
- Muszę przyznać, że mamy tu sporo pracy - mówi mł. asp. Adam Jelski, policjant z białostockiej komendy, pełniący służbę w posterunku w Bondarach.
Okazuje się, że na każdej z kontrolowanych łodzi coś nie gra.
Wędkarz dostaje 200 zł mandatu, a ryba wraca do wody.
Kolejna kontrola. Na innej łodzi łowiący pokazują 65-centymetrowego szczupaka (można wyławiać tylko te dłuższe niż 50 cm, a wędkarz może złowić tylko trzy sztuki dziennie). Tyle, że wędkujący nie mają wszystkich pozwoleń wędkarskich. Sprawa kończy się dla nich pouczeniem.
- Jestem pewny, że wszystkie niewymiarowe ryby są już w wodzie. Wędkarze mają telefony komórkowe, a informacje o naszych patrolach szybko się rozchodzą - podsumowuje mł. asp. Jelski.
- Wiadomo, że wszystkich nie da się skontrolować. Ludzie kombinują i liczą, że może się uda - opowiada Tadeusz Karasewicz, zastępca komendanta straży rybackiej nad Siemianówką.
Komendant Karasewicz podaje przykład: strażnicy wyciągnęli niedawno z wody sieć kłusowniczą w której było 17 szczupaków. Kilogram tej ryby kosztuje ok. 17 złotych, a sieć warta jest 20 zł. Dlatego nawet jak zniszczymy je w jednym miejscu zaraz pojawiają się nowe.
Czytaj więcej...