Berkley 2

83Moje liczne wędkarskie wojaże po różnych krajach pozwalają mi wysnuć optymistyczny wniosek, że statystyczny polski wędkarz na zagranicznym łowisku zachowuje się już dziś co najmniej poprawnie, bez problemów dostosowując się do obowiązujących w danym miejscu norm, nawet tych niepisanych.
W każdej grupie społecznej, również wśród wędkarzy, są ludzie niereformowalni, jakby z innej, złej bajki. Jest ich niewielu, ale to właśnie przez pryzmat ich zachowań jesteśmy często postrzegani jako moczykije bez kindersztuby, łapczywi na rybie mięso, a także jako... „śmieciuchy”.

Ten tekst piszę tuż po powrocie ze Szwecji znad Mörrum, gdzie spotkałem kilkudziesięciu rodaków, w tym sporą grupkę zachęconych do przyjazdu tam lekturą mojego artykułu w marcowym numerze WMH.
95% z nich to byli normalni, etyczni wędkarze, którzy osiąganymi wynikami budzili podziw i zazdrość kolegów po fachu innych nacji.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie te pozostałe 5%... Nagminne śmiecenie (plastikowe „szklanice”
z logo zeszłorocznych ME w piłce nożnej i puszki po piwie o swojsko brzmiących nazwach) to jeszcze przysłowiowy pikuś.
Z Mörrum można zabrać tylko jedną rybę dziennie (po jej zabiciu kończy się łowienie) i obowiązuje całkowita ochrona samic łososia. Szwedzi w ramach odtwarzania populacji tego gatunku w rzekach ograniczyli rybactwo morskie, zrezygnowali z zarybień i postawili na naturalne tarło. Tymczasem nad rzeką grupka rodaków dumnie obnosiła się z kilkoma zabitymi rybami, w tym z samicą łososia... Wprost ręce opadają.
I jeszcze to tłumaczenie: „to niech obniżą ceny licencji!”. I w ten sposób wspomniane 5% pseudowędkarzy bez wyobraźni „uszyło buty” całej reszcie. Podobne incydenty zdarzają się wśród wędkarzy pochodzących
z różnych krajów, ale to nas absolutnie nie rozgrzesza.
Inny przykład to zdarzające się przekraczanie limitu 15 kg filetów, jakie można wywieźć z Norwegii. Wyprawa tam nie jest dla najbiedniejszych, nie uwierzę więc, że wędkarze łamiący ten przepis nie mają co jeść.
A może ciągle pokutuje sakramentalne „musi się zwrócić”? Przez lata w Szwecji „zwracało się” (nie tylko zresztą nam) tak długo i skutecznie, że włodarze niektórych jezior powprowadzali restrykcyjne limity, np.
1 szczupak na osobę lub na domek na cały pobyt, by nie doprowadzić do całkowitego wyrybienia łowisk.
Wróćmy jednak do optymistycznego początku tego tekstu. Potrafimy łowić i jesteśmy w tym niezwykle skuteczni, nie możemy tylko dopuścić, by nikły procent kolegów (?) psuł nam opinię. Na zagraniczne łowiska, gdzie przyroda jest szanowana, a ochrona środowiska nie jest tylko pustym hasłem, niech wyprawiają się jedynie ci, którzy wiedzą, że tylko dzięki temu szacunkowi tamtejsze rzeki i jeziora są nadal pełne ryb.

Paweł Mirecki

Dołączony film

"Sandacze z zaporówki"

Jak sobie poradzić na nieznanym zbiorniku zaporowym? Czym się kierować w poszukiwaniu drapieżników? Jak i gdzie je łowić? Jak dobrać odpowiednią wędkę oraz przynęty? Te i podobne pytania kołatają się po głowach wędkarzy, którzy po raz pierwszy odwiedzają łowisko w poszukiwaniu sandaczy. Paweł i Michał ruszają na nieznany im zbiornik zaporowy, w którym podobno żyje liczna populacja mętnookich drapieżników.

Aby sprawdzić te doniesienia, muszą zaufać własnemu doświadczeniu oraz wskazaniom echosondy. Przy okazji pokazują, jak ustawić „echo”, aby obraz był czytelny i zrozumiały, oraz podpowiadają, jak należy interpretować to, co wyświetla się na ekranie.
Echosonda, przez niektórych nazywana „diabelskim wynalazkiem”, pomaga w namierzeniu najciekawszych miejscówek, a nie konkretnych ryb przyczajonych przy dnie. Nasi bohaterowie pod okiem kamery odkrywają potencjalne stanowiska ryb i od razu je sprawdzają. Kombinują z przynętami oraz prezentują różne techniki ich prowadzenia. Przy okazji obejrzycie sprzęt potrzebny do łowienia sandaczy. A ile jest w stanie wytrzymać sandaczowe wędzisko, przekonacie się, oglądając ten film…

Spis treści:
Na celowniku 6 – 8
Kleniowe podchody 10 – 14
Koguty 16 – 18
Sposób na zarośnięte łowiska 20
Gotowe zestawy do łowienia z plaży 22
Powierzchniowy bandyta 24 – 26
Dorwać skubańca 28
zemu się zrywają 30 – 31
Polowanie na drapieżnika 32 – 33
Łosoś dla ubogich 34 – 35
Sandaczowy oręż marki Mikado 36 – 37
Czas na suma 38 – 41
Nizinna prapremiera 42 – 44
Sandacz z płytkiej wody 46 – 47
Liny na chodzonego 48 – 50
Odległościówka dla początkujących cz I. 52 – 55
Spinningowe płastugi 56 – 58
Pulla Bung - angielski system w polskich realiach 60 – 62
Stiff rigi w akcji 64 – 68
Karpie z podwodnego buszu 72 – 75
Rdzawiec 76 – 79
Norwegia – eldorado dla wilków morskich 80 – 83
Marzenie 84 Polecamy 86 – 87
Pierwszy kołowrotek muchowy 88 – 90
W następnym numerze m.in. 91
Jętka majowa 92 – 94
Szczupak – król naszych wód 95 – 97

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się