Nie będzie już można wykupić pozwoleń na połów ryb
i wędkować w takich jeziorach jak Wielimie i Wierzchowo koło Szczecinka. Wędkarze – delikatnie mówiąc – są zaniepokojeni.
Większość wód w naszym regionie ma wyłonionego tzw. użytkownika rybackiego, z którym wędkarze załatwiają formalności – i płacą mu – związane z amatorskim połowem ryb. Sęk w tym, że część jezior i rzek, którymi administruje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu, z różnych powodów nie ma użytkownika. Nie ma go m.in. niezwykle atrakcyjny obwód nr 1 koło Szczecinka, którym kiedyś gospodarowała spółka rybacka. To około 3,5 tysiąca hektarów takich jezior jak Wielimie, Wierzchowo, Drężno, Damskie, Młyńskie, Płociczno, Spore, Smoleńsko. Istnie perełki. Do niedawna można było na nich łowić wykupując pozwolenie w RZGW.
Niestety, w tych dniach do wędkarzy dotarła niepokojąca informacja, że RZGW zaprzestaje sprzedaży pozwoleń dla wędkarzy. – Co to dla nas oznacza, nie muszę mówić – denerwuje się wędkarz ze Szczecinka, który nas o sprawie powiadomił. – Te jeziora to był i jest magnes dla miłośników wędkarstwa z całej Polski. Ryba się "odbudowała" po spółce rybackiej, to naprawdę rybne i bardzo atrakcyjne turystycznie akweny. Nasz rozmówca obawia się, że nie tylko nie będzie mógł z innymi wędkarzami oddawać się swojemu hobby, ale też nie przyjadą tu goście z innych regionów. – Do tej pory obowiązujący system był bardzo wygodny dla wszystkich – mówi. – Płaciło się 3 zł "dniówki" na konto RZGW lub 25 zł za pozwolenie 30-dniowe i wszyscy byli zadowoleni. Teraz legalnie łowić nie będzie można.
Inny ze szczecineckich wędkarzy dodaje, że najpewniej ktoś się dopatrzył, iż RZGW nie ma prawa pobierać opłat, bo nie jest użytkownikiem rybackim. – To dziwna instytucja, nie prowadzi gospodarki rybackiej np. zarybień, a chciałaby za to pieniędzy, bo przecież wpływy z pozwoleń na wędkowanie powinny być przeznaczane m.in. na zarybianie – mówi. – Na dodatek latami przeciąga wyłanianie użytkowników na niektóre obwody.
Nastroje tonuje Mariusz Getka, uznany wędkarz ze Szczecinka i były szef koła Polskiego Związku Wędkarskiego Jesiotr: - Kiedyś już problem z połowami na jeziorach bez użytkownika był, RZGW wybrnął z niego wprowadzając opłaty – mówi. – Nie wierzę, że zabronią połowów i teraz, mamy konstytucyjnie zapewniony dostęp do wód i RZGW musi go respektować.
- Nie rozpędzajmy się, dostęp, owszem jest zapewniony, ale do kąpania się, opalania i pływania łódką, ale nie do łowienia ryb – oponuje wędkarz ze Szczecinka. – Jest tak samo, jak z lasami: można tam chodzić, ale już nie każdy może polować. Z moim informacji, że całe to zamieszanie to efekt kontroli Najwyższej Izby Kontroli, którą z kolei zawiadomili wędkarze z centralnej Polski oburzający się na opłaty RZGW. Swoje też pewnie dorzucili użytkownicy rybaccy, bo ludzie nie chcą u nich łowić z uwagi na horrendalne opłaty. Efekt będzie taki, że jak nad jeziorami zabraknie wędkarzy to do akcji przystąpią kłusownicy, którzy teraz choć trochę ich się boją.
Anna Małysz, rzeczniczka RZGW Poznań, potwierdza, że pozwolenia zaprzestali sprzedawać po kontroli NIK. - NIK nie uznał argumentacji o prawie do prowadzenia amatorskiego połowu ryb w ramach powszechnego korzystania z wód, wynikającego z ustawy Prawo Wodne – informuje. - Prezes KZGW mając na uwadze zalecenia pokontrolne NIK wyraził stanowisko, iż pozostawienie wód obwodów rybackich w naturalnej równowadze biologicznej, bez jakiejkolwiek presji wędkarskiej na stan ilościowy i jakościowy organizmów wodnych w wodach obwodów rybackich pozostaje obecnie jedynym, tymczasowym wypełnieniem wniosków i zaleceń pokontrolnych NIK dotyczących obowiązku prowadzenia racjonalnej gospodarki rybackiej, uwzględniając przy tym możliwości regionalnych zarządów w tym zakresie.
Co to w praktyce oznacza? Od 30 kwietnia nie można w ogóle łowić na wspomnianym obwodzie. - Takie rozwiązanie będzie stosowane do chwili nowelizacji ustawy o rybactwie śródlądowym – mówi Anna Małysz. Nikt nie zaryzykuje podania nawet przybliżonej daty, kiedy posłowie by się z tym uporali. Już prędzej RZGW wybierze nowego dzierżawcę jezior. - Oczywiście planujemy ogłosić konkursy na obwodach rybackich nie posiadających wyłonionego użytkownika rybackiego – dodaje pani rzecznik.
źródło: Serwis Głosu Koszalińskiego