Gmina Słaboszów wywalczyła stawy w procesie sądowym. Teraz usiłuje je sprzedać. Bez skutku. Przetarg się nie udał.
Radni na ostatniej sesji obniżyli cenę akwenów. Rzeczoznawca uznał, że są warte ponad 167 tys. zł, a rada zdecydowała się na 20-procentową obniżkę. W najbliższym przetargu cena wywoławcza wyniesie ok. 134 tys. zł.
Gmina weszła w posiadanie stawów ponad 20 lat temu, ale dzierżawił je Polski Związek Wędkarski. Gdy gmina chciała odzyskać stawy związek chciał rekompensaty za wkład w funkcjonowanie łowiska. Sprawa trafiła do sądu, który wyrokiem przyznał nieruchomości gminie bez żadnych warunków. Władze postanowiły sprzedać majątek, ale nie znalazł się kupiec. Trzy działki ze zbiornikami, częścią grobli, terenami dojazdowymi, łąką oraz budynkiem rybaczówki stoją niezagospodarowane. Łącznie jest to powierzchnia 5,7 ha.
Przewodniczący Rady Gminy Słaboszów Krzysztof Kuśpiel podkreśla, że samorządowcom zależy na szybkiej sprzedaży zbiorników. - Stawy są własnością gminy, mamy potwierdzający to akt notarialny i księgę wieczystą. Jednak z faktu posiadania zbiorników nie mamy zysku, z dzierżawy też byłyby one niewielkie. Najlepszym wyjściem jest sprzedaż. Potrzebujemy pieniędzy na place zabaw, drogi, na oświatę, która pochłania sporo funduszy - mówi przewodniczący. - Zdecydowaliśmy się na obniżenie ceny, bo trzymanie stawów bez zagospodarowania jest bezzasadne. Nieruchomość niszczeje - dodaje.
Podczas sesji były dwie propozycje obniżki kwoty, za którą gmina mogłaby sprzedać nieruchomość. Komisja Rewizyjna Rady Gminy proponowała sprzedaż za 120 tys. zł. Natomiast Komisja Rolnictwa, Bezpieczeństwa, Oświaty i Warunków Socjalnych oraz Komisja Planowania, Budżetu, Finansów i Gospodarki Mieniem proponowały obniżkę o 20 proc., czyli po przeliczeniu około 134 tys. zł.
- Bez obniżki trudno o kupca. Jednak nie chcemy od razu schodzić z ceny. Zależy nam na zdobyciu dla gminy jak najwięcej pieniędzy. Zepchnięcie majątku za grosze nie ma sensu - mówi Adam Gwiazda, przewodniczący komisji rolnictwa w słaboszowskiej radzie.
Podobnego zdania jest przewodniczący komisji budżetowej Krzysztof Konieczny. - Chcemy, żeby dla gminy z tych stawów coś było. Większość radnych zdecydowała się poprzeć propozycję obniżki o 20 proc. i tak zostało - mówi Konieczny.
Radni z Komisji Rewizyjnej zaproponowali sprzedaż za 120 tys. zł. To o 14 tys. zł mniejsza kwota niż propozycje dwóch pozostałych komisji. - Chcieliśmy największej obniżki, bo zależy nam na sprzedaży. Jednak nie chcemy nikomu oddawać nieruchomości za darmo. Mamy natomiast świadomość, że te zbiorniki i groble nie są w najlepszym stanie. W tej chwili to nie jest dla gminy źródło dochodów. O takie stawy trzeba dbać, konserwować. Ważne, żeby ktoś to kupił i odpowiednio zagospodarował - mówi Bartłomiej Szastak, przewodniczący Komisji Rewizyjnej.
Stawami interesował się prywatny właściciel, który prowadzi łowisko w sąsiednim Słupowie, niedaleko od gminnych stawów. Dawał samorządowcom sygnały, że jest zainteresowany zbiornikami, ale nie stanął do przetargu. - Ten człowiek twierdził, że rzeczoznawca z księżyca wziął poprzednią kwotę - tę ponad 167 tys. zł - mówi Bartłomiej Szastak.
Przewodniczący Rady Gminy Słaboszów Krzysztof Kuśpiel również wspomina tego przedsiębiorcę, że przymierzał się do zakupu. - Sugerował, że może dać za nasze stawy 80 tys. zł. My dyktujemy inną cenę. Jeśli ten oferent nie chce kupować, to być może znajdzie się ktoś inny - mówi przewodniczący rady.