Czy nie pamiętacie malutkiego spławiczka, delikatnie falujacego na tafli wielkiej zatoki, która tylko dla pędzącej ważki mogła okazać się za mała? A pod wodą istne akrobacje. Dziesiątki okoni próbujące podskubywać wówczas najlepszą, a nie jedno krotnie – jedyna przynętę, jaką był czerwony robak…
Choć metody wędkarstwa się zmieniły, pozostały One - ryby…
Ja osobiście darze sporym sentymentem pasiatych wojowników, jakimi sa okonie. I choć łowię je nie co inaczej niż kiedyś, każdorazowo zwracam im wolność, z nadzieją ze kiedyś wrócą…
Jak łowie? Nie jeden powie – ameryki to Ty nie odkryłeś – lecz odpowiem: Metodą troka bocznego..
Jak to wygląda od kuchni? A więc tak…
Wędka jaką stosuję, wcale w brew powszechnej opinii – nie jest wklejanką. I nie chodzi o to, że jest do tej metody lepsza – po prostu z przyczyn ekonomicznych… W moim przypadku jest to shimano catana z wyrzutem do 20g. dl 2.4m. która łowię zarówno pstrągi małymi woblerkami, jak i okonki na boczny trok. Kołowrotek tej samej firmy wielkości 1000. Taka wielkość wystarczy, chyba ze Ktoś woli większe przełożenie..
Żyłeczka spinningowa o przekroju 0.18mm zgrabnie uzupełnia całość. Jedna uwaga, żyłka w tej metodzie bardzo szybko się skręca, wiec odpowiedni jej dobór jest bardzo ważny… z reguły tanie żylki skrecają się o wiele szybciej – nie jest to regułą, jednak ja jestem zwolennikiem zasady – raz drożej – a dłużej... Trzeci rok pod rząd, używam spinningowej żyłki trabucco – i z całą odpowiedzialnością mogę ja polecić każdemu. Po prostu jest DOBRA.
Gdy mamy skompletowany zestaw, pora go odpowiednio zawiązać .
Przeciągamy żyłkę przez przelotki naszego wędziska, po czym mamy kilka możliwości, albo przywiązujemy potrójny krętlik, albo podwójny, albo malutkie kółeczko micro ring, lecz ja opisze tą najłatwiejsza, i za równo moim zdaniem najlepszą metodę. Robimy dużą pętle, taką jak do łączenia żylki z przyponem. Po zawiązaniu jej przecinamy tak, aby krótszy kawałek był jedną trzecią kawałka dłuższego.
Po przecięciu, do jednego końca wiążemy ciężarek z krętlikiem bądź agrafkę do której przyczepimy ciężarek, a do drugiej haczyk, najlepiej z oczkiem o prostym trzonku, lecz nie jest to koniecznością. Tak samo jeśli chodzi o ciężarki. Nie słuchajcie opinii, ze do tej metody nadaj się tylko ciężarki z wtopionym krętlikiem o kształcie patyczka – owszem są wygodne, lecz równie dobrze może to być każdy jeden ciężarek, nawet przelotowy, zabezpieczony wykałaczką… ja stosuje 10 -15g
Pytanie do którego końca, co przywiązać? Ja zazwyczaj zaczynam łowienie od przywiązania haka do krótszej części a ciężarka do długiej. Zestaw mniej się plącze a niejednokrotnie po pierwszym rzucie mam brania.
Po zawiązaniu nadziewamy na hak gumowa przynętę – używam twisterków w różnych kolorach. Mi najlepiej sprawdzają się seledynowe, fioletowe, i perłowe – koniecznie z brokatem…
Sposobów prowadzenia jest około mnóstwo, wiec ja opisze tylko moim zdaniem najbardziej skuteczne.
Jak widzicie na filmach, na tym łowisku w którym własnie łowie, prowadzę przynęte powoli, jednostajnie nawijając żyłke na kołowrotek. Metodą prób i błędów, przekonałem sie, ze tam własnie taka taktyka jest najlepsza, lecz mimo tego okonie często ściągają gumkę z haka, delikatnie podskubując twisterka…
Jednak gdzieś indziej prowadzę zupełnie inaczej, mianowicie:Po dotarciu przynety do dna, zostawiam ja chwile w bezruchy, po czym przekręcam kilka razy korbką i czekam 123… i znów zwijam, tak w kolo… Brania sa zazwyczaj wtedy gdy po postoju, ponownie zaczynam nawijać żyłkę na kołowrotek. Czujemy wtedy, typowe dla okonia „pukanie”. Musimy zaciąć. Okoń może powtórzyć atak – ale wcale nie musi…
Jednak gdy brań nie mamy za wiele a zmiany miejsc, oraz przynęt nie dają pożądanych rezultatów, zmieniam „zawiązanie” Mianowicie, do części dłuższej wiaze hak z przyneta, a sam ciężarek do krótszej. Co zaóważyłem – gdy okoń jest na braniu – wpływa to selektywnie i pozwala poławiać większe osobniki tego pięknego gatunku.
Jest to metoda, w której nie jest potrzebny jakis nadzwyczajny sprzęt. Boczny trok można zawiązac na dowolnym kiju z kołowrotkiem. Nie potrzebna jest tez ciężarówka akcesoriów – wędka pudełko z ciężarkami oraz gumki – ot to tyle. Jeśli w kieszeni kamizelki znajdzie się aparat fotograficzny, wtedy po uwiecznieniu na fotografii naszego trofeum, będziemy mogli mu darować wolność , co dla wielu wędkarzy, jest jeszcze wspanialszą chwilą niż same jego złowienie… Większość rybek dźwigamy na kiju, więc i podbierak może być pod ręką - lecz nie koniecznie ...Postępując w ten sposób, może nasze wnuki doczekają się czasów, gdy znów na robaka, będzie można zlowic dwu kilowego „garbusa”…
PS. Małe sprostowanie: ja zwrotu „garbus” – używam nagminnie, nawet co do małych osobników tego gatunku, gdyz każdy z nich ma szansę dalej rosnąć i kiedyś nabrać wspaniałego garbu.
Pozdrawiam
Zgłaszam na konkurs WTV