Sygnał o śniętych rybach Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska otrzymał w sobotę od jednego z mieszkańców. Po udaniu się na wskazane miejsce okazało się że:
- Rzeczywiście trafiliśmy na śnięte ryby w rzecze Białej na wysokości ulicy Jana Pawła II i Biawaru. Ile ich było, ile już spłynęło - trudno powiedzieć. Na pewno na miejscu widzieliśmy kilkanaście sztuk - podaje Mirosław Michalczuk.
I dodaje, że padnięcie ryb to efekt spływających do rzeki ścieków. Nieopodal usytuowanych przy ulicy Jana Pawła II bloków znajduje się miejski kolektor deszczowy, do niego spływają nie oczyszczone ścieki i potem dalej wędrują do rzeki.
- Sygnał ten przekazaliśmy odpowiednim służbom miejskim, bo to one zarządzają siecią kanalizacji deszczowej. Liczymy, że lada dzień to, jak do wycieku ścieków doszło, będzie wyjaśnione - dodaje Michalczuk.
Jak informuje "Gazetę" Karol Świetlicki z biura prasowego urzędu miejskiego w Białymstoku, nie jest to jednak do końca sprawa magistratu.
- Po przeprowadzeniu przez naszych inspektorów wizji w terenie, stwierdzono, że kanał z którego wydobywają się nieczystości nie należy do miasta - jest własnością prywatną. W związku z tym wystąpimy do WIOŚ z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli na terenie, z którego wydobywają się nieczystości - podaje Świetlicki.
Żródło: bialystok.gazeta.pl