Niżówka jest sprzymierzeńcem rzecznego wędkarza. Spacer brzegiem rzeki przy niskiej wodzie pozwala mu poznać ukształtowanie dna i namierzyć potencjalne stanowiska ryb. Niestety, niżówka w jakimś stopniu sprzyja też wędkarskim patologiom. Gdy woda opada, ryby kryją się w najgłębszych miejscach, które są łatwe do wytypowania, a wtedy... hulaj dusza, piekła nie ma!
Klasycznym przykładem jest odcinek Wisły w Warszawie i okolicach. Stosunkowo nieliczne tutaj głębokie fragmenty koryta rzeki są doskonale znane mazowieckim wędkarzom i wielu z nich korzysta z tego bez skrupułów.
Wiślane ostoje dużych ryb są non stop trałowane... zestawami trollingowymi. Tam i z powrotem, tam i z powrotem. Łodzi bywa niekiedy tyle, że aż dziw, iż ciągnięte zestawy wzajemnie się nie podhaczają. Większość trollingowców to etyczni wędkarze, którzy chcą najskuteczniejszą w tych warunkach metodą złowić okazałą rybę, zrobić jej fotkę i zwrócić wolność. Jest jednak wśród nich spora grupa zasługująca na miano pseudowędkarzy, którym „musi się zwrócić" już nie tylko składka, lecz także koszt paliwa do silnika łodzi. Żaden z nich nie myśli o tym, co będzie za rok, za dwa...
Znakiem czasu jest to, że szarpakowcy (w dużej części) przenieśli się z brzegu do łodzi. To w ich wykonaniu można obserwować zupełną patologię, jaką jest szybkie holowanie ciężkiej przynęty uzbrojonej w dużą, solidną kotwiczkę (a raczej kotwicę). Wielu takich miłośników „szybkiego trollingu" spotyka się w ostojach wiślanych albo zegrzyńskich sumów. Jeszcze niedawno się wydawało, że jedyne drapieżniki, jakie uchowały się tu w większej liczbie, to niełatwe do złowienia bolenie, ale ostatnio nawet ich jest coraz mniej. Nie trzeba zaś być ichtiologiem, aby wiedzieć, co się dzieje z rybami spokojnego żeru, kiedy w wodzie brakuje dużych drapieżników.
Jeżeli ludzie nie potrafią uszanować wspólnego dobra, to jedynym rozwiązaniem jest wprowadzenie odpowiednich uregulowań prawnych. I nie mam tu na myśli zakazania trollingu (ucierpieliby wówczas także uczciwi, rozsądni wędkarze), ale przede wszystkim objęcie ochroną odcinków rzek (i akwenów jezior) kluczowych dla utrzymania rybostanu.
W ankiecie, jaką opublikowaliśmy jakiś czas temu na www.wmh.pl, zdecydowana większość z Was opowiedziała się za wprowadzeniem na wodach nizinnych i górskich łowisk typu „złów i wypuść" (innymi słowy – mateczników ryb) bez żadnych dodatkowych opłat.
Ja poszedłbym jeszcze dalej: w każdym obwodzie rybackim powinna powstać określona liczba obrębów, na których łowienie byłoby dodatkowo płatne (ceny przystępne), jak również obowiązywałby nakaz wypuszczania ryb. Dlaczego akurat takie rozwiązanie wydaje mi się słuszniejsze?
Po pierwsze, jeśli u nas coś jest za darmo, to nie jest w ogóle szanowane. Niestety, daleko nam jeszcze do mentalności Skandynawów, dla których przyroda jest dobrem wspólnym, a nie niczyim. Po drugie zaś, aby wprowadzenie takiego typu częściowej ochrony rybostanu miało sens, niezbędne są wzmożone kontrole.
A na to trzeba oczywiście pieniędzy, bo trudno wymagać od strażników-ochotników, aby koszty dojazdu itp. pokrywali z własnych kieszeni. Tego rodzaju rozwiązania już działają w Polsce (także na wodach nizinnych)
i wędkarze ustawiają się tam w kolejkach mimo stosunkowo wysokich cen za wędkowanie.
Jeśli nie chcemy, aby za kilka lat zostały nam już tylko drogie łowiska licencyjne oraz bezrybne wody ogólnodostępne, trzeba jak najszybciej wziąć się za naprawę tej delikatnie mówiąc niezdrowej sytuacji.
W obecnej chwili ogół wędkarzy zwala winę za „bezrybie" na rybaków, kłusowników i władze związkowe,
a wypadałoby także samemu uderzyć się w piersi i w pierwszej kolejności uporządkować swoje „podwórko".
Paweł Mirecki
Spis treści:
Liny na picker 6 – 10
Boleń z podniesionej wody 12 – 14
Szczupak – majowy pan 16 – 19
Sztuczne mięsko 20
Co nowego na szczupłego? 22
Przywieszki dorszowe 23
Majowe okonie 26 – 28
Mucha spinningowa – tajna broń na szczupaki 30 – 32
Rodzaje antenek w spławikach... 34 – 35
Rzeczny zbój 36 – 39
Dylemat łowcy boleni 40 – 42
Kanibale. Cz. II 44 – 45
Spławikowa „reaktywacja" 46 – 48
Szczupaki bez łodzi 50 – 52
Drop shot – sposób na leniwe okonie 54 – 57
Technika łowienia z opadu 58 – 60
Czysta glina kontra czysta zanęta 62 – 64
Na owocowo 66 – 69
Wywózka zestawów 70 – 74
Wyspa wędkarskich marzeń 76 – 80
Flądra nietypowo 82 – 85
Robinson 86 – 87
Szczupaki, kajaki i Szwecja 88 – 91
Polecamy 92 – 94
W następnym numerze m.in. 96
X Otwarte Mistrzostwa Salmo Clubu Białystok... 97