Clash 1
Rejonowy Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku ponownie przeanalizuje plan wycinki drzew wzdłuż brzegów Słupi od Słupska po Ustkę. Powód: duża liczba protestów miłośników przyrody, sprzeciwiających się strzyżeniu tej rzeki. RZGW w Gdańsku wytypował do ścięcia w sumie 83 drzewa rosnące nad Słupią w Wodnicy, Niestkowie, Bydlinie, Machowinie, Strzelinie, Gałęzinowie, Włynkówku i w Krępie Słupskiej, a także aż 1320 metrów kwadratowych nadbrzeżnych krzaków. Usunięte mają być również powalone drzewa przegradzające koryto. Jak wyjaśnia Andrzej Ryński, zastępca dyrektora RZGW, celem jest zapobieżenie tworzeniu się zatorów. 
– To działanie o charakterze przeciwpowodziowym – podkreśla dyrektor i dodaje, że rzecz uzgodniono już z władzami gminy Słupsk i gminy Ustka. Wykonawca tych robót będzie mógł zagospodarować pozyskane drewno – w ramach swojego wynagrodzenia.

Na naszą publikację o planach RZGW zareagowali ekolodzy. Co ciekawe, w obronie drzew nad Słupia wystąpiło nawet Towarzystwo Przyjaciół Rzeki Łeby, czyli w pewnym sensie rzeki konkurencyjnej.

"W ocenie towarzystwa te zabiegi są całkowicie nieuzasadnione i będą oddziaływały negatywnie na delikatny ekosystem rzeki, a zwłaszcza na populację troci i łososi oraz występujących w Słupi ryb litofilnych, w tym objętych ścisłą ochroną, takich jak głowacz białopłetwy ujęty w dyrektywie habitatowej UE i umieszczony w polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt, minog strumieniowy i wiele innych.

A nadrzeczne krzewy wręcz kipią życiem. Są siedliskiem i miejscem gniazdowania niezliczonej ilości ptaków” – czytamy w proteście stowarzyszenia, skierowanym do RZGW, zakoń- czonym sentencją: "Przyroda nie zna nagrody i kary, zna tylko konsekwencje”.

Inne argumenty, podnoszone przeciwko wycince, dotyczą także zmniejszenia walorów krajobrazowych i zakłócenia stosunków wodnych. Ekolodzy zarzucają gdańskiej dyrekcji, że wcześniej nie zleciła wykonania operatu o wpływie na środowisko ewentualnej wycinki, do czego ich zdaniem obliguje ją fakt, iż obszar ten objęty jest programem Natura 2000.

"Usunięcie tych naturalnych zatorów zwiększy prędkość nurtu i w efekcie zamiast zmniejszyć, tylko zwiększy zagrożenie powodziowe” napisał nam jeden z ekologów, dodając, że zapłata za wycinkę pozyskanym przez wykonawcę drewnem w sytuacji problemów z bieżącą kontrola może spowodować nieprawidłowości, takie jak te, które w podobnych okolicznościach miały miejsce w 2004 roku. Andrzej Ryński, dyrektor RZGW, potwierdza, że także do Gdańska napłynęło wiele takich protestów. Dlatego w najbliższych dniach ma się odbyć kolejna narada. Do rozstrzygnięć, które na niej zapadną, decyzja o strzyżeniu Słupi została wstrzymana.

źródło: Serwis Głosu Pomorza

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się