Częstochowski Związek Wędkarski dostał najwyższe w swej historii odszkodowanie - za to, że przedsiębiorca z Poraja zatruł ryby w rzece. Po wyroku sądu sprawca musiał zapłacić wędkarzom ponad 200 tys. zł.
W porównaniu z wyrokami, jakie zapadają w kraju, nie jest to może kwota rekordowej wysokości. Ale już w skali lokalnej - owszem. Nie było dotąd wyroku skazującego truciciela na takie odszkodowanie. - Pamiętam sprawy z lat 90. Oczyszczalnia ścieków miała płacić - o ile się nie mylę - jakieś 80 tysięcy. A ile podobnych spraw w ogóle się nie kończyło... Nawet sam fakt, że wygraliśmy proces trwający pięć lat, pozwala mieć nadzieję, że teraz sądy będą traktowały trucicieli surowiej - komentuje jeden z wędkarzy.
W maju 2005 r. środki ochrony roślin wypuszczone kanałem z hodowli grzybów w Poraju dostały się do Warty. Wędkarze łowiący ryby w okolicach Korwinowa zauważyli, że woda zmieniła barwę na mleczną. Zrobili jej zdjęcia i podnieśli alarm. Śnięte ryby zaobserwowano potem na rzece między Korwinowem a Słowikiem, w następne dni wyławiano je nawet w Jaskrowie, czyli kilkanaście kilometrów dalej. Wyniki badań wody wskazały, że do rzeki wypuszczono mycetox extra - biobójczy środek stosowany m.in. w odkażaniu przemysłowych hodowli grzybów.
W maju 2005 r. środki ochrony roślin wypuszczone kanałem z hodowli grzybów w Poraju dostały się do Warty. Wędkarze łowiący ryby w okolicach Korwinowa zauważyli, że woda zmieniła barwę na mleczną. Zrobili jej zdjęcia i podnieśli alarm. Śnięte ryby zaobserwowano potem na rzece między Korwinowem a Słowikiem, w następne dni wyławiano je nawet w Jaskrowie, czyli kilkanaście kilometrów dalej. Wyniki badań wody wskazały, że do rzeki wypuszczono mycetox extra - biobójczy środek stosowany m.in. w odkażaniu przemysłowych hodowli grzybów.
Więcej... czestochowa.gazeta.pl