Berkley 2
nowe WMH"Kiedy w 2004 roku Okręg PZW w Krośnie utworzył na Sanie odcinek specjalny Zwierzyń – Hoczewka, jedni bili brawo, inni... pomstowali. Przedsięwzięciu przyklasnęli ci, którzy rozumieli, że jeśli wędkarskie hobby ma przetrwać nad coraz bardziej pustoszejącymi wodami, to wytyczanie łowisk i odcinków specjalnych jest po prostu koniecznością.
Nie jest przy tym najważniejsze, że miejsca te dają szansę na okazały połów, ale przede wszystkim to, że stanowią one swego rodzaju matecznik, obręb ochronny, w granicach którego ryby nie są bezlitośnie wyławiane „na mięso” przez pseudowędkarzy i rybaków. Kłusownicy to inny temat.
Na ogół jednak łowiska specjalne są znacznie lepiej przed nimi pilnowane niż wody otwarte, które – niestety – często są traktowane jak bezpańskie.
Dodatkowym prezentem od rzecznych łowisk specjalnych są ryby migrujące na odcinki sąsiednie, z których tak chętnie korzystają wędkarze rezygnujący z drogich najczęściej opłat licencyjnych. Ryby te nie migrują jednak daleko.
Przeważnie po opuszczeniu OS-u ich wędrówki kończą się w wędkarskich i kłusowniczych siatkach, ale to już inna sprawa...
Są również przeciwnicy tego typu łowisk. Ich argumenty są jednak na ogół banalnie proste do odparcia.
Na przykład: ZO PZW „za pieniądze zwykłych wędkarzy” urządza „sobie” drogie łowisko „dla bogatych”. Otóż, biorąc pod uwagę liczbę sprzedanych licencji i ich cenę, nikt już chyba dziś nie wierzy, że to „zwykli wędkarze” utrzymują swoimi składkami OS-y. Łowisko nie jest też urządzone „sobie” (w domyśle: dla swoich).
Jest otwarte dla wszystkich wędkarzy, a że nie wszystkich stać na korzystanie z niego… Gdyby nie OS-owe restrykcje, ryby bardzo szybko zostałyby wyłowione i mielibyśmy koniec zabawy aż do kolejnego dużego zarybienia, kiedy sytuacja znów by się powtórzyła. Tak niestety wyglądają popularne w Polsce standardy zarządzania wodami. Dobrze więc, że ktoś się w końcu wyłamał z tego błędnego koła..."
Paweł Mirecki
więcej na www.wmh.pl

W numerze:

Sposób na oporne

       

Co robić, gdy ryby przestają reagować na przynęty spinningowe? I to na te nasze ulubione, które nie raz sprawdzały się na różnych wodach. Prawie każdy wędkarz kiedyś doświadczył takiej sytuacji, a z pewnością wszyscy słyszeli o efekcie „przebłyszczenia” wody.

Podstawowa zasada: prawdziwy wędkarz nigdy się nie poddaje, gdyż wie, że na wszystko można znaleźć jakiś sposób. Tym razem nasi wędkarscy eksperci doradzają, jak urozmaicić podstawowy arsenał przynęt spinningowych, by sprowokować do ataku nawet te najbardziej wybredne i leniwe ryby. Pokazują też oczywiście, jak należy poprowadzić takie „nietypowe” przynęty, aby stały się bardzo łowne, a widmo kolejnej nieudanej wyprawy odsunęło się od nas gdzieś bardzo daleko. Film adresujemy zwłaszcza do tych kolegów po kiju, którzy nie lubią eksperymentować.


Z wędką przez świat: Słowenia cz.2

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się