Okręg Płocko-Włocławski
Skrwa - rzeczka niesamowicie urokliwa, trudna i dzika.
Prawy dopływ Wisły płynie w malowniczym otoczeniu pól i lasów a także przez jezioro Skrwilno
aby zasilić Królową. Jej początek bierze się we wsi Płociczno w powiecie żuromińskim. Długość nie jest imponująca bo ok 114 km. W 2002 roku Zarząd Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Płocku przy współpracy z Brudzeńskim Parkiem Krajobrazowym wystąpił z inicjatywą stworzenia programu, którego celem byłaby restytucja pstrąga potokowego w użytkowanej przez PZW rzece Skrwie Prawej.
Ten niesamowicie urokliwy odcinek postaram się przybliżyć.
Dla mnie osobiście jest perełką gdzie mogę przeżyć nie jedną wspaniałą wędkarską przygodę ale także spotkać wiele ciekawych gatunków fauny i flory.
Rzeka płynie w dolinie przez pola, łąki oraz lasy - piękne lasy bo lasy Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego. Większość odcinka górskiego z tego co się orientuje właśnie mieści się w granicach parku i na odcinku z Brudzenia Dużego do ujścia stanowi oś Parku Krajobrazowego i każdy kto tam się znajdzie potwierdzi, iż jest to najpiękniejszy element tegoż parku.
Rzeka płynie często w gęstwinie krzewów i drzew otoczona nie rzadko wysokimi skarpami. Wiosną urok tego miejsca potęguje kwitnienie przebiśniegów, zawilców, przylaszczek i innych cennych gatunków roślin na zboczach skarp.
Skrwa w scenerii starego drzewostanu tworzy liczne meandry, nurt obmywa korzenie przyspiesza przepływając przez powalone do wody drzewa tworząc różnego rodzaju dołki potencjalne kryjówki ryb.
Pełna rynienek z piaszczysto-żwirowatym dnem. Nasycając wzrok pięknem rzeki oraz jej otoczeniem towarzyszą nam liczne śpiewy ptactwa zaczynając od sikor bogatek jej mniejszej krewniaczki sikory modrej oraz ubogiej, przez dzięcioły tu wspomnę o dzięciole czarnym- gniazdującym w zalesionych fragmentach rzeki donośnie bębniąc w drzewa-kosy, drozdy, zimorodki długo by wymieniać więc zakończę na perełce wokalnej- słowiku.
Ajć jeszcze żuraw, którego krzyk oraz widok nie należy do rzadkości na okolicznych polach. Dzikiego zwierza też można spotkać sarny, dziki, bobry (ech gdzie ich nie ma)
Rzeka praktycznie płynie nie naruszona przez ręce człowieka ale nie wszędzie. Dawniej na Skrwie licznie były stawiane młyny w: Bądkowo-Rochy, Kobierniki, Wyszyna, Radotki i Cierszewo..
Nie znam wszystkich lokalizacji, ponieważ cały czas odkrywam coś nowego. Wiem, że także pozostałości po młynach są w miejscowości Tłuchówek.
Na powyższym odcinku możemy złowić takie ryby jak pstrąg potokowy, kleń, jaź, okonie a także szczupaki i takie właśnie ryby udaje mi się tam przechytrzyć.
Choć słyszałam o lipieniach, świnkach (dot.odcinka górskiego) ale to tylko ze słyszenia jak i o brzanach- niegdyś licznie występujących w Skrwie. Pewien mieszkający Pan opowiadał mi jak widywał brzany żerujące tuż za zatopionymi głazami w miejscu, które i ja poznałam dzięki niemu.
Nie jest głęboką rzeką ale podczas wiosennych przyborów staje się głęboka przez co łatwiej przechytrzyć mniej ostrożne ryby. I praktycznie każde miejsce aż pachnie emocjonującym holem. Szczególnie przyjemnie się łowi o ile pogoda pozwala od stycznia aż do maja potem łowienie lekko przypomina sado-macho czyli rzeczny survival.
W maju przy odrobinie "szczęścia", którego w tym wypadku nam nie zabraknie spotkamy kajakarzy. Bo Skrwa to znany szlak kajakowy.
W wodzie pojawia się ziele - grążele oraz inne pływające kryjówki przez co wykonanie czystego rzutu chwilami graniczy z cudem, a że blisko mamy Królową Wisłę cuda się zdarzają. Wspomnę jeszcze
o pokrzywach chwilami dosięgają szyi więc proponuję dobry ubiór. Wysokie trawy są soczyście zielone ale uwaga: idąc po pas w trawie czasem można zaliczyć kąpiel.
Jak z gracją kota próbuje się trzymać blisko brzegu kąpiel bywa gwarantowana ale przyznam szczerze, że woda jest czysta i niebiańsko przyjemna po poprzednim bliskim kontakcie z pokrzywami.
Dziki chmiel porasta brzegi zakrywa krzewy wije się po konarach ale przecież my wędkarze lubimy wyzwania I złapanie zająca nie jest dla nas problemem. Komary( ps przyda się jakiś “UFF” czy tam OFF), gzy
i szerszenie też bywają chwilami uprzykrzające ale z pewnością urok rzeki te niewygody nam wynagrodzi. Bynajmniej będziemy zdrowsi i odchudzeni przez nie tylko machanie kijem ale także rękoma odstraszając małych owadzich najeźdźców. Próby wydobywania się z gliny też jest możliwe ale maseczka z gliny podobno dobrze działa na urodę.
Ryby to co najbardziej jest tu piękne - biorą i to ładnie, pstrągi dość przyzwoite ale bywa, że największe to zaledwie 25 cm. Kleń mój ulubiony przeciwnik nie raz zostawiał mnie z niemądrym wyrazem na twarzy i drżącymi rękoma. Największy jakiego udało mi się złowić to + 40 cm. Jazie też pływają ładne.
Przynęty na które najczęściej się tu łowi to woblery, obrotóweczki inne świecidełka z spiningowego pudełka i oczywiście jak zapomnieć dodać- lokalna przynęta nr1 - czerwony robak ot tak przecież tego nie może zabraknąć na odcinku górskim.
Na niektórych mostach drogowych metodą spławikową łowi się bezpośrednio z mostu a ryba jak weźmie to hop do góry jakieś 15 m. Spotkanie z tubylcem łowiącym żywce także się zdarza. Uwaga: na pytanie jak wielkie żywce wchodzą?- odpowiedź brzmi czasem do łokcia. I od razu możemy się dowiedzieć czemu teraz tak często te do łokcia nie wchodzą?- " bo w górę rzeki bawią się podbierakami na prąd - Tamci to są kłusole “.
Ale dość tego pesymizmu na całe szczęście w nieszczęściu rzeka broni się i można spotkać się z rybą życia czego życzę każdemu kto ten odcinek odwiedzi.
Każdy wędkarz spragniony wrażeń i emocji nie tylko wędkarskich, znajdzie to "coś" oraz kawałek wody dla siebie. Połamania
Czytaj więcej...