W grudniu ubiegłego roku weszła poprawka do ustawy o ochronie zwierząt, która określa zasady sprzedaży, przewozu i uśmiercania karpi. Nie mogą pływać w zbyt małych basenach, a żywych nie można pakować do foliowych worków. - Tymczasem w Realu przy ul. Sosnkowskiego w Opolu łamie się przepisy i zadaje niepotrzebne cierpienie karpiom. Żywe trzepoczące się ryby leżą poza basenem i są pakowane od razu do toreb foliowych - informowała nasza czytelniczka Natalia.
Sprawdziliśmy. W Realu obok stoiska z rybami wisi baner reklamujący wiaderka do przenoszenia karpia. Ale trzeba za nie zapłacić 5,99 zł. Znajduje się tam inna informacja: "Rybę w foliowych workach wydajemy wyłącznie na wyraźnie życzenie klienta". - Pracownicy mają jednak za zadanie uczulać klientów, by ci nie zawiązywali worka, bo wtedy ryba nie będzie mogła oddychać. Będziemy więc musieli wyjaśnić, czy rzeczywiście doszło do złamania przepisów - mówi Katarzyna Petrykowska, rzeczniczka prasowa sieci Real. Zapewnia, że sieć zna przepisy i co roku szkoli swych pracowników, by ci w humanitarny sposób zabijali ryby lub też uczulali klientów, w jaki sposób żywy karp może być przenoszony. - Badania pokazują, że powinien on znajdować się w pionowej pozycji ciała, najlepiej w wodzie, dlatego na terenie sklepu można kupić specjalne wiaderka. Poza tym stwierdzono, że karp może przetrwać bez wody, dlatego np. proponujemy klientom specjalne plastikowe rynienki rekomendowane przez Zakład Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej Państwowej Akademii Nauk, które również można u nas kupić. Ostatecznie przenoszenie ryby w reklamówce foliowej nie jest zakazane, o ile nie jest ona zawiązana i nie ogranicza rybie dostępu do tlenu. Nasi pracownicy powinni zwracać klientom na to uwagę. Dopilnujemy, by tak było - zapewnia Petrykowska.
- Zrzucanie winy na klientów to znany wybieg. Tymczasem przepisy są jasne: nie można przenosić żywego karpia owiniętego w folię i o to powinni zadbać sprzedający, nie klienci - uważa Cezary Wyszyński, prezes fundacji Viva działającej na rzecz zwierząt. - Co roku jednak powtarza się ta sama historia. Klienci sklepów muszą sobie zdać sprawę z tego, że karp ma taki sam system nerwowy i w taki sam sposób odczuwa ból jak inne zwierzęta. Owinięty reklamówką powoli się dusi i bardzo cierpi. Możemy mu tego zaoszczędzić - przekonuje Wyszyński. Fundacja Viva wytoczyła już sześć spraw dużym supermarketom za niezapewnienie właściwych warunków sprzedaży i przenoszenia karpi, tym samym znęcanie się nad zwierzętami. Sprawy są w toku.
źródło: Gazeta Opole