- Wysłaliśmy informację o naszych roszczeniach do prokuratury, wyliczyliśmy kwotę na 3,1 mln zł - mówi Wojciech Raunke, p.o. dyrektora biura zielonogórskiego okręgu PZW. W siedzibie biura wszystko jest p.o. i niewiele brakowało, aby ta zrzeszająca ponad 20 tys. osób organizacja została zlikwidowana, a wędkarze wcieleni w szeregi okręgu poznańskiego. Powód? Księgowa kosztem moczykijów spełniała swoje marzenia.
Przed kilkoma miesiącami pisaliśmy o pani Sylwii, ekonomistce zielonogórskiego okręgu PZW, która przywłaszczyła sobie 350 tys. zł. Teraz wędkarscy działacze zakończyli podsumowywanie strat. Wyliczyli, że pani Sylwia zdefraudowała 2,759 mln zł należących do wędkarzy. Wyrównała brakujące około 400 tys. zł. Zdaniem poszkodowanych księgowa przejęła ponad 3 mln zł, czyli mniej więcej równowartość rocznego budżetu firmy. Zajęło jej to osiem lat.
Wędkarze są wściekli. Jak szacuje p.o. prezesa Marian Olejniczak skutki jej działalności będą odczuwalne przez lata.
źródło: Gazeta Lubuska