Berkley 1
Pracownicy Biebrzańskiego Parku Narodowego paląc stos kłusowniczych sieci działali nie zgodnie z prawem. Zdaniem Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Białymstoku Delegatury w Łomży przepisy zabraniają termicznego przekształcania odpadów.
11 stycznia pisaliśmy o stosie zrobionym z kłusowniczych sieci, żaków, buczy, kłomli, wierszy i innych urządzeń do kłusowania. Stos został podpalony na ternie parku przez jego pracowników. O zajściu dowiedział się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Białymstoku Delegatura w Łomży i przeprowadził w BPN kontrolę.

W jej trakcie potwierdzono fakt spalenia odpadów w postaci zużytych sieci kłusowniczych. Ponieważ przepisy zabraniają termicznego przekształcania odpadów poza odpowiednią instalacją, uznano, że dyrekcja Parku dopuściła się wykroczenia. Inspektorzy WIOŚ ustalili, że działania Biebrzańskiego Parku Narodowego wynikały z niewiedzy o obowiązujących przepisach i zostały podjęte w dobrej wierze. Ponadto nie są codzienną praktyką, a pojedynczym zdarzeniem.

Biorąc powyższe pod uwagę, kontrolujący ograniczyli się do pouczenia osób odpowiedzialnych za takie postępowanie, o zakazie spalania odpadów (w tym przypadku w postaci sieci rybackich) poza specjalnie do tego celu przeznaczoną instalacją.

Największy Park w Polsce (Biebrza z dopływami liczy 300 km) ma zaledwie 10 strażników. Walka jest nierówna. Za kłusownictwo Kodeks karny przewiduje nawet 2 lata więzienia, ale nikt o orzeczeniu przez sąd takiej kary jeszcze nie słyszał. Z reguły kończy się na niewielkim mandacie i konfiskacie sieci.

źródło: Grajewo24.pl

{fshare}

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się