Metrowy sum, nieco mniejsze szczupaki, amury, karpie, leszcze, liny, węgorze, karasie pływały do góry brzuchami w gliniankach w Kowalewie. Policja szuka truciciela.
W sobotę rano wędkarzo z pleszewskiego koła Polskiego Związku Wędkarzy ukazał się koszmarny widok. - Na powierzchnię wody wypływały ryby, próbowały łapać powietrze i ... wypływały śnięte - taki telefon otrzymaliśmy od Czytelnika ,,Gazety Pleszewskiej''. Dookoła stawu leży pełen przekrój gatunków ryb, jakie można było spotkać w tym zbiorniku: amur, leszcz, lin, karaś, karp, szczupak, tołpyga, węgorz, sum, płoć, okoń - dodał nasz Czytelnik. .
Największe osobniki, jakie zmierzył: karp – ponad 80cm ; amur – 80cm ; szczupak – 90cm ; sum – 100cm. W sumie padło ponad 1000 kg ryb różnej wielkości.
Kowalewskie glinianki należą do Zarządu Okręgowego PZW w Ostrowie Wlkp., który akwen zarybia. Gospodarzami stawu jest pleszewskie koło PZW. O tragedii na gliniankach poinformowano Państwową Straż Pożarną w Pleszewie, policję, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który pobrał do badań wodę oraz ryby. - Dopiero za kilka dni będzie wiadomo, co się stało z rybami - powiedział prezes koła PZW w Pleszewie p. Kałużny.