- Miejsc, które trzeba zmienić jest w dorzeczu Iny bardzo dużo - informuje ichtiolog Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie Rafał Pender. - Jazy, elektrownie wodne nie są wyposażone w przepławki. Nie pozwalają tym samym rybom na migracje.
- To poważne utrudnienie dla ryb łososiowatych - dodaje Prezes Stowarzyszenia Miłośników Rzek Iny i Gowienicy Artur Furdyna. - Większość z pływających organizmów ginie w turbinach elektrowni.
Wykonana praca w ramach programu "Niebieski korytarz Iny" powinna to zmienić.
- Po udrożnieniu liczymy na to, że ryby będą miały możliwość naturalnego odbycia tarła - mówi Pender.
Cały program potrwa do 2017 r. Będzie kosztował ponad 16
źródło: Radio Szczecin