Strażacy pobrali i zabezpieczyli próbki wody i ryb, aby ustalić przyczynę ich śnięcia.
Za pomocą papieru wskaźnikowego ustalili, że PH wody wynosi 7, zatem ma odczyn obojętny.
Nie stwierdzono również zanieczyszczeń w rowie melioracyjnym w pobliżu zakładu przemysłowego, w sąsiedztwie rzeki - informuje oficer prasowy Komendanta Miejskiego PSP we Wrocławiu mł. bryg. Mariusz Urbaniak.
Być może do zatrucia doszło gdzie indziej i ryby płynąc z nurtem rzeki zostały znalezione właśnie tutaj - dodaje. O śniętych rybach w rzece strażaków i naszą redakcją powiadomił nasz Czytelnik - wędkarz. Oto list, jaki od niego dostaliśmy:
Chciałbym zgłosić zatrucie rzeki Oławy, do Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz do straży miejskiej zgłosiłem, że z nurtem płyną setki śniętych ryb. Jako wędkarz zgłosiłem sygnał do Straży Rybackiej, której pracownicy pojawili się kilka chwil później, dokładnie fotografując zastała sytuację.
Wiem, że usiłowali się kontaktować w tej sprawie z innymi urzędami, ale chyba nie wiedzieli dokładnie do kogo zgłaszać problem.
Dziwne, że nie ma wypracowanych procedur w takiej sytuacji. Po wielu wykonanych telefonach pojawiła się straż pożarna, aby pobrać i zabezpieczyć próbki wody oraz śniętych ryb.
Próbki pobrano przy Kładce Siedleckiej (zwanej zielonym mostkiem).
Śniętych ryb nie odnotowano powyżej tego ujścia, a także nie było sygnałów z terenów wodonośnych i MPWiK aby coś działo się wyżej rzeki. Przyducha także jest wykluczona, jednak nie mnie oceniać sytuację.
Jako obywatel miasta Wrocławia, mieszkaniec Na Niskich Łąkach wychowany od dzieciaka na tych terenach jestem zaniepokojony stanem terenów zielonych, jak i samej rzeki. Wielokrotnie opisywałem i pisywałem w tej sprawie, wszędzie słysząc, że „NIE”.
Nie będzie rewitalizacji terenów zielonych, które zarastają od kilkunastu lat (choć w lasku Rakowieckim ZZM potrafił wyciąć drzewostan. I z moich obserwacji wynika, że wcale nie ten chory, obiecali nasadzenia, minęło 3 lata od ostatnich obietnic, nawet pestka nie spadła w miejsce wyciętych drzew.
Teren nabrzeża Oławy wygląda fatalnie i żebym nie zabrzmiał populistycznie, ale w latach minionego systemu bardziej dbano o to miejsce, były ławki, oświetlenie, teren rekreacyjny.
Dzisiaj jest wysypisko śmieci, zarośnięte alejki i brak perspektyw. Jedynie prowadzone przeze mnie projekty WBO pozwoliły na delikatną kosmetykę dawnego kąpieliska „Oławka”, budowę ścieżki (po 3 latach wreszcie widziałem że ZZM skosił trawę i wygląda to teraz o niebo lepiej). Nie będzie ingerowania w nurt rzeki Oławy, która na rozlewisku przy dawnym kąpielisku jest zarośnięta, zaniedbana, niedostępna i niewykorzystana jeśli chodzi o jej potencjał. Usłyszałem wyjaśnienia z wielu stron, że z rzeką nic nie będzie robione bo… wiadomo nie ma komu i nie ma za co. Wychodzi na to, że lepiej nie robić niż robić.
Nie działa śluza przy szpitalu na Traugutta, jedyny ratunek dla rzeki. Zdaję sobie sprawę z potrzebnych środków finansowych, z ilości podmiotów odpowiedzialnych za tereny wokół rzeki jak i samej rzeki, temat jest złożony ale zamiatany pod dywan zgnije jak ryby, które właśnie zatrzymały się przy rozlewisku, nie spłyną poniżej bo ilość grążeli na to nie pozwoli, mam nadzieję że zostaną chociaż uprzątnięte ponieważ już w dniu wczorajszym smród się namnażał.
Sami mieszkańcy czy wędkarze powodują bardzo wiele spustoszenia, zostawiają śmieci (no chyba że jest kosz na śmieci, regularnie opróżniany) ale chyba skreślili już tą okolicę i nie wierzą, że może im służyć inaczej, skoro włodarze miasta i wszystkie podległe instytucje mówią wspólnie „NIE”.
Brak nadzoru, kontroli ze strony służb porządkowych (czasem straż miejska oraz policja upomną uczestników miniplacu przy Niskich Łąkach) a co chociażby odnośnie koczowiska obok szkoły SP 96.
Kto pozwala na nocowanie menelików tuż pod oknami uczących się dzieci? Namioty są tam rozbite, postawili kanapy i siedzą. Centrum miasta, szkoła… Może warto tutaj interweniować?
Ponieważ nabrzeża Oławy od strony Mostu Grunwaldzkiego doczekały się rewitalizacji (za co brawa dla WR, dopięli projektu i brawa im za to) mam nadzieję, że pociągniemy odnawianie dalej, ścieżką aż do „Zielonego Mostku” i dalej do parku wschodniego.
Nawet na „miękko” zajmijmy się pielęgnacją zieleni, pozbyciem się wszystkich krzaków i połamanych drzew, które tam zalegają. Bardzo na to liczę i będę wspierać działania kolejnymi projektami WBO, wraz z mieszkańcami nowego osiedla Krakowskie Tarasy I oraz II (w sumie będzie tam 700 mieszkań co daje sporą ilość głosów dla projektu). Tylko chyba nie od tej strony powinno iść zainteresowanie i działania.
Do włodarzy miasta: Wstyd, że w centrum niemal milionowego miasta jest tak niewykorzystany i zaniedbany teren, mowa tutaj o Lasku Rakowieckim, rzece Oławie i jej nabrzeżach, dawnym kąpielisku Oławka (MCS nie wpadnie na pomysł by sypnąć piachu i zrobić chociaż boiska do piłki plażowej lub inne aktywności).
Zapraszam na spacer po okolicy abyście sami mogli ocenić stopień zdewastowania, zaniedbania i czas pozostały na totalne wyniszczenie.
Gazeta Wrocławska
Dziwne, że nie ma wypracowanych procedur w takiej sytuacji. Po wielu wykonanych telefonach pojawiła się straż pożarna, aby pobrać i zabezpieczyć próbki wody oraz śniętych ryb.
Próbki pobrano przy Kładce Siedleckiej (zwanej zielonym mostkiem).
Śniętych ryb nie odnotowano powyżej tego ujścia, a także nie było sygnałów z terenów wodonośnych i MPWiK aby coś działo się wyżej rzeki. Przyducha także jest wykluczona, jednak nie mnie oceniać sytuację.
Jako obywatel miasta Wrocławia, mieszkaniec Na Niskich Łąkach wychowany od dzieciaka na tych terenach jestem zaniepokojony stanem terenów zielonych, jak i samej rzeki. Wielokrotnie opisywałem i pisywałem w tej sprawie, wszędzie słysząc, że „NIE”.
Nie będzie rewitalizacji terenów zielonych, które zarastają od kilkunastu lat (choć w lasku Rakowieckim ZZM potrafił wyciąć drzewostan. I z moich obserwacji wynika, że wcale nie ten chory, obiecali nasadzenia, minęło 3 lata od ostatnich obietnic, nawet pestka nie spadła w miejsce wyciętych drzew.
Teren nabrzeża Oławy wygląda fatalnie i żebym nie zabrzmiał populistycznie, ale w latach minionego systemu bardziej dbano o to miejsce, były ławki, oświetlenie, teren rekreacyjny.
Dzisiaj jest wysypisko śmieci, zarośnięte alejki i brak perspektyw. Jedynie prowadzone przeze mnie projekty WBO pozwoliły na delikatną kosmetykę dawnego kąpieliska „Oławka”, budowę ścieżki (po 3 latach wreszcie widziałem że ZZM skosił trawę i wygląda to teraz o niebo lepiej). Nie będzie ingerowania w nurt rzeki Oławy, która na rozlewisku przy dawnym kąpielisku jest zarośnięta, zaniedbana, niedostępna i niewykorzystana jeśli chodzi o jej potencjał. Usłyszałem wyjaśnienia z wielu stron, że z rzeką nic nie będzie robione bo… wiadomo nie ma komu i nie ma za co. Wychodzi na to, że lepiej nie robić niż robić.
Nie działa śluza przy szpitalu na Traugutta, jedyny ratunek dla rzeki. Zdaję sobie sprawę z potrzebnych środków finansowych, z ilości podmiotów odpowiedzialnych za tereny wokół rzeki jak i samej rzeki, temat jest złożony ale zamiatany pod dywan zgnije jak ryby, które właśnie zatrzymały się przy rozlewisku, nie spłyną poniżej bo ilość grążeli na to nie pozwoli, mam nadzieję że zostaną chociaż uprzątnięte ponieważ już w dniu wczorajszym smród się namnażał.
Sami mieszkańcy czy wędkarze powodują bardzo wiele spustoszenia, zostawiają śmieci (no chyba że jest kosz na śmieci, regularnie opróżniany) ale chyba skreślili już tą okolicę i nie wierzą, że może im służyć inaczej, skoro włodarze miasta i wszystkie podległe instytucje mówią wspólnie „NIE”.
Brak nadzoru, kontroli ze strony służb porządkowych (czasem straż miejska oraz policja upomną uczestników miniplacu przy Niskich Łąkach) a co chociażby odnośnie koczowiska obok szkoły SP 96.
Kto pozwala na nocowanie menelików tuż pod oknami uczących się dzieci? Namioty są tam rozbite, postawili kanapy i siedzą. Centrum miasta, szkoła… Może warto tutaj interweniować?
Ponieważ nabrzeża Oławy od strony Mostu Grunwaldzkiego doczekały się rewitalizacji (za co brawa dla WR, dopięli projektu i brawa im za to) mam nadzieję, że pociągniemy odnawianie dalej, ścieżką aż do „Zielonego Mostku” i dalej do parku wschodniego.
Nawet na „miękko” zajmijmy się pielęgnacją zieleni, pozbyciem się wszystkich krzaków i połamanych drzew, które tam zalegają. Bardzo na to liczę i będę wspierać działania kolejnymi projektami WBO, wraz z mieszkańcami nowego osiedla Krakowskie Tarasy I oraz II (w sumie będzie tam 700 mieszkań co daje sporą ilość głosów dla projektu). Tylko chyba nie od tej strony powinno iść zainteresowanie i działania.
Do włodarzy miasta: Wstyd, że w centrum niemal milionowego miasta jest tak niewykorzystany i zaniedbany teren, mowa tutaj o Lasku Rakowieckim, rzece Oławie i jej nabrzeżach, dawnym kąpielisku Oławka (MCS nie wpadnie na pomysł by sypnąć piachu i zrobić chociaż boiska do piłki plażowej lub inne aktywności).
Zapraszam na spacer po okolicy abyście sami mogli ocenić stopień zdewastowania, zaniedbania i czas pozostały na totalne wyniszczenie.
Gazeta Wrocławska