Berkley 1
brudna cieczDo jeziora Ostrów w Brodnicy, zwanego także Śliskim, nieustalony jeszcze sprawca spuścił gnojowicę wymieszaną z krwią. Służby ochrony środowiska szukają źródła wycieku. O sprawie informuje Bartek Guentzel, który pomaga ojcu w prowadzeniu gospodarstwa rybackiego.

-  Nad jezioro przyjechałem o dziewiątej. Najpierw coś śmierdziało. Później okazało się, że droga jest rozmyta. Okazało się, że droga zniknęła pod czerwoną, śmierdzącą cieczą - opowiada w rozmowie z "Nowościami".

Jedna z przejeżdżających ciężarówek zakopała się i spowodowała, że nieczystości zamiast "po cichu"  strumieniem przepłynąć do jeziora, to rozlały się po okolicy.
Na miejscu pojawili się policjanci i przedstawiciele Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Toruniu. Służby ochrony środowiska od razu przystąpiły do ustalenia źródła wycieku.

- Jeździmy i obserwujemy, skąd może pochodzić ta substancja - mówi Radosław Koj, naczelnik wydziału ochrony środowiska w starostwie. - W okolicach ulicy Olsztyńskiej widać jeszcze ślady, ale są już wypłukiwane.
Pojawiają się świadkowie, którzy przyznają, że śmierdząca breja nie spływa do jeziora po raz pierwszy.

- Wiosną zawszy był duży pomór ryb - mówi Bartek Guentzel. - Dotychczas sądziliśmy, że ze względu na przyduchę spowodowaną małym rozmiarem zbiornika. Zaczynam się zastanawiać, na ile wpływ mogły mieć podobne przypadki spuszczania nieczystości. Środowisko beztlenowe, które jest wytwarzane przez zawartość gnoju w wodzie, bardzo wspomaga powstawanie przyduchy.

Incydent jest poważny, ponieważ jezioro Ostrów łączy się z Drwęcą. Nieczystości spływają m.in. w miejscu, gdzie PZW prowadzi zarybianie jeziotrem ostronosym. Akcja restytucji tej ryby w Drwęcy kosztuje kilka milionów złotych. Na jej potrzeby powstał ośrodek hodowlany w podbrodnickiej Grzmięcy, a jeden kilogram ikry sprowadzanej z Kanady kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych.

źródło: nowosci.com.pl

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się