Czy za sprawą Polaków pustoszeją holenderskie stawy? Tamtejsza prasa twierdzi, że Polacy wyławiają wszystkie ryby w Holandii. Do tego nowego, kuriozalnego ataku na Polaków przyłączyła się partia Gerta Wildersa PVV.
Ta sama, która utworzyła specjalną stronę internetową
i zbierała skargi na Polaków. Jeden z jej członków porównał polskich wędkarzy do szarańczy.
Korespondentka RMF FM w Brukseli zbadała tę sprawę i okazało się, że Polacy rzeczywiście wędkują i to sporo, ale... całkiem legalnie. Jak powiedział Katarzynie Szymańskiej-Borginon zastępca dyrektora Holenderskiego Związku Wędkarskiego Fred Boolt, problem wynika z różnicy kulturowej. - U nas w Holandii złowioną rybę wrzuca się od razu z powrotem do wody. W Polsce zabiera się do domu, by ją zjeść - wyjaśnia. I to drażni Holendrów, chociaż jak zapewnia Boolt, jest to całkiem legalne. - Można zabrać złowioną w Holandii rybę do domu, z wyjątkiem węgorzy - informuje.
Tę różnicę kulturową wykorzystują jednak nieprzychylne Polsce media i politycy. Zarzucają Polakom, że wyławiają karpie czy sandacze, by potem tanio grillować. "De Telgraaf" opublikował dzisiaj artykuł pt. "Polacy pustoszą nasze stawy rybne". Do ataków przyłączyła się także telewizja RTL oraz holenderskie radio. - To znany fakt, że Polacy i inni wschodni Europejczycy przodują we wszystkich negatywnych statystykach, takich jak przestępczość. Teraz wygląda na to, że masowo wyławiają wszystkie ryby z naszych wód, aby tanio grillować - powiedział polityk z PVV Chris van der Helm. I porównał polskich wędkarzy do szarańczy.
Królewski Związek Wędkarzy, który zrzesza pół miliona członków, w tym bardzo wielu Polaków, stanowczo odcina się od tych insynuacji. Boolt twierdzi, że sprawa jest rozgrywana politycznie w sezonie ogórkowym. Jego zdaniem kłusownictwo, to marginalny problem i dotyczy tak samo Holendrów, np. mieszkańców Amsterdamu, jak i Polaków. Związek opublikował nawet na swojej stronie internetowej broszurę w języku polskim i wręcz zachęca Polaków do wędkowania w Holandii.
źródło: fakty.interia.pl