Boczny trok na stałe wpisał się do arsenału wędkarskich sposobów na przechytrzenie ryby. Łowcy okoni nie wyobrażają sobie już właściwie innej metody!
Jest niebywale skuteczna, żeby nie powiedzieć zabójcza. Można ją stosować zarówno w rzekach jak i jeziorach równie skutecznie!. Do metody tej używam dwóch kijów. Jeden o ciężarze wrzutu do 20 g, a drugi okoniową wklejankę o ciężarze wyrzutu do 10 g. Obie z miękkimi szczytówkami. Miękkość szczytówek ułatwia wyczucie brania przynęty przez rybę w tym wypadku okonia. Kołowrotek np. Shimano Catana 1000 RA, lub podobne modele.
Na szpuli nawinięta żyłka o średnicy 0,18 mn. Główna żyłka zakończona potrójnym krętlikiem z jednym ramieniem nie, co dłuższym. Do dłuższego ramienia krętlika przywiązuję ciężarek w kształcie pałeczki o różnej gramaturze, lub rzadziej ciężarek w kształcie łezki o ciężarze do 20 g. Wielu wędkarzy nie używa żadnych krętlików. Wiążą na żyłce pętlę i po jej przecięciu nie symetrycznym do dłuższego końca przywiązują przynętę. Wielkość ciężarka i jego kształt dobieram do głębokości wody i rodzaju dna! Jeśli jest kamieniste to używam pałeczek. Rzadziej się klinują po między kamieniami!. Średnica przyponu, na którym jest umocowany ciężarek wynosi 0,10 mn. Taki cienki, aby w razie zaczepu urywał się tylko ciężarek! Do drugiego ramienia krętlika przywiązuję przypon o długości od 50 do 100 cm z żyłki o średnicy od 0,12 do 0.16 mn. Przypon mam zakończony możliwie najmniejszą agrafką z krętlikiem. W razie potrzeby można bardzo szybko wymienić woblerka, lub kopytko. Jeżeli łowię na tzw. paprochy to do przyponu przywiązuję nie wielki haczyk z łopatką. Mam, kilka gotowych przyponów o różnej długości. Jeżeli ryby słabo biorą to trzeba kombinować z długością przyponu. Raczej dłuższy.
W charakterze przynęt używam małych takich do 1,5 cm woblerków pływających lub tonących. Oraz główki jigowe o gramaturze pomiędzy 0,5 a 2 g. Pół gramowe główki jest trudno dostać. Można wobec tego, nie co spiłować te np., 2 g, do pożądanej wielkości. Rozmiar gumek od 1,5 do 5 cm. Oraz paprochy! Kolorystyka różna od tzw. motor’oil do bardzo jaskrawych czerwonych czy seledynowych. Im mamy większy zestaw kolorowych przynęt tym lepiej. Dawniej obowiązywała zasada, że im jaśniej tym ciemniejsza przynęta i na odwrót. Ale według mnie nie jest to regułą. Przynętę prowadzę skokami, z dłuższymi czy krótszymi przerwami, starając się wyczuwać czy ciężarek szoruje po dnie. Uderzenie ciężarka w dno wzbudza dymek mułu, co jeszcze skuteczniej prowokuje okonie do brania! Jeżeli są okonie w łowisku, to nie są w stanie oprzeć się magicznej dla nich sile bocznego troka! Potrafią się ustawić w kolejce i biorą jeden po drugim!
Bywa, że wielkość okoni jest niezadowalająca. Wszystkie są wielkości palca! W takim miejscu na pewno nie złowimy większego garbusa. Okonie zbierają się w stada o jednakowym wieku i w podobnej wielkości! Najlepiej jest zmienić metodę połowu lub miejsce łowienia! Prowadząc boczny trok zdarzyło mi się złowić oprócz okoni, również krasnopiórkę, jazia a w rzece klenia! Niestety również nie miarowe sandaczyki czy szczupaczki! A raz nawet na paproszka dość sporego leszcza! Który mnie niepomiernie zdumiał? Zacięty był za pysk! Łowiąc bocznym trokiem trzeba mieć wkalkulowane straty na skutek zaczepów czy brań szczupaków. Czasami nawet dość okazałych. W tym wypadu jednak prawie zawsze trzeba się liczyć z zerwaniem zestawu.
Myślę że po opanowaniu prowadzenia zestawu, co nie jest zbyt trudne wyniki w łowieniu okoni i nie tylko, nie jednego z kolegów zaskoczą. Po odpowiednim wzmocnieniu zestawu można tym sposobem łowić sandacze, wzdręgi i wiele innych gatunków ryb.
Andrzej Pióro