Penn Slammer III


"Nocne leszcze na feeder
"
Leszcz to ryba słodkowodna z gatunku karpiowatych, można go złowić praktycznie wszędzie...
                                                                         kategoria Czytelnia


"Grube majowe żarcie"
Nadchodzi magiczny czas jakim jest otwarcie sezonu szczupakowego...
                                                                         kategoria Czytelnia

"Jesienna nostalgia"
Wrzesień minął w ekspresowym tempie... Nawet nie wiem kiedy.
                                                                              kategoria Czytelnia

"Sandacz 1 na 10"
Czas długich nocy czerwcowych nieubłaganie szybko mija.
                                                                      kategoria Czytelnia

"Ultra lekkie łowienie, ultra mocne emocje"
Nie potrafię Wam wyrazić jak mocno i intensywnie wciągnęło mnie ultra lekkie łowienie.
                                                                      kategoria Czytelnia

"moja Wisła"
Posłuchajcie sentymentalnej opowieści Kamila "Łysego Węża" Walickiego o Wiśle, o "Jego miejscu na ziemi"....
                        kategoria Telewizja WTV

Pogromcy kitów cz6 - Testy kołowrotków
W tym odcinku testowaliśmy parametr, którego wcześniej nikt nie sprawdzał...
                              kategoria Telewizja WTV

JC Muskrat Zonker
Łowienie ryb na muchę to jego największa życiowa pasja, od dziecka ściśle związany z wędkarstwem
                                 kategoria Telewizja WTV

Najnowsze w galerii

  • Bieszczennik 2017r
  • Autor: Piotr76
  • na zimowego szczupaka
  • Autor: Czapek

Była jesień ’11, w moim przypadku, jest to czas sandacza. Był to ciężki okres.

Jesień była ciepła i sucha, woda w Odrze, jak na tę porę roku, była wręcz ekstremalnie niska.
To nie było moim sprzymierzeńcem. Przez cały październik, złowiłem tylko jednego okonia, na początku listopada, udało mi się złowić dwa małe sandacze. Wiele wyjazdów, kończyło się bezowocnie.
Ale nie odpuszczałem, wiedziałem, że w końcu doczekam się tego wymarzonego „kopnięcia” życiówki –
to był cel na całą jesień, życiowy sandacz powyżej 70 cm. I doczekałem się. Stało się to w połowie listopada. A było to tak:

Od kilku dni, temperatura w nocy schodziła do kilku kresek poniżej zera, więc rosły nadzieję, że może
w końcu się coś zmieni, zaczną się brania. W nocy z niedzieli, na poniedziałek, też miało przymrozić. Wysokie ciśnienie (niemal 1030), które utrzymywało się od kilku dni, miało tego dnia spaść o 10hPa, ale te przymrozki powodowały, że byłem pełen optymizmu.
W poniedziałkowe południe, zajechałem na jeden z wielu odrzańskich zakrętów, gdzie znajdują się głębokie baseny, między ostrogami.Rozkładam spinning, chcę przewiązać zestaw, aby przywiązać wolfram i... gdzie jest kamizelka? Kurna, została w domu, a w niej dwa pudełka ulubionych gum, miarka (i od razu myśl, że to właśnie dziś, może wziąć ryba, za którą chodzę od przeszło miesiąca), szczypce, itp.

Co tu robić? Szkoda wracać, więc trochę zrezygnowany, ale przewiązuję zestaw. Na szczęście
w bagażniku miałem pełne pudło gum, ale brakowało mi tych ulubionych, w które wierzę najbardziej (jedynie na wędce miałem jedną z ulubionych przynęt: Bass Assassin, perła z czerwonym kopytkiem).
Pierwsza główka - nic, druga, trzecia, ..., piąta, itd. Szczere mówiąc, chodzę bez większej wiary w sukces, obławiam nie dokładnie, szybko się oddalam od miejsca rozpoczęcia łowienia. Jestem zmuszony łowić tymi gumami, które mało co używam, za którymi nie przepadam, ale w końcu dociera do mnie, że jest to niepowtarzalna okazja, aby je porządnie przetestować i wracając, wybrałem sobie kilka basenów, które moim zdaniem były najbardziej atrakcyjne. Po straceniu trzech gum, nie miałem już ani jednego wolframu
i agrafki, wszystko było w kamizelce. Bezpośrednio do plecionki, przywiązałem wspomnianego już przeze mnie Assassin'ka, na 12 gramowej główce. Do końca dnia chciałem dokładnie obłowić wybrane cztery kolejne główki i gdy pierwszą z nich obłowiłem już dosyć dokładnie, szykowałem się powoli na przejście na następną. Ale coś mnie zatrzymywało i „mówiło”, abym jeszcze wykonał kilka rzutów - podświadomość?

W jednym z nich, gdy słońce chowało się za horyzontem , poczułem kilka metrów od brzegu, potężne kopnięcie. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek jakaś ryba (nawet szczupak) tak mocno mi przydoiła
w opadzie. Reakcja była natychmiastowa, ryba dostała pięknie po zębiskach i poczułem piękne szarpnięcia łbem i od razu myśl o szczupaku, który w każdej chwili mógł przegryźć plecionkę, więc starałem się go szybko wyholować, gdyż cały czas czułem, jak dawał zębiskami po plecionce.
Ryba szybko znalazła się przy powierzchni wody i co zobaczyłem? Widziałem, jak grubiutki mętnooki (niestety zdjęcie tego nie odzwierciedla w ogóle), niczym zębaty, "macha" pyskiem, w celu uwolnienia się
z haka. Widzę, że to życiówka, że 70 cm ma na pewno, więc luzuję nieco hamulec, aby go nie stracić i po krótkiej walne, mam pięknego sandacza na brzegu. Cała guma w pysku, jestem szczęśliwy, mierzę go dłonią i wychodzi między 70, a 75 cm.
Jednak, myśl sprzed kilku godzin się sprawdziła. No trudno, z miarą sobie jakoś poradzę, przyłożę rybę do wędki, zrobię zdjęcie i w domu będę „rozgryzał” wymiar. Niestety, jak na złość, aparat odmówił posłuszeństwa - wymień baterie. Co tu robić? Chcę mieć pamiątkowe zdjęcie z życiówką, ale też chcę ją wypuścić. Woda jest bardzo niska, więc w niektórych basenach, porobiły się „kałuże” i na szczęście, mam za plecami „mały staw”, więc wpuszczam tam swoją zdobycz i dzwonię do kolegi, który mieszka nad Odrą. Po niedługim czasie pojawia się Paweł z naładowanymi akumulatorkami, miarką i spinningiem.

Robimy pamiątkowe zdjęcia, mierzymy (73 cm) i wypuszczamy rybę.
Jeszcze przez kilka godzin łowiliśmy po zmroku, ale brania się nie doczekaliśmy. Lód zaczął przymarzać do przelotek, więc zakończyliśmy łowienie. Co ciekawe, tydzień później, na tej samej główce, wyjechał mi
w pierwszym rzucie kolejny „smok” - 68 cm, który był jeszcze grubszy.

 

wychodzona zyciowka

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się

Shoutbox

Włącz/wyłącz Dźwięk Emotikony Historia Małe info Kide Chat
Wędkarz z Roztocza: Pochwalony ?
Wędkarz z Roztocza: Dupa
Wędkarz z Roztocza: Cholera niezły róch na tym forum.
DinoSoup: halo halo !
DinoSoup: wunszuje
DinoSoup: o witam kolege od szczupaków
szczupakfighter: jest tu kto
DinoSoup: szczupaki !
DinoSoup: halo halo !
DinoSoup: witam witam !
DinoSoup: witam witam kolegow wendkarzy !
Snajki: siemka
Zalewa96: siema wędkarze
1936: kaledaz bran
12345678: s
wojtekmazur13: Czemu wskoczyl znak zapytania?,
wojtekmazur13: Siemka, Pozdrawiam ?
spinn76: Witam......
Junioritos: «link» zapraszam wszystkich Sumowych wariatów ;)
Jarecki: «link»
Pomagamy Chomikowi!!!!!
krzysztof58: czy i ten portal ma umrzec smierciá naturalná jak inne portale ?
krzysztof58: Witam Kolegów
19jurek56: Hej, lata lecą, dawno nie zaglądałem, i nie ja jeden!!!
Czesio: Siema jestem tu nowy jest tutaj ktos to lowi ryby w rotterdamie na mashaven?
Wędkarz z Roztocza: A kuku
Jarecki: :/
marek j: ciągle czekam na innych, z tylu tysięcy użytkowników. Twoje kropasy śliczne !
spinn76: bym coś tam wstawił w wątku co połowiłem ostatnio...ale nie wiem czy to ma sens jakikolwiek.
spinn76: no tak trohę ...ale licho mi to idzie marku
marek j: Cześć spin76, widzę że próbujesz wskrzesić towarzystwo.
spinn76: Witaj marek j.....brak słów...
spinn76: Cześć ....w dalszym ciągu nie wierze że tu tak cicho. A moje podboje wędkarskie właś tu zaczynałem. Ale kiedy to było.....wszystko widzę umiera.....a szkoda.
spinn76: marek j.....no nic tu po mnie. Kiedys jeszcze jak Ania M działała tu to potrafiła zrobić i zmobilizować aby coś się działo na portalu.A teraz....brak słów.Więc szukaj mnie na fb.
marek j: ?
spinn76: Marek j....masz racje.......Więc spadam na fb. Pozdrawiam.
marek j: Moderatorzy pobudka:(

Powered by Kide Shoutbox


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą wysyłać wiadomości, zerejestruj or zaloguj

Ostatnie komentarze

Ostatnio na forum

  • Brak postów do publikacji.

Mapy batymetryczne

mapa 001

PSR - kontakty

psr

Okresy ochronne ryb

troc wedrowna

Atlas ryb

brzana