Wiosną w wodzie rozpoczyna się „wielkie żarcie” i można się nałowić do syta. Do syta oczywiście w przenośni, bo w żadnym razie nie namawiam do zabierania wiosennych ryb. Wręcz przeciwnie – łówmy, ale nie za wszelką cenę i w zgodzie z prawami natury, o których coraz częściej zapominamy. Przestrzeganie tych niepisanych zasad o tej porze roku jest znacznie bardziej ważne niż o jakiejkolwiek innej, bo większość gatunków ryb jest w trakcie tarła lub zaraz po nim. Okonie, płocie, jazie, klenie z niezrozumiałych dla mnie przyczyn nie mają okresu ochronnego i przez okrągły rok można codziennie zabrać ich do 5 kg (na domiar złego leszczy nie chroni nawet ten wagowy limit!). Jak widać na tym przykładzie, prawo chroniące polskie wody mocno kuleje, dlatego w dużej mierze od naszej postawy zależy ich przyszłość.
Zajawki dołączonych filmów
więcej na www.wmh.pl