Przerażeni ludzie spoglądają na ciężkie od chmur niebo i zadręczają się pytaniem, czy woda znowu zaleje ich domy.
Potężne ulewy jakie utrzymują się nad Polską spędzają sen z powiek mieszkańcom terenów zagrożonych powodzią. Doskonale pamiętają oni kataklizm, który w 1997 roku doszczętnie zniszczył ich dobytek. Podobnie też było w maju ubiegłego roku, kiedy wezbrane deszczem rzeki zalały ponad dwa tysiące miejscowości w całym kraju, a kilkanaście tysięcy osób musiało opuścić swoje domy. Wszyscy pamiętamy dramatyczne sceny z Wilkowa na Lubelszczyźnie, gdzie pod wodą z wezbranej Wisły, która przerwała przeciwpowodziowe wały znalazła się cała gmina.
Wielka woda
Chociaż synoptycy uspokajają i zapowiadają poprawę pogody, poziom rzek podnosi się w zaskakująco szybkim tempie. Najwięcej powodów do obaw mają mieszkańcy Dolnego Śląska, gdzie w ciągu jednej doby spadło ponad 50 litrów wody na metr kwadratowy, a strażacy przez całą noc walczyli ze skutkami lokalnych podtopień.
Zalane ulice, piwnice i garaże, powalone przez wichury drzewa to szkody wyrządzone przez trwające zaledwie kilka godzin ulewy. Strach myśleć, co może się stać jeśli deszcz nie przestanie padać. Czy występujące z koryt rzeki sparaliżują kraj, doprowadzając do kataklizmu, jaki nawiedził nas rok temu i w 1997 roku? Miejmy nadzieję, że nie. Specjaliści uspokajają, że powtórki z powodzi nie będzie. Wprawdzie przez najbliższe kilka dni wciąż będzie padać, ale deszcz ma być coraz słabszy. Niestety patrząc na to, co dzieje się za oknem trudno uwierzyć, że już za kilka dni na niebie pojawi się słońce.
Źródło: www.fakt.pl