- Dopiero jezioro zaczyna odradzać się po przydusze, a już robią odłowy – oburzają się słupeccy wędkarze. Władze okręgu PZW twierdzą, że z odłowu nie mogą zrezygnować. Jak się okazuje, o uszczuplenie ilości ryb w słupeckim jeziorze apelował sam starosta Mariusz Roga.
W poniedziałek na jeziorze Słupeckim pojawili się rybacy oddelegowani przez okręg Polskiego Związku Wędkarskiego w Koninie. Ta instytucja dzierżawi nasz akwen i tylko oni mają prawo odławiać. Wykorzystując sieci, wyławiają z jeziora ryby, które zostaną sprzedane, a pozyskane w ten sposób pieniądze zostaną przeznaczone na zarybienie. Odłowy prawie wszędzie spotykają się ze sprzeciwami wędkarzy. Każdy odłów zmniejsza przecież szanse na późniejsze udane wędkowanie. W Słupcy jednak niezadowolenie wędkarzy jest podwójne.
- Minęło dopiero 3,5 roku od przyduchy, która miała miejsce na naszym jeziorze, a okręg już prowadzi odłowy. To zdecydowanie za wcześnie. Powinni poczekać trochę, niech ta ryba urośnie, i dopiero powinni odławiać – oburzają się słupeccy wędkarze.
Władze okręgu PZW przekonują, że trwające obecnie odłowy to nie ich widzimisię, ale obowiązek, wynikający z umowy, jaką mają zawartą z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Poznaniu.
źródło: http://www.slupca.pl