Obaj przyłapani kłusownicy nie przyznali się do winy. Twierdzą, że oni podkarmiali ryby, a te, które mieli w wiadrze na łodzi, pochodziły z prywatnego stawu jednego z nich. Nie umieli jednak wytłumaczyć, po co wieźli te ryby i pływali z nimi łodzią.
Sąd Rejonowy w Lesznie właśnie skazał ich na kary grzywien. Bogatszy przedsiębiorca z kryminalną przeszłością - musi zapłacić 2 tys. zł grzywny, a jego kolega rencista - 500 zł. Muszą też wyrównać straty administratorowi jeziora. Sąd orzekł również przepadek łodzi oraz narzędzi przestępstwa. Wyrok ma także zostać podany do publicznej wiadomości, przez zamieszczenie ogłoszenia w "Panoramie Leszczyńskiej". Na razie wyrok nie jest prawomocny.