Od dłuższego czasu jestem przeciwnikiem zarybiania pstrągiem potokowym naszych rzek i potoków.
Dla większości wędkarzy pstrąg jest pozornym dobrodziejstwem, którym trzeba zarybić każdą wodę.
Jako że jest to ryba rodzima nikt nie widzi w tym nic złego. A jednak świętokrzyski rodzimy pstrąg potokowy niesamowicie skundlał, brak jest lokalnych odmian czystych genetycznie, zarybia się materiałem pochodzącym od różnych hodowców. Brak jest działań mającą na celu przywrócenie lokalnej odmiany. Z pewnością niekorzystne jest wpuszczanie ryb na "żywioł ", przez przypadkowych entuzjastów mówiących o sobie "Przyjaciele Świętokrzyskiego Pstrąga" lub jakoś tak.
Jakieś 15 lat temu kiedy łowiłem razem z kolegami Adamem i Marcinem na Belniance spotkałem starszego pana. Porozmawialiśmy trochę, wypaliliśmy po papierosku i każdy z nas poszedł w swoją stronę. Jednak w pamięci utkwiły mi pewne słowa tego jegomościa "Panie, kiedyś w tej rzece to była masa ryb - jazie, klenie płotki, ale odkąd tego skur.... wpuścili to nawet małej rybki się nie zobaczy".
Na czym polega szkodliwość?
Na bezmyślnym zarybianiu. Zamiast budować tarliska i stwarzać warunki rybom do rozmnażania idzie się na łatwiznę. Przywozi się worki z rybami i wpuszcza do rzeki. I jeszcze się koledzy chwalą, jacy są super. To na pewno nie są Przyjaciele Świętokrzyskiego Pstrąga jeżeli już to Przyjaciele Pstrąga Hodowlanego.
Oczy otworzył mi nasz portalowy kolega Michał Nowak z Katedry Ichtiologii w Krakowie.
Ryby nie powinny być przenoszone z innego dorzecza a najlepiej jak nie są w ogóle przenoszone.
Czy ryby, które są wpuszczane do Belnianki są rybami jej dorzecza ? Tego nie wiem. Ale raczej nie, bo te same ryby jadą na Kamionke, Mierzawe i zapewne wiele innych "pseudo pstrągowych rzeczek".
Wiem jedno, że rodzima populacja powinna zostać objęta ochroną. PZW powinno zaprzestać dalszego zarybiania pstrągiem potokowym z hodowli bo suma sumarum jest ono szkodliwe. Tu są zasady jakie powinny obowiązywać przy zarybianiu
Cytat ze strony Bagna .pl
Zarybienia dla ochrony przyrody - zasady:
1. Zbadaj czy gatunek, którym chcesz zarybiać występował naturalnie w danym zbiorniku lub cieku wodnym. Sięgnij do pamięci wędkarzy i zapisów historycznych. Nie wsiedlaj gatunków, których nigdy tam nie było.
2. Zbadaj czy gatunek występuje nadal, a jeżeli tak - jakie jest jego zagęszczenie i jaka jest struktura jego populacji (proporcja ryb starych do młodych). W przypadku średnich lub wysokich zagęszczeń i obecności młodych klas wieku zrezygnuj z zarybiania, skuteczne naturalne tarło jest zawsze lepszym rozwiązaniem. Wskazówka: jak mawiają rybacy wiek ryby poznaje się po oczach: im dalej od ogona, tym ryba starsza; struktura wielkości daje pewien obraz struktury wieku. Bardziej precyzyjne metody to obliczanie wieku po słojach przyrostowych na łuskach; szczegóły zawierają podręczniki ichtiologii.
3. Rozważ, dlaczego gatunek wyginął lub dlaczego jego naturalne tarło jest nieefektywne. Rozważ, czy te czynniki przestały działać lub czy można je wyeliminować.
4. Skonsultuj pomysł zarybienia z ichtiologiem; znajdziesz go w Polskim Związku Wędkarskim lub w ośrodkach naukowych.
5. Zbadaj czy możliwe jest pozyskanie do sztucznego tarła materiału z Twojego akwenu i zlecenie hodowcy wyhodowania narybku z tej konkretnej partii materiału, bez mieszania go z materiałem innego pochodzenia. Zadaj sobie trud poszukania hodowcy, który przyjmie takie zlecenie, nawet jeżeli będzie się to wiązać z kosztami! Uważaj, by pozyskanie materiału do sztucznego tarła nie uszczupliło drastycznie lokalnej populacji dorosłych ryb.
6. Jeżeli nie jest możliwe wyprodukowanie materiału lokalnego (np. gdy jest za mało dorosłych ryb w akwenie, gdy próbujesz przywrócić akwenowi gatunek, który w nim występował, ale wyginął) - kup materiał o znanym pochodzeniu, wywodzący się z populacji jak najbliższej Twojego akwenu (z tego samego dorzecza; ma tu raczej znaczenie łączność hydrologiczna tych miejsc i odległość mierzona po ciekach, a nie odległość w linii prostej). Nigdy nie wprowadzaj np. materiału z populacji górskich na Pomorze, nie stosuj materiału o nieznanym pochodzeniu.
7. Przeprowadź zarybienie stosując dawki zarybieniowe i metody sprawdzone w praktyce rybackiej.
8. Obserwuj rozwój populacji. Skuteczne zarybienie to takie, które poprawia lub inicjuje dalsze spontaniczne funkcjonowanie populacji i którego nie trzeba ciągle powtarzać.
Hesse T., Witkowski A. (Eds.). 2001. Regionalna ochrona gatunkowa ryb - stan zagrożenia, kierunki ochrony. Roczniki Naukowe PZW, Tom 14, Suplement.
Polecam kolegom zapoznanie się z publikacją
Rola genetyki populacyjnej w zachowaniu bioróżnorodności ryb
Autorzy:
Dorota Fopp-Bayat,
Mirosław Łuczyński,
Małgorzata Jankun
A szczególnie rozdział
ZARYS POPULACYJNEJ GENETYKI PSTRĄGA POTOKOWEGO
Tu pozwolę sobie na kilka cytatów …..
Jak wszystkie łososiowate, pstrąg potokowy należy do gatunków bardzo wrażliwych na niekorzystne zmiany środowiska. Zanieczyszczenia wód oraz ograniczenia dostępności odpowiednich tarlisk spowodowały, iż dla podtrzymania liczebności populacji tego gatunku w wielu krajach uruchomiono intensywne programy zarybieniowe. Ryby łososiowate wykazują wyraźną genetyczna strukturę populacji. W licznych badaniach udowodniono, iż poszczególne stada zasiedlające odrębne systemy wodne, rzeki, a nawet ich części, niejednokrotnie charakteryzowały się unikatowymi pulami genetycznymi. Stada te z jednej strony wykazywały wysoki stopień polimorfizmu genetycznego, jednocześnie po-szczególne stada charakteryzowały się wyraźną odrębnością genetyczną. Przypuszcza się, iż większość naturalnych stad pstrąga potokowego po-wstała w rezultacie genetycznego różnicowania się poszczególnych grup ryb, w miarę jak gatunek zasiedlał zamieszkiwane obecnie wody w okresach następujących po kolejnych zlodowaceniach. W większości przypadków silnie wyrażona genetyczna odrębność poszczególnych stad pstrąga wiąże się z faktem ich adaptacji do lokalnych warunków środowiskowych. W tej sytuacji jednym z największych zagrożeń z genetycznego punktu widzenia jest mimowolne niszczenie odrębności genetycznej poszczególnych stad poprzez ich dorybianie materiałem pochodzącym z wieloletniego chowu w wylęgarniach i ośrodkach zarybieniowych. Materiał taki często od tarlaków złowionych w różnych rzekach lub pozyskanych z innych wylęgarni, jest, więc często genetycznie „homogenizowany”. Poza tym są to za-zwyczaj ryby do pewnego stopnia udomowione, gorzej od ryb dzikich przystosowane do lokalnych warunków środowiskowych, gdyż w większości przypadków ich genotypy są odmienne od optymalnych dla lokalnego stada ryb.
Obecnie coraz mocniej uświadamiamy sobie możliwe konsekwencje szeroko zakrojonych „manipulacji genetycznych”, którym podlegają liczne populacje ryb łososiowatych, które powodowane są mimowolnie przez człowieka podczas realizacji intensywnych programów zarybieniowych. Przede wszystkim systematyczne dorybianie stada może prowadzić do całkowitej wymiany dzikich ryb lokalnych przez pochodzące z ośrodka zarybieniowego. Przykładem negatywnego wpływu „dorybiania” było wpuszczanie do dorzecza troci pomorskich. Działania te, w połączeniu z przegrodzeniem Wisły i pogorszeniem się warunków środowiska, spowodowały obniżenie średniej masy troci poławianych w Wiśle oraz dominację troci wstępujących do Wisły w lecie.
Reasumując, „wymieszanie” pul genowych populacji naturalnych i hodowlanych może doprowadzać do zniszczenia unikatowości genetycznej lokalnej populacji, do utraty zmienności genetycznej dorybianych stad a także do utraty szczególnych kombinacji genotypowych, które potencjalnie mogłyby decydować o przystosowaniu lokalnych populacji ryb do warunków środowiskowych panujących w zasiedlanych przez nie rzekach. Zabiegi restytucyjne powinny uwzględniać genetyczną niepowtarzalność po-szczególnych populacji ryb i przede wszystkim winny być ukierunkowane na poprawę warunków środowiskowych. Tam gdzie zarybianie jest rzeczywiście niezbędne, należy dążyć do dorybiania populacji materiałem, który jest potomstwem lokalnych ryb dziko żyjących.
prof. dr. hab.Tadeusz Penczak cyt...
"z oceny Penczaka ( że w niektórych strumieniach w Polsce „w wyniku konkurencji i drapieżnictwa pstrąg potokowy wyeliminował prawnie chronioną strzeblę, śliza i kozę”. Oparł się on o badania dorzecza górnej Pilicy w latach 1969, 1984 i 1994, w trakcie których stwierdził brak strzebli potokowej i minoga w Krztyni – „ponieważ rzeka zachowała swój naturalny charakter i czystą wodę, zanik wymienionych dwóch gatunków mógł nastąpić w wyniku drapieżnictwa dokonywanego przez licznego tu pstrąga, reprezentowanego przez wiele grup wiekowych”. Przyjął on metodę wnioskowania pośredniego, tj. na podstawie zmian w składzie ichtiofauny, a także założenie, że głównym czynnikiem wpływającym na populację tych drobnych gatunków jest pstrąg. Jednocześnie zapisał on o Białce (dopływie Krztyni) - „być może, że nieliczny tutaj pstrąg, w tym głównie narybek, nie doprowadził do wyginięcia minogów, co miało miejsce w Krztyni” (Penczak i in. 1995). "
PZW powinno też odbudować populacje wyniszczonych ryb chronionych- strzebli, ślizów i kóz ,głowaczy.Choć o wine PZW ciężko gdybać bo to wędkarze podnoszą larum,że chcą konkretne gatunki mieć w swoich wodach,cenne sportowo-a niekoniecznie ryby o mniejszym znaczeniu gospodarczym.
Zastanawiam się nad tym, czy ichtiolog zezwalający na takie praktyki wie co robi. I czy słuszna jest nazwa składki "Ochrona i zagospodarowanie wód"......
Drodzy Koledzy pstrągarze! Wywód ten nie powstał aby Was zniechęcić, czy w jakiś sposób dyskryminować. Chcieliśmy tylko podnieść Waszą świadomość jakie skutki ma niewłaściwa gospodarka tymże gatunkiem. Nie każdy z Was jest ichtiologiem, więc darujcie sobie krzykliwe komentarze pod adresem autorów - no chyba, że zaraz okaże się, że mamy tu niedocenione autorytety z tej dziedziny. My przedstawiliśmy fakty, nie mity...