszkę, można a nawet trzeba założyć na haczyk jedną czy dwie larwy ochotki. W Rosji wędkarze czasami zakładają na haczyk mormyszki oko okonia. W ten sposób mormyszka staję się bardziej atrakcyjną przynęta dla ryb.
Używając mormyszki możemy złowić właściwie każdą rybę żerującą w zimie; płoć, okonia, jazgarza, leszcza, krąpia i inne. W zamarzniętych rzekach: jelca, jazia czy klenia. Bywa, że w mormyszkę uderzy szczupak. W takim wypadku jesteśmy ubożsi o jedną sztukę z naszej kolekcji. Najczęstszą jednak naszą zdobyczą w łowach na mormyszkę będzie okoń.
W następnej kolejności płoć. Łowiąc płocie, na haczyk można założyć nie wielki koralik koloru białego czy czarnego. Przypomina to ziarno konopi którego to płocie są wielkimi amatorkami. Stukając mormyszką o dno podnosi się nie wielki obłoczek osadów, prowokujący ryby do brania.
Choć nie wydaje mi się to możliwe, aby ryby zauważyły taki obłok – pod lodem panuje ciemność! Co tak naprawdę imituje mormyszka, to nie bardzo potrafię powiedzieć. Kiełża? Jego ruchy?
Czy może owe obłoczki osadów dennych? Najważniejsze, że na to COŚ ryby biorą. Gdzie szukać ryb na zamarzniętym zbiorniku? Jeśli znamy wodę z okresu letniego to trochę ułatwia sprawę. Jeśli nie to pewne wskazówki da nam uważne obserwowanie brzegów zbiornika. Na pewno zatopione drzewa, filary mostów, strome brzegi, głębsze miejsca zbiornika, ujścia nie wielkich dopływów itd. W takich dołach niejednokrotnie sięgających 8 – 10 m, a czasem więcej znajdziemy leszcza i krąpia, czasem płoć. Okonie lubią spady , dołki o głębokości 2 – 3 metrów.
Łowiąc na mormyszkę trzeba uważnie obserwować i starać się zapamiętać ruchy przy których jest najwięcej brań. I możliwie starać się je odtworzyć przy dalszych połowach. Ale jak to w życiu i z rybami bywa, nawet najdoskonalsze prowadzenie mormyszki z ochotką czy bez nie jest się w stanie sprowokować ryby do brań. W takim wypadku mamy jeszcze jedną możliwość wędkowania. Jest nią " łowienie na błystkę pod lodową ".

blystki pod lodowe

Łowienie na błystkę jest równie, a może nawet bardziej aktywne niż na mormyszkę. Łowi się głownie okonie, czasem jazgarze, bywa, że zainteresuje się nią szczupak czy sandacz. Mamy wtedy podwójny kłopot! Odgrzyzie błystkę czy nie.
Odgryzie strata, być może ulubionej błyski. Nie odgryzie kłopot moralny puścić czy nie!!! Jeśli jest to grudzień to nie, a jak styczeń to tak ! Puszczamy obowiązkowo! Aby nie mieć takich dylematów i z czystego lenistwa puszczam wszystkie wyłowione ryby!
Zasada łowienia na błystkę polega na naśladowaniu ruchów małej ryby.
Choć łowiąc w pionie, przypomina to bardziej szarpanie niż naśladowanie ruchów czego kolwiek nie mówiąc o ruchach ryby. Błystkę podrywamy do góry, pozwalając jej na swobodny opad do dna. Powtarzamy te ruchy, aż do znudzenia, starając je urozmaicać. Raz szybciej, raz wolniej, wyżej niżej itd. Brania następują w momencie poderwania. Wyczuwamy wtedy tępy opór. Kształty i kolory błystek są różnorakie, tak jak w przypadku mormyszek.
Nie należy zbyt często zmieniać błyski. Ale kiedy uderzeń długo nie ma, wymiany stają się konieczne. Najczęstszą naszą zdobyczą na błystki pod lodowe będzie okoń. Czasami bardzo dorodny. Łowiąc tą metodą należy „ przeczesać „ całą głębokość wody. Po kilku ruchach konieczne są krótkie przerwy. Wtedy to błystka zisa na napiętej żyłce lekko się kołysząc. Taki moment sprzyja atakowi drapieżnika. 
To tyle moich „ trzy groszy „ na temat łowienia pod lodem. Zima dopiero się zaczyna. Dla chętnych duże pole do popisu i wypracowania swoich metod połowowych. W styczniowych WW jest dużo materiałów poświęconych łowieniu pod lodem. Życzę kolegom połamania kija.

                              kolowrotkiprzydatne akcesoria

przydatne akcesoria


Literatura.
1. D.A. Samarin – Wędkowanie pod lodem.
2. J. Riha – 1001 rad dla wędkarzy.
3. Andrzej Skarżyński – Tajemnice wędkowania.
4. Wiadomości Wędkarskie.

 

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się