Zejście kończy się wywrotką i złamaniem wędki przez jednego z kolegów. To nic, wytrawny wędkarz posiada zapasowy kij a płacz, zaczyna się dopiero przy wspinaczce pod górę, po całym dniu przestanym w wodzie. Samo brodzenie w morzu też nie jest najprostszą sprawą. Bałtyckie dno w tym miejscu, usłane jest przeróżnej wielkości głazami i kamieniami stanowiącymi często pułapkę dla śmiałka, chcącego utrzymać równowagę przed nadchodzącą falą. Tu chwila nieuwagi, kończy się paroma litrami lodowatej, morskiej wody w spodnio - butach.
Co gna wędkarzy w środku zimy w tak nie przyjazne środowisko? Oprócz dużo większej szansy spotkania srebrnej torpedy niż w pomorskich rzekach, to fantastyczna atmosfera imprezy oraz spotkanie przyjaciół z całego kraju. Zapraszamy do obejrzenia migawek z zeszłorocznego spotkania w Rozewiu i pozdrawiamy prawdziwych, morskich twardzieli.