Na Zalewie Wiślanym natknęli się ostatnio prawdopodobnie na ślady działalności kłusowników na dużą skalę.
Kryniccy pogranicznicy - współpracując z inspektorami Okręgowego Inspektoratu Rybołówstwa Morskiego w Sztutowie i Fromborku - wyłowili z wody prawie dwa kilometry nieoznakowanych sieci. Co istotne, zastawione były w korytarzu północnym, zamkniętym dla rybołówstwa. Wartość zabezpieczonych 46 nieoznakowanych sieci oszacowana została na blisko 7 tys. zł.
Znajdowało się w nich 57 kilogramów śniętych ryb (sandacz, leszcz i flądra), które inspektorzy OIRM przekazali do magazynu rybnego w Kątach Rybackich.
Do portu w Unieściu zawrócona została natomiast łódź rybacka zlokalizowana 3,5 mili morskiej na północ od tej miejscowości. Podczas legitymowania czterech członków załogi funkcjonariusze SG ustalili, że jeden z nich jest poszukiwany na podstawie zarządzenia Prokuratury Rejonowej w Koszalinie w celu ustalenia miejsca pobytu. Od mężczyzny odebrano pisemne oświadczenie o miejscu aktualnego miejsca zamieszkania.
Kontrola wykazała też, że na pokładzie znajduje się jedna osoba więcej niż dopuszcza karta bezpieczeństwa. "Ponadto wystąpiły znaczące braki w wyposażeniu ratunkowym i przeciwpożarowym. Trzech rybaków nie posiadało też dokumentów uprawniających ich do pracy na morzu" - wskazali w komunikacie pogranicznicy.
Łódź zawrócono do portu, a komendant dywizjonu SG wystąpił do dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku z wnioskiem o wszczęcie postępowania administracyjnego wobec osób winnych zaniedbań.
Agropolska