Znam 3 ha zbiorniki w których sumy zrobiły takie spustoszenie że szok, znam też większe zbiorniki gdzie sum jest szkodnikiem. Ale nie tylko o suma tu chodzi, dziwi mnie wymiar lipienia który żyje 5 lat a 40 cm to już kres jego życia. Pan Kolendowicz powinien namawiać ludzi nie za górnymi wymiarami ale za pracą nad wodą. Za budową tarlisk i innych rzeczy które przyczynią się do rozwoju większych populacji ryb.
Pomysł moim zdaniem nietrafiony. Brakuje mi ryb niedrapieżnych np. brzany, widać ze pisał to spinningista.
Z tej petycji wynika tylko snobizm że każdy chce łowić okazy, ale prawda jest taka ze z roku na rok tabele rekordów się zmieniają i to nie za sprawą górnych wymiarów. Jeśli zapis dotyczył by rzek typu Wisła, Odra, San, Warta itp jestem za.
Snobizm wynika z uogólnienia i "chciejstwa" by mieć okaz za wszelką cenę. Jeszcze jedno jak można wprowadzać górne wymiary jak nawet dolne są nieprzestrzegane. Prawdziwy wędkarz nie weźmie 1,5 m szczupaka ani 2 m suma do domu bo istnieje coś takiego jak zdrowy rozsądek ( po co komuś tyle mięsa ) Ale niestety nad wodą jest wielu facetów z wędkami a mało wędkarzy.
Jeśli dotyczy to PZW to czym się różni członek niezrzeszony od członka PZW .... odp ceną jaką musi zapłacić dlatego PZW wydaje najtańszą licencje za wędkowanie czyli składkę członkowską. Ale do tematu, jeśli chodzi o duże rzeki i duże zbiorniki to jestem za,
w innym przypadku można zabić zbiornik zgodnie z przepisami np. zostawiając 10 metrowych szczupaków w 5 arowym stawie.
Ja myślę ze ustawodawca dał wolną rękę i każdy okręg może wprowadzić swoje regulacje na każdą wodę.
Jest wiele zbiorników nowo powstałych które są przechowalniami ryb.
Są to sztuczne betonowe twory i wpuszczanie i utrzymywanie pogłowia ryb w większości to zarybienia . Ja nie mówię ze widełki są złe ,ale trzeba znać proporcje i zachować zdrowy rozsadek przy zarybianiu. Jedne zbiorniki są żyźniejsze inne mniej żyzne.
Znam wody gdzie 4 ha zbiornik jest w stanie spokojnie wyżywić bez "dorybiań" nawet 10 sumów ale znam tez 10 ha gdzie nie wyżywią nawet 1 suma. I tu właśnie jest problem że pragnieniem każdego wędkarza jest poczuć ten power na kiju, tylko pytanie za jaką cenę.
Czy mają podjeżdżać beczkowozy z rybami by okazy miały co jeść? Badania i operaty są traktowane podmiotowo a ich wyniki też mają wiele do życzenia. Sami wędkarze strzelają sobie w kolano nie wypisując prawidłowo rejestrów.
Podam wam fajny przykład: na jednym z kamieniołomów jednego z kół było ryb do bólu, kiedyś ktoś wpadł na pomysł wpuścić tam suma. Nie było by nic złego gdyby wpuszczono jednego no nawet 3 ale nie 10 szt. Zbiornik ma niecałe pól ha wody. Co się stało sami się domyślcie, takich zbiorników znam 4 . Głupota ludzka nie ma granic i twierdzę że pomysł z założenia fajny ale patrząc na całość wód jednak trochę za daleko poszedł.
Dr nauk przyrodniczych Paweł Oglęcki. jest jednym z bardziej zrównoważonych autorów, nie popada w skrajności taki jego stary art cyt:
......Wracając jeszcze do wypuszczania konkretnych gatunków. Mitem jest twierdzenie, że najcenniejsze są największe okazy – owszem są, ale z biologicznego punktu widzenia najbardziej są te w środkowej skali wielkości, np. szczupaki o wadze 3-5 kg, sandacze 2-4-kilogramowe czy bolenie o wadze od 1,5 do 2 kg. Takie okazy są najlepszym materiałem tarłowym.
Zacytuje coś z owej Petycji
4. Duże egzemplarze ww. gatunków ryb są doskonałymi reproduktorami – składają więcej ikry lepszej jakości niż mniejsze ryby tych gatunków. Ich ochrona jest więc ewidentnie działaniem służącym utrzymaniu, odtworzeniu lub przywróceniu właściwego stanu zasobów ryb w naszych wodach, zgodnie z obowiązującą ustawą o rybactwie śródlądowym.
5. Stada rozrodcze złożone z maksymalnej dla danego gatunku liczby roczników to najlepsza gwarancja sukcesu rozrodczego i zachowania poszczególnych populacji na bezpiecznym, samoodtwarzalnym poziomie.
Stare ryby a raczej okazy, piękne okazy a nie reproduktory, to jest po prostu manipulacja
Niech Kolendowicz mi nie wciska ciemnoty. Jeśli wędkarze mieliby chronić stado rozrodcze, to powinni powstrzymać się z zabieraniem właśnie ryb średnich rozmiarów. Sukces rozrodczy i większość narybku pochodzi o najliczniejszych i najefektywniej rozradzających się osobników średniej wielkości. O czym wiedzą też np. hodowcy ryb, gdzie stada zarodowe składają się właśnie z ryb średnich, w sile wieku, produkujących najbardziej wartościowy materiał rozrodczy.
Bardziej by mnie przekonało stwierdzenie ze należy chronić duże ryby ze względów etycznych bo:
- Przeżyły tyle lat w kiepskiej wodzie
- Przeżyły pomimo nękających je kłusoli
- Udało im się dożyć słusznego wieku
- Nie spotkały na swej drodze mięsiarza
Ja nie będąc ichtiologiem i patrząc realnie na świat nie wierze ze 80 letnia babcia jest dobrym reproduktorem bo mnie to śmieszy. Fakt to ryba a nie ssak. Ale wpływ czynnika ludzkiego na warunki w jakich ta ryba dorastała ma wpływ na jej kondycje. Jeśli w roślinach, mięczakach odkładają się metale ciężkie to w rybach chyba też .
I proszę bez komentarzy że będzie co na patelnie położyć bo są nie na miejscu rozmawiam z kulturalnymi ludźmi i taki argument jest dla mnie krzywdzący.
Nikt o zdrowym rozsądku nie zabiera wielkich ryb ze względu na ilość mięcha i jakość. Nie przepisy powinny regulować wielkość ryb jakie można zabrać ale świadomość wędkarzy powinna być taka żeby wiedzieć co jest dobre a co złe .
Powtórzę to jeszcze raz, pomysł słuszny ale zapis skopany. Jestem bardziej za zmniejszeniem limitów połowowych.
Duży procent ludzi robiących opłaty robi to by przytargać ryby do domu. Opłata to nie zaszczyt bycia wędkarzem ale najtańsza licencja na pozyskanie rybiego mięcha. Większość ludzi bo nie są to na pewno wędkarze a ludzie z wędkami. Powinno być dawno wywalona z PZW i opłacać składki jako niezrzeszony.
Niech wędkarstwo zacznie w końcu być sportem lub hobby, a nie pomysłem na pozyskanie białka.
Szanuje Wasze zdanie i Wy uszanujcie mój pogląd. Każda sensowna dyskusja jest dobra. Kiedyś byłem za tym by je wprowadzić obecnie jednak NIE