Ryby nie biorą, przy tym padają dorodne sztuki, szczególnie szczupaki i sandacze – alarmują naszą redakcję szczecineccy wędkarze. Ich zdaniem, to następstwo zbyt częstych zabiegów aeracyjnych prowadzonych na jeziorze Trzesiecko.
- Płacimy sporo pieniędzy za możliwość wędkowania na jeziorach szczecineckich. Wszystko na nic, bo dwa tygodnie po aeracji w Trzesiecku nic nie bierze. W maju nie połowiliśmy szczupaka, teraz przyszedł czas na sandacza. Te dwa gatunki ryb strasznie po ostatnich opryskach zdychały w naszym jeziorze. Co rusz na brzegach widać sporo okazów tych ryb. Coś tu jest nie tak z tymi opryskami. Dlaczego z Trzesiecka robi się basen kąpielowy? – piszą w liście do „Tematu" miłośnicy połowu ryb.
Sprawa jest o tyle niepokojąca, że opinię w tej kwestii zapytaliśmy szefa Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Wojciecha Smolarskiego.
- Uspokajam wędkarzy, nic szczególnie niepokojącego na naszym jeziorze się nie dzieje – zapewnia nasz rozmówca. – Proces aeracji mobilnej polegający na wysiewaniu do wody jeziora siarczanu żelazowego prowadzimy zgodnie z planem. Tej substancji wysiewamy w ilości 3 kg na hektar wody (na innych akwenach „ładuje się" nawet 100 kg/ha – dop. red.). Zdaniem twórcy programu ratowania Trzesiecka prof. Tomasza Heese, szefa Katedry Biologii Środowiskowej Politechniki Koszalińskiej, „szczecinecka" dawka siarczanu jest w zupełności bezpieczna dla wszystkich organizmów żyjących w naszym jeziorze.
Jednak jak podkreślił nasz rozmówca, mogą się zdarzać dni, że ryba po aeracji niezbyt chętnie żeruje. – To nic nadzwyczajnego, każda ingerencja w przyrodę niesie za sobą pewne negatywne skutki – dodaje W. Smolarski. – Jednak absolutnie zaprzeczam tezie, jakoby siarczan żelazawy był przyczyną śnięcia ryb. Pojedyncze przypadki o niczym negatywnym nie świadczą. Śnięty sandacz czy szczupak mógł wcześniej doznać obrażeń podczas połowu np. na spinning. Mógł go też atakować kormoran. Nie wykluczam także działań kłusowników trzebiących ryby prądem. Jeszcze raz uspokajam, na Trzesiecku nie dzieje się nic nadzwyczaj niepokojącego, co by wymagało naszej interwencji.
W. Smolarski, na co dzień zapalony wędkarz, powiedział nam również, że w ostatnich dniach padały naszym jeziorze okazałe sztuki ryb. – Widziałem okonia 1,2 kg, słyszałem też o 6 kg szczupaku. Na Trzesiecku jest ryba – kończy nasz rozmówca.
Temat Szczecinecki