Spiderwire Smooth
To zemsta. Bobry zrywają sieci kłusowników – mówi Kazimierz Kozak, zastępca komendanta społecznej straży rybackiej z pow. lubartowskiego. Razem z trzema innymi strażnikami przyłapał podpalaczy żeremi bobrów w Krupach. Zwierzęta najpewniej podusiły się pod lodem. Czterech mężczyzn ze społecznej straży rybackiej pojechało w czwartek po godz. 16 do miejscowości Krupy.
Mieli szukać sieci kłusowników nielegalnie łowiących ryby w starorzeczu Wieprza.
Ujrzeli trzy płonące żeremia bobrów.
– Było tam też dwóch młodych chłopaków i jeden starszy mężczyzna. Kiedy zauważyli nasz samochód, zaczęli uciekać w stronę zabudowań – mówi Kazimierz Kozak. Mogli łatwo podejść do żeremi, bo rzeka jest skuta lodem. I właśnie lód mógł być śmiertelną pułapką dla zwierząt. – Myślę, że kiedy bobry uciekały do wody, to się podusiły. Bo na rzece jest teraz gruba warstwa lodu – przyznaje Kozak.

Świadkowie podpalenia próbowali zgłosić to straży leśnej, ale o tej porze telefony milczały. Zadzwonili do straży pożarnej. – Strażacy powiedzieli, że przejeżdżali tamtędy, ale niczego nie zauważyli. To niemożliwe.
Ogień był wysoki, bo na pewno ktoś użył tam jakiejś podpałki, może benzyny – mówi Kozak.
Zgłosili się do Fundacji Lubelska Straż Ochrony Zwierząt. – Bóbr jest pod ochroną.

Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją. Z tego, co mówił ten mężczyzna, to wygląda na umyślne działanie, bo podpalonych zostało kilka żeremi, aby odciąć drogę ucieczki – mówi Aleksandra Lipianin-Białogrzywy z Fundacji LSOZ.
W piątek rano powiadomiła o wszystkim policję z Michowa. Podała dane swoje i świadka podpalenia, który do niej dzwonił.
– Policjanci skontaktowali się z tą osobą.
W piątek pojechali na miejsce i podjęli czynności sprawdzające – mówi Artur Marczuk z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie. – Jeżeli okaże się, że doszło do przestępstwa, to będziemy wszczynać dochodzenie.

Co na to Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska? – Ze swojej strony możemy być oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie – mówi Paweł Duklewski, rzecznik RDOŚ w Lublinie.
Jak zauważa, ludzie bywają wrogo nastawieni wobec bobrów, bo zwierzęta powodują podtopienia pól i łąk. – Ale wtedy można się do nas zgłaszać i otrzymać rekompensatę – mówi Duklewski.

Kazimierz Kozak przekonuje, że bobry w tym miejscu nie powodują zniszczeń: – To była zemsta. Bobry zrywają sieci kłusowników. My z terenu powiatu ściągamy nawet 300 takich siatek rocznie.

źródło: dziennik wschodni

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się