Clash 1
W zasadzie powinienem napisać- "Nie tylko dorszem i kutrem morze żyje", ponieważ większej części wędkarzy z głębi lądu, poławianie ryb w Bałtyku kojarzy się tylko z portami, kutrami i dorszami... Nic bardziej mylnego. Morze to spinning, mucha, małe łódki i trolling z ręki, głęboki trolling łososiowy oraz najzwyczajniejsza w świecie gruntówka- elegancko zwana surfcastingiem.

Coś o sprzęcie

Zacznę może od wędziska, ponieważ wbrew dość powszechnej opinii, że łowi się na to co się ma nad samym brzegiem można się nieźle rozczarować.Wędziska plażowe nie należą wcale do produktów wyrafinowanych i bardzo drogich. Już za nieco pond 100PLN można nabyć całkiem dobry, węglowy kij, który powinien spełniać pewne cechy, pozwalające na niekłopotliwe wędkowanie w różnych warunkach pogodowych. Długość wędziska powinna wynosić w naszych warunkach 4.20- 5.00m. Używanie wędzisk krótszych, na naszych dość specyficznych łowiskach plażowych jest dość kłopotliwe. Woda w okolicach brzegu na większości naszych plaż jest płytka, rewy są dość rozległe, a w takich właśnie miejscach załamuje się fala. Jeśli nasz kij będzie zbyt krótki, zbyt nisko w stosunku do lustra wody ustawiony na brzegu, fale będą załamywały się na lince, cały zestaw będzie się ruszał, a my będziemy mieli złudne wrażenie wiecznych brań. Ciężar wyrzutowy  wędziska powinien wynosić 100-200 góra 250g, a sam kij nie powinien być zbytnio przesztywniony, przy najmniej na początku plażowej kariery początkującego surfcastingowca. Dla ułatwienia wyboru mogę dodać, że plażówka powinna być trochę sztywniejsza niż większość wędzisk karpiowych 2.5-3 lbs.

Nie polecam kupowania wędzisk teleskopowych. Po pierwsze nie pozwalają one na osiągnięcie bardzo dalekich odległości podczas rzutu, co jest czasem niezbędne, a po drugie, są bardzo podatne na uszkodzenia wszędobylskim, nadmorskim piaskiem.

W czasie ładnej, bezwietrznej pogody, podczas niewielkiego falowania świetnie sprawdzają się Heavy Feedery do 180g o długości 3.90- 4.20m...Oczywiście jeśli falowanie jest naprawdę małe, krótsze wędziska również pozwolą nam na efektywne łowienie, pod warunkiem, że dobrze dobierzemy odpowiedni ciężarek do warunków panujących i mocy wędziska. Waga ciężarka, aby wędka dobrze się ładowała, rzut nie był nieprzyjemnym i bardzo ryzykownym zdarzeniem, powinien wg mnie wynosić ok 70% górnej granicy c.w. kija.

Dlaczego nie piszę o kołowrotkach, tylko od wędzisk przeszedłem do zwykłego ołowiu? Ano nie takiego zwykłego... Na plaży ciężarek to moim zdaniem zaraz po kiju, wraz z zestawem przyponowym najważniejsza część naszej układanki. Od niego najbardziej zależy, czy dobierzemy się do ryb żerujących w pewnej odległości od brzegu, czy zestaw będzie solidnie trzymał się dna i nie będziemy musieli martwić się o jego dryf.

Jestem zwolennikiem, jak i wielu moich współtowarzyszy plażowych wypraw, ciężarków pozbawionych tzw. wąsów. Stosuję je w ostateczności, gdy fala lub prąd, są tak silne, że nie pozwalają na utrzymanie w łowisku nawet 160g. ciężarków innego typu. Łowienie z pazurakiem, bo tak go nazywamy ma tylko jedną zaletę- na pewno kotwiczy zestaw w miejscu. Nie ma jednak mowy o podciągnięciu go w celu sprowokowania ryby do brania, często czepia się dna i przez niego tracimy rybę oraz trzeba bardzo mocno zaciąć po braniu, aby wyrwać go z piachu, a to często kończy się zerwaniem zbyt cienkiego przyponu, lub rozerwaniem pyska delikatnie zahaczonej ryby. Jeśli nie trzeba proponuję go nie stosować, lecz na pewno należy je mieć. Nad morzem sytuacja może zmienić się w kilkanaście minut i nigdy nie wiadomo, kiedy akurat pazurak nam się przyda. Dobrze ustawione wąsy pazuraka muszą się otworzyć podczas zacięcia. Trzeba je przed łowieniem lekko, z wyczuciem odgiąć od korpusu.

Zestaw przyponowy stosowany na morzu, wg regulaminu może mieć dwa haki na trokach bocznych. Dobrze jest jeśli te troki są dość sztywne i ładnie odchodzą na boki, aby nie plątały się w czasie wyrzutu, bądź w wodzie. Długości przyponów są różne i jeśli mamy do czynienia z morzem spokojnym, stosujemy dłuższe i cieńsze kawałki żyłki(fluorocarbonu), jeśli ostro faluje, przypony mogą mieć zaledwie 15cm. Przypony zakończone haczykami 6-2 z długim trzonkiem i zadziorami na na nim, to to co tygry...Morskie ryby lubią najbardziej. Żyłka nośna w przyponie używana przez mnie to 0.40-0.50mm, a najprostrzy zestaw wygląda tak:

Oj, doszliśmy przez haczyki do przynęt.Najpopularniejszymi przynętami nad naszym wybrzeżem są dendrobeny nr 3-4, szara dżdżownica ziemna, białe robaki, gnojaczki i rzadziej z uwagi na swoją małą trwałość w słonej wodzie- rosówki. Oczywiście płastugi poławiamy na co innego i tu prym wiodą kawałki szprotki,  śledzia bądź tubis- przynęta nr 1 na jesiennego, plażowego dorsza. My zajmujemy się jednak tematem wakacyjnym i interesują nas głównie ryby poławiane latem. Na grube jesienne flądry...

m6

...Przyjdzie czas w listopadzie :)

Krótko o kołowrotku. To jest tylko magazyn żyłki. Dobrze jest gdy ma stosunkowo płytką, lecz długą i szeroką szpulę, gdyż ułatwi to nam oddawanie dalekich rzutów. Szpula podczas rzutu powinna być dobrze dokręcona, ponieważ przy siłach oddziałujących na wędzisko, poprzez samą wagę naszego zestawu może dojść do przepuszczenia hamulca, a wtedy zamiast spokojnie łowić, trzeba będzie jechać na pogotowie. Sam już to przeżyłem, lecz do lekarza nie pojechałem... Jakoś przykleiłem sobie część opuszka, owinąłem plastrem i było jako tako, choć przy rzucie żyłkę trzymałem już innym. Powinno się zakładać specjalną rękawiczkę, lub nakładkę na palec, lecz ja o niej zapomniałem. Leżała w samochodzie...

Żyłka, czy plecionka? Ja używam żyłki. Wbrew pozorom, dalej można wyrzucić zestaw i nie wieszają się na niej w takim stopniu jak na plecionce, glony. Jeśli łowicie feederami, bądź na mniejszych odległościach dość lekko- 80g, nie trzeba stosować przyponu strzałowego. W przeciwnym razie jest on konieczny. Są gotowe strzałówki, są żyłki koniczne 0.26- 0.60, lecz jest to ustrojstwo dość drogie, mało trwałe i w przypadku zerwania takiej żyłki mamy po łowieniu. Najlepiej użyć jako strzałówki ok 15m żyłki 0.50- 0.60mm i wypadku utraty tego odcinka nie ma wielkiego problemu- dowiązujemy nowy.

Ryby

Naszymi głównymi zdobyczami będą piękne, grube morskie leszcze- wagowo, bardzo mocno przewyższające swoich braci tej samej długości, poławianych w wodach śródlądowych, piękne morskie okonie i płocie oraz węgorze.

W zasadzie wszystkich tych gatunków poszukujemy w podobnych miejscach. Często poławiamy je razem, na zmianę leszcze z okoniami, okonie ze śliskimi. Jest tak dlatego, że wszystkie morskie ryby kierują się jedną zasadą: Tam gdzie żarcie, tam my! Wszędzie tam, gdzie dno jest ciut głębsze niż w sąsiedztwie, gdzie za kamieniem fale wyżłobiły dołek, gdzie przerwała się rewa jest żarcie. Leszcze szukają kiełży, okonie i węgorze garneli i tobiaszy. Nie przeszkadzają sobie wzajemnie, ponieważ nie stanowią dla siebie żadnego zagrożenia. W wodzie panuje towarzyska, sąsiedzka atmosfera i taki połów nie jest niczym dziwnym:

Proszę jednak pamiętać, że takie miejsca się zmieniają, jeśli tylko dojdzie do sztormu i nasze mega łowisko z przed dwóch tygodni, jak tylko mocniej dmuchnie nad Bałtykiem, może stać się przysłowiową studnią. Trzeba szukać i jeszcze raz szukać. Ryby w cyklu dobowym przemieszczają się  wzdłuż brzegu i warto mieć kilka miejscówek, w które będziemy zaglądać. Taki sposób łowienia jest bardzo efektywny i nie pozwoli się nudzić.

Pory żerowania ryb są również bardzo różne. Na moim ulubionym łowisku grube leszcze łowiłem jednego roku około południa, do wczesnego wieczora aby następnego roku mieć dobre efekty od 20.00 do północy

Okonie biorą zarówno w dzień, wieczorem...


Mobilność na plaży

Jeśli mowa jest o przemieszczeniu się na plaży, podczas poszukiwania ryb, trzeba zastosować zasadę minimalizmu. Jak najmniej sprzętu zbędnego. Torba, w środku pudło, przypony, gotowe zestawy, stojaki rurowe- łatwe do przenoszenia i lekkie, zamiast stojaka plażowego i jakieś siedzisko to wszystko czego nam potrzeba. dobrze jest mieć wózek plażowy, lecz na same wakacje jego zakup uważam za zbędny... No chyba, że ktoś się uprze... Jednak im mniej- tym lepiej!

Ryby można przechowywać w dołku wykopanym w mokrym, plażowym piasku lub lodówce turystycznej, która może w naszym arsenale robić za siedzisko. Zapobiegnie to, ich szybkiemu rozkładowi. Nie polecam czyszczenia i patroszenia naszych zdobyczy, bezpośrednio nad wodą. Mikro granulki piasku dostają się w mięso i podczas jedzenia mamy uczucie jakbyśmy żuli pumeks.

Myślę, że ta garść podstawowych informacji, powinna wystarczyć na początek Waszej przygody z morskim gruntem i urlopy spędzone nad naszym pięknym morzem uznacie za bardzo udane, również z wędkarskiego punktu widzenia. Wędkowanie na plaży jest czymś bardzo kojącym skołatane nerwy i mimo tego iż najbardziej lubię przebywać nad brzegiem morza sam, zdarza się, że instynkt stadny ciągnie mnie do ludzi, wśród których podczas wspólnego wędkowania czuję się dobrze.

Ważnym jest aby wymieniać uwagi i spostrzeżenia, wtedy rośnie nasza wiedza i doświadczenie, którego tak naprawdę nad morzem nigdy nie jest wystarczająco dużo. Morze po prostu potrafi mocno zaskoczyć. Czasem nie da nic, by innym razem uradować nas swoimi darami.

Wojciech Wiśniewski


Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się