- Otrzymywaliśmy trzy sygnały o ich procederze. Dwa razy spóźniliśmy się. Akcja powiodła się, gdy kolejny sygnał dotarł do nas z większym wyprzedzeniem. Pojechaliśmy w trójkę nad Jezioro Kamnickie. Zaczailiśmy się i czekaliśmy - opowiada Mieczkowski gazecie. - Przyjechało dwóch mężczyzn. Napompowali materac. Jeden wypłynął i rozwijał sieć, a drugi wszedł do wody i płoszył ryby. Gdy już zwijali sieć, złapaliśmy ich na gorącym uczynku. Nawet nie próbowali uciekać i nie trzeba było używać siły. Ostrzegłem ich, że zaraz przyjedzie policja. Sąd w Miastku był surowy: Szymon W. usłyszał wyrok sześciu miesięcy robót publicznych po 20 godzin miesięcznie, a Rafał C. trzech miesiący po 20 godzin. Obaj mają zapłacić po 100 złotych na rzecz PZW. Jakie prace będą wykonywać? - Najprawdopodobniej pozbierają śmieci, które leżą wokół jezior - mówi Jerzy Lubieński, prezes koła PZW Karaś z Miastka.
żródło: gazeta.pl